Joanna Miziołek: Łatwiejsze będzie życie na kocią łapę dzięki Platformie? Chcecie zalegalizować związki partnerskie.

Antoni Mężydło: Ja za tym nie będę głosował. Zresztą to i tak nie przejdzie, bo trzeba będzie mieć większość konstytucyjną, aby to przyjąć. Nie wiem jakie są przywileje dla małżeństw, ale prawa rodziny są zapisane w konstytucji. Tak na inżynierski rozum, skoro rodzina służy do zaspokajania potrzeb demograficznych narodu, to powinna mieć ulgi. Związki partnerskie temu nie służą.

Według statystyk GUS służą. Aż 23 proc. urodzonych w tamtym roku dzieci było ze związków pozamałżeńskich, konkubinatów.

No tak, ale bez sakramentu, to ma inny charakter. Pamiętam za komuny był podatek „bykowe”. Jeśli do wieku 26 lat mężczyzna się nie ożenił to musiał płacić specjalny podatek.  Jeżeli problemem dla nas jest demografia, nie tylko w Polsce, ale i całej Europie, to nielogiczne jest rejestrowanie związków partnerskich. Ulgi i przywileje powinny mieć rodziny, zwłaszcza wielodzietne.  W końcu rodzina ma charakter prokreacyjny.

To po co w ogóle Platforma wychodzi z projektem związków partnerskich?

Nie wiem, po co. Uważam, że to jest absurdalne. Bo Platforma w tej kadencji głośno mówi o problemach demograficznych, o tym, że mamy za mały przyrost naturalny. Powinno się zachęcać do większych rodzin, żeby w przyszłości miał kto pracować na nasze emerytury.

Czy duża grupa posłów w Platformie optuje za tym projektem?

Być może to ma tylko charakter polityczny. Jest u nas część lewicy.  Ale nawet nie wszyscy posłowie z lewego skrzydła Platformy zagłosują za tym projektem.  Tylko bardziej skrajni Większość jest temu przeciwna.