Wrzaski, nagany, piętnowanie, wyszydzanie, karykatury i dowcipy – no i co? I tak to wszystko spłynie po obwinionym. Bo liczy się tylko jedno – szmal. Dostanie? Czy nie dostanie? Zabiorą to co nakradł? Nie, nie zabiorą. Wrzawa i dzielne pokrzykiwania krytyków za chwilę ucichną. Będzie następna afera.
Różne robimy badania. Warto by sprawdzić jaki jest naprawdę efekt krytyki. Jak ona zamienia się w najbardziej dotkliwą ze wszystkich kar – finansową? Bo mamy cośmy chcieli: kapitalizm! Nie trzeba odkopywać Marksa, to widać gołym okiem, a i czuć okropnie: nie masz? To Cię w ogóle nie ma!
Biedaki! Możecie sobie biegać po Krakowskim Przedmieściu w 20-30 tysięcy ludzi i tak Ci, którym płacą za łganie powiedzą, że było Was siedem (no, tysięcy!).
Czemu w żywe oczy łże gazeta, czemu o cały dzień opóźnia informację telewizja? Ślepe to, głuche? Nie! Dzieje się tak ponieważ nad chętnymi nawet do podania prawdy reporterami jest uzależniony kierowniczek, dyrektorek i jeszcze kilku innych „bezpieczniaków”, którzy strzegą stołków i w konsekwencji zarobków szefa. Jeśli nie dopilnuje mianowany wyleci jak z procy (np. w swoim czasie prezesa TVP Bronisława Wildsteina zaczęli usuwać już po miesiącu – Ci, którzy go przed chwilą mianowali).
Z właścicielem mediów – trochę inaczej. Ten sam musi pilnować: uzależniony jest przecież od reklam – państwowych można po prostu nie dać, a te z sektora prywatnego „wpływowymi metodami” ograniczyć. I stąd monopol medialny władzy. Jednych wystraszyć, drugich przekupić. Bo przecież - nie oszukujmy się: ino szmal się liczy. Tu i teraz.
Słucham? Że są nieliczni, którzy się buntują. Owszem, trochę sobie pokrzyczą . Ale i tak przyjdą po koncesyjkę. Wcześniej lub później. KRRiT czuwa. Czasy ROBCIO to już wspomnienie. KOR też dawno już… skorodował.
Zostaje tylko internetowa wolność. Na szczęście sam premier naszego rządu stanął na czele walki przeciw ACTA. Wierzę – On już tym wszystkim cwaniaczkom z Zachodu pokaże. Odetchnęliśmy!
Tylko w Internecie jest bezcenzurowo i za darmo. Ci ideowcy to już tak zawsze robią za darmo. Za darmo (lub prawie za darmo – tak jak ja) piszą, za darmo się złoszczą i się domagają. A jeszcze prawników muszą opłacić. Więc może jednak nie jest tak, że „ino szmal się liczy”?
Naiwni czwórkami wędrują do nieba. Ale chyba nie ma tam tłoku. Co innego w piekle. O tam to musi być gęsto. Smażą się złodzieje na wolnym ogniu. Ciekawe, którzy bardziej skwierczą: komercyjni czy państwowi? Z których większy smród i fetor? Myślę, że różnice są ze względu na nierówność położonych „zasług”. Np. damy lekkich obyczajów w ogóle nie powinny tam trafić. Bo przecież bynajmniej nie miały lekkiej pracy. Co inne taki zawodowy łgarz z jakiejś tam tv, radia czy szmatławca nawet o ciągle znaczącym tytule.
Kłamstwo dla dziennikarza to grzech największy. Wykluczający go automatycznie z zawodu. Tak przynajmniej być powinno. Oczywiście, że niestety tak nie jest. Bo ludzie bardzo szybko zapominają. Nie mają (goniąc właśnie za szmalem, żeby po prostu przeżyć) czasu na rozpatrywanie. Ale od czasu do czasu zbiera się gęsty tłum. Coraz większy. I idzie np. przez Krakowskie Przedmieście. Nadal lekceważony. Bo przecież nasz kraj kwitnie, mimo…etc. Ten tłum zagląda na razie w okna władzy. Ale może i zajrzeć w oczy.
Na skuteczność opieki BOR-u po smoleńskich doświadczeniach nie ma co liczyć. Te śmiesznie wysokie czapki i liczne gwiazdki nikogo nie powstrzymają. Kiedyś zbuntowani wychodzili z lasu i boru. Dziś ich siła z Internetu. Nikt już nie będzie robił łaski uzurpując sobie posiadanie konstytucyjnej władzy. Jeśli depcze się cynicznie tę właśnie podobno świętą konstytucję - nie ma się prawa na nią powoływać. To „decyzje” KRRiT wyprowadzają ludzi w słusznym gniewie na ulice. Rada ma w nosie zdanie wielu znaczących ludzi, a plwa na tysiące oburzonych opierając się na rachunkach, których sama nie zna.
Biedna, wystraszona urzędniczka wylicza niewyliczalne – bo nawet nie wie KTO z ubiegających się o koncesje ILE MA. W tym „rachunku” uboga „Trwam” (choć ponoć imperium) – nie ma rzekomo wystarczających pieniędzy. A sztucznie powite – i nie wiadomo czy z prawego łoża – spółki „córeczki” mają!? No, ale ile mają, to oczywiście tajemnica handlowa. Jedna Pani najwyraźniej decydująca w KRRiT „o życiu i śmierci” wyliczyła i to ma wystarczyć! I nawet pytać o te tajemnicze pieniądze wstyd – zdaniem szefostwa ze Skweru Kardynała Wyszyńskiego (Prymas Tysiąclecia przewraca się w grobie!)
Chciałbym by na koniec było choć trochę optymistycznie: że jednak ten szmal to nie wszystko. Ale właśnie dostałem rachunek za prąd i mieszkanie. Cholera….
Felieton ukazał się na portalu SDP.PL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/127767-jednych-wystraszyc-drugich-przekupic-bo-przeciez-nie-oszukujmy-sie-ino-szmal-sie-liczy-tu-i-teraz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.