Łukasza Warzechy podsumowanie tygodnia: "minister tygodnia, parówa tygodnia, rzecznik tygodnia, sędzia tygodnia"

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Minister tygodnia

Trudno o większe poświęcenie niż to, które wykazuje Sławomir Nowak. Ten bohaterski minister od dróg i kolei bez wahania zakłada sportowe buty, sportową kurteczkę i wyrusza w teren, aby osobiście – powtórzmy: osobiście! – sprawdzić, co złego dzieje się z naszymi autostradami. Zaczęły one bowiem pękać.

Sławomir Nowak rzucił na pęknięcia swym fachowym okiem politologa i oznajmił lodowatym tonem, że nie będzie żadnych kompromisów: drogi mają być budowane dobrze, nawet gdyby ceną był ich brak na Euro. To się nazywa stanowczość! Niejeden minister zgodziłby się, żeby budowano źle, ale nie Sławomir Nowak.

Na szczęście szybko przyszło pocieszenie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uświadomiła nas, laików, że „pęknięcia nie świadczą o niskiej jakości drogi”. Ależ oczywiście, jak moglibyśmy pomyśleć inaczej! Jest wręcz przeciwnie: im więcej pęknięć, tym lepsza jakość. Z czego wynika też automatycznie, że przeważająca część polskich dróg jest bardzo wysokiej jakości.

Dodatkowe punkty pan minister zarobił u mnie, gdy w jednym z programów telewizyjnych wykazał się szczerością porównywalną ze szczerością wicepremiera Pawlaka w sprawie emerytur. Powiedział mianowicie, że drogi powstaną „prędzej czy później”, przy czym taktownie nie sprecyzował, czy będzie to raczej prędzej czy później. To wyznanie wywołało, nie wiedzieć czemu, gwałtowną reakcję prowadzącego, co było tym dziwniejsze, że rozmowa odbywała się w stacji znanej ze swojej jedynie słusznej orientacji. A ja pana ministra szczerze podziwiam.

Parówa tygodnia

Z hukiem wystartował nowy serwis internetowy laureata 164 Wiktorów, byłego naczelnego „Wprost” Tomasza Lisa. Serwis nazywa się „Na temat”, choć być może powinien zmienić nazwę na „Świat parówek”.

Wszystkie bowiem umieszczone tam ciekawe i godne polecenia teksty przyćmił jeden, zatytułowany „3 miliony zaspokojonych podniebień”, usytuowany w dziale „Kultura i styl”. Ten fascynujący artykuł traktuje o wielkim sukcesie, jaki na stacjach Orlenu odniosły serwowane tam hot-dogi. Nie sposób nie umieścić tu obszernego cytatu: „Kusi wpatrywanie się w kojący, jednostajny ruch maszyny, która podgrzewa obracające się leniwie wokół własnej osi parówki. Dlatego przychodzisz. I przebierasz nogami. Bo jakie mięso wybrać? Białą kiełbaskę, kabanos, czy parówkę chilli? A sos? Ulec klasyce, postawić na ketchup i musztardę? A może zaszaleć i wybrać duński? Czy narazić się wszystkim dookoła wybierając czosnkowy? Podejmujesz decyzję. A po chwili podskakujesz z ekscytacji na sygnał szeleszczącej, biało-czerwonej bibułki, do której wkładana jest parująca bułka. Tyle emocji serwujesz sobie za parę dwuzłotowych monet. Bez grosza”.

Różne złe języki natychmiast zaczęły głosić złośliwą hipotezę, że mamy do czynienia z ordynarną kryptoreklamą. Czym prędzej zdementował te plotki redaktor naczelny serwisu Tomasz Machała, dziennikarz powszechnie znany ze swojej niezależności oraz całkowicie bezinteresownego wywiadu we „Wprost” z szefem pewnej firmy odzieżowej. Machała wyznał, że temat orlenowskich parówek wydał mu się tak intrygujący, iż zlecił po prostu napisanie tekstu na jego temat. I tyle. Nie ma mowy o żadnej krypciosze.

„Na temat” nęciło nas zresztą już pierwszego dnia innymi tekstami, z których żaden nie był kryptoreklamą: o oknach pewnej firmy czy tabletach innej.

Portalowi Tomasza Lisa i Tomasza Machały gratuluję wspaniałego startu, pisząc ten tekst na klawiaturze firmy Logitech, wpatrując się w monitor Samsunga i popijając kawę z ekspresu DeLonghi.

Rzecznik tygodnia

Nie, tym razem nie Paweł Graś (przepraszam, panie ministrze), ale Grzegorz Żurawski, były rzecznik MEN. Pan Żurawski miał pecha: dziennik „Metro” dotarł do treści jego wykładów na studiach podyplomowych z komunikacji społecznej. W trakcie tych zajęć rzecznik MEN opowiadał o normalnej pracy rzecznika dowolnego ministerstwa w rządzie PO, czyli o tym, jak unikać odpowiedzi na pytania, jak spuszczać dziennikarzy na drzewo, jak kręcić, jak manipulować statystykami i jak odwracać uwagę od ważnych kwestii. Gdy rzecz wyszła na jaw, podał się do dymisji.

To jednak bardzo niesprawiedliwe. Pan Żurawski został zwykłym kozłem ofiarnym, bo trudno byłoby wskazać ministerialnego rzecznika, który zachowuje się inaczej. Przede wszystkim zaś w kwestii kręcenia, unikania odpowiedzi i innych podobnych technik prym wiedzie rzecznik rzeczników, rzecznikowski capo di tutti capi. Grzegorz Żurawski czerpał tylko z wybitnego wzorca. Karanie go za to jest po prostu niegodne.

Sędzia tygodnia

Sędzia Iwona Konopka nie zgodziła się na areszt dla Jacka T., syna znanego warszawskiego adwokata, podejrzanego o podpalenia aut w stolicy. A dodatkowo zdradziła oskarżonemu nazwisko świadka, który go rozpoznał. Tym samym pani sędzia Konopka dołożyła kolejny element obrazu polskich sędziów jako środowiska, do którego rekrutacja odbywa się na zasadzie selekcji negatywnej, i to bardzo rygorystycznej.

Można by pomyśleć, że za taki wyczyn panią sędzię powinno czekać postępowanie dyscyplinarne. (Przypominam, że w Polsce sędziów osądzają inni sędziowie – bardzo praktyczny system.) Otóż gotów jestem się założyć o butelkę dobrego wina, że pani sędzia wyjdzie z tej sprawy bez szwanku. Co do świadka – nie byłbym już taki pewny.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych