13 pikieta pod Szpitalem Bielańskim – udana i napawająca nadzieją na zmianę

13 pikieta pod Szpitalem Bielańskim – udana i napawająca nadzieją na zmianę
Kinga Małecka-Prybyło
Jeszcze pięć  minut przed rozpoczęciem  pikiety  wydawało się, że nikt nie przyjdzie. Deszcz padał intensywnie, wiatr wiał gwałtownie. Przenikliwe zimno zdawało się odstraszać.  A jednak,  o godzinie 11.00 podeszli pierwsi uczestnicy. Zupełnie nowe osoby - serdeczne i zatroskane. A potem przyszli inni,  dla których pikieta to już cotygodniowy,  comiesięczny wewnętrzny obowiązek.  Był też Tomasz z Bydgoszczy, który przygotowuje  się do organizacji pikiet w swoich okolicach. Dotarły do nas wieści o tym, że i inni z kilku miast w Polsce już przygotowują się do organizacji pikiet na południu Polski. Akcja rzeczywiście ma szansę stać się ogólnopolską.
Rozwój akcji

Powodzenie akcji  bierze się stąd, że w całej Polsce mieszkają ludzie, którym los dzieci nie jest obojętny, więcej, ludzie którzy swój sprzeciw wobec zabijania dzieci podejrzanych o chorobę chcą wyrazić  konkretnym działaniem – protestem, informowaniem środowiska w którym żyją o bestialskich aktach dokonywanych na dzieciach.
Efekty pikiet już są: mamy wpływ na rzeczywistość
Po czterech miesiącach pikietowania okazuje się, że warto protestować, że naprawdę możemy ocalić dzieci. Przypominamy, że dyrektor szpitala wydała zarządzenie, które mówi o tym, że lekarzowi nie wolno tak po prostu przeprowadzić aborcji, jeśli okaże się, że dziecko jest chore. Kobieta musi się najpierw udać do poradni psychologicznej przy fundacji, która specjalizuje się w pomaganiu rodzinom z dziećmi z wadami letalnymi (prowadzącymi do szybkiej śmierci) i zespołami genetycznymi. Ma też możliwość porozmawiania z takimi rodzinami. Po takiej konsultacji liczba kobiet decydujących się na aborcję spada do kilkunastu procent.
Warto uwierzyć, że mamy wpływ na rzeczywistość, że przychodząc na pikietę, popierając tę akcję –istotnie  ratujemy dzieci!
Poparcie, które dodaje nam skrzydeł
Do Fundacji Pro- prawo do życia zwracają się wspaniali ludzie. Nie mogą osobiście uczestniczyć w pikietach pod warszawskim szpitalem. Dziękują za publiczne sprzeciwianie się zabijaniu dzieci, zapewniają nas o poparciu, o łączności podczas pikiety, o radości jaka ich napełnia, kiedy widzą na ulicy zaangażowanych w pikiety obrońców życia dzieci zabijanych w szpitalach.  Czasami obowiązki nie pozwalają im na przybycie, a czasami odległość, która dzieli ich od Warszawy. Jest ich tysiące, kontaktują się z nami za pomocą maili, facebooka, telefonów, czy nawet przy okazji wizyt w Szpitalu Bielańskim przechodząc obok nas – tak jak dzisiaj jeden z przechodniów, mimo pośpiechu  podszedł do nas na chwilkę i powiedział:  dziękuję, że jesteście, dziękuję za waszą akcję, to wielka sprawa, którą robicie. Sam nie mogę z wami tu dłużej być, ale postaram się o taki dzień, w którym stanę obok was, aby także mieć swój udział w obronie dzieci.

Każdy może się przydać
Wszyscy, którzy chcieliby nie być biernymi i zrobić choć jeden  krok w obronie zabijanych przed narodzeniem  dzieci, a nie mają czasu albo sił, albo istnieją jeszcze inne powody – mogą  naprawdę zadziałać na swoją miarę i swoje możliwości.
Zachęcamy Ciebie, gdziekolwiek mieszkasz – skontaktuj się z nami,  naprawdę możesz być czynnym obrońcą życia. Przyda się każda umiejętność, każda minuta wolna, każdy dar serca.

I TY miej udział w ratowaniu dzieci!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych