Małgorzata Szmajdzińska: premier powinien uderzyć się w piersi. Zbadać skrzydło, postawić pomnik, słuchać tylko prokuratury

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tu nie ma co komentować. Kilka cytatów z wdowy po Jerzym Szmajdzińskim. Posłanka SLD Małgorzata Szmajdzińska była gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet:

O raporcie Millera:

Chciałam bardzo żeby był wiarygodny ten raport, no ale mam tyle wątpliwości i też już się wypowiadałam na ten temat, choćby w programie Tomasa Lisa, ja byłam przekonana, że również członkowie komisji mówią jednym głosem, a tak się nie dzieje i to mnie zdumiało. Ja, właściwie dzisiaj jestem osobą, która tak naprawdę liczy tylko na prokuraturę, bo to jest jedyny organ w naszym kraju, który – moim zdaniem – może skutecznie i do końca doprowadzić wszystko w sprawie katastrofy smoleńskiej, to może jeszcze potrwać długo, bo jak się pojawiają różne problemy, nawet w pierwszej chwili nawet przez niektórych uważane za niedorzeczne, jak sprawa na przykład ze skrzydłem, no ale nie można też przejść nad tym do porządku dziennego, no jakoś się trzeba do tego ustosunkować, bo nie można mówić, że eksperci ze Stanów to są ludzie, którzy nie mają o niczym bladego pojęcia.

O „rozpoznaniu” głosu gen. Błasika przez członków komisji Millera:

Jak czytam dzisiaj, że jeden z panów na drugiego zrzuca odpowiedzialność za podanie takiej informacji, no to przyznam, że jestem mocno zniesmaczona. Dlatego ja już tylko chcę słuchać tego, co ma do powiedzenia prokuratura, nic więcej.

O sugestii Krzysztofa Kwiatkowskiego, że ci, którzy obciążali winą generała powinni przepraszać:

I tak powinno być. Mnie jest szczególnie przykro, bo znam żonę pana generała, mój mąż przecież w okresie, kiedy był ministrem obrony, pracował z nim, wnioskował nawet o gwiazdkę generalską dla niego, więc ja doskonale wiem, co pani Błasik czuje i jest mi z tego powodu niezmiernie przykro, nie tylko zresztą mnie i o tym od dawna mówimy, kiedy ta informacja znalazła się w obiegu. Ale wtedy, jak pamiętamy myśmy nie zareagowali tak jak należy, to wszystko było spóźnione, zbyt słabe, także nasz rząd może się, powinien się w piersi uderzyć, premier też, szczególnie może nawet.

O premierze, na którym się zawiodła:

Przyznam, że w tej sprawie zawiodłam się, zawiodłam się, chociaż ja naprawdę jestem osobą, która zawsze, jak myślę z dużą rozwagą podchodzi do różnych działań, ale jak już teraz po prawie dwóch latach dokonuję analizy różnych zachowań i też politycznych, a może nawet przede wszystkim, to za słabo te nasze działania przebiegały, zdecydowanie. I to, że nie prowadziliśmy i nie prowadzimy wspólnie tego postępowania, to niedobrze, źle się stało, bo jednak najlepiej by było, gdybyśmy to razem z Rosjanami robili. Oczywiście ja już nie mówię o tych uwarunkowaniach międzynarodowych, bo podnosi się różne okoliczności, ale trzeba było zrobić wszystko żeby się po prostu politycznie dogadać, drogą dyplomatyczną to by było zdecydowanie najlepsze. Jasne, że niektórzy mówią o tym, że szok wtedy również, to nie tylko dla rodzin, nie tylko dla bliskich, dla wszystkich to był szok. No, ale trzeba było wziąć sprawy twardo i jednak próbować się z Rosjanami dogadać, bo potem no mamy takie efekty, jakie dzisiaj są, nienajlepsze.

I fragment, który może wyjątkowo dziwić. Monika Olejnik orędowniczką pomnika ofiar katastrofy:

Monika Olejnik: I wypadałoby chyba żeby w dwa lata po katastrofie stanął pomnik w Warszawie.

Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska: No, tak, ja już o tym mówiłam.

Monika Olejnik: To by się nic nie stało.

Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska: Powiem pani, że pewnie koledzy, bo jeszcze kiedy byłam w radzie Warszawy to też już o tym mówiłam, ale być może, że część osób się na mnie pogniewała z tego powodu, bo ja ostro zareagowałam na to, na pomysł przeprowadzenia sondażu wśród mieszkańców, zupełnie kuriozalnego, to nie jest temat do wyrażania takich opinii, już nie mówiąc o tym, że jak się sformułuje pytanie tak, czy chcesz drugiego pomnika w centrum, no to zdrowy rozsądek nakazuje żeby powiedzieć, że nie chcę. Ale to nie jest temat do takich dyskusji, pomnik na cmentarzu Powązkowskim ma charakter zupełnie inny, to znaczy jest związany po prostu z pochówkiem, nawet jeśli są tam nazwiska wszystkich osób. Ja myślę, że trzeba się z tym zmierzyć, to zależy wszystko od pani prezydent, powinna po prostu tę sprawę załatwić. Trzeba znaleźć miejsce, trzeba to zrobić w taki godny, jawny sposób, trzeba rozpisać konkurs i postawić ten pomnik, bo ja myślę, że to jest rzecz, która, ja oczywiście nie jestem obiektywna, pani to doskonale wie, że mam do tego bardzo emocjonalny stosunek, ale to nawet już nie chodzi o mojego męża, wszystkie te osoby, które zginęły, wiele zresztą z nich znałam i chciałabym móc postawić lampkę pod pomnikiem żeby uczcić pamięć wszystkich. A cisza zupełna nastała, kompletnie się na ten temat nic nie mówi, pani prezydent się z tego wycofała i jest mi naprawdę niezmiernie przykro z tego powodu.

znp, radiozet.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych