RAŚ jako kamień u szyi PO. "Wygląda na to, że walka o Polskę rozegra się na Górnym Śląsku"

Jedna z imprez RAŚ. Za plecami zwycięzcy turnieju sportowego widać niemiecki krzyż żelazny z datami 1939-1945 oraz napis upamiętniający ofiary II wojny światowej w języku niemieckim.
Jedna z imprez RAŚ. Za plecami zwycięzcy turnieju sportowego widać niemiecki krzyż żelazny z datami 1939-1945 oraz napis upamiętniający ofiary II wojny światowej w języku niemieckim.

Poseł Wojciech Szarama zapytał Marszałka Województwa Śląskiego Adam Matusiewicza (PO) o  imprezę jego koalicjantów z RAŚ pod hasłem „polskie obozy koncentracyjne”. O to samo pytali radni PiS na posiedzeniu Sejmiku Śląskiego. Wygląda na to, że walka o Polskę (czyli zwycięstwo w najbliższych wyborach parlamentarnych) rozegra się na Górnym Śląsku. Sympatyczne pluszowe stworzonka za jakie chcą uchodzić ślązakowcy z RAŚ w coraz większym stopniu pokazują zęby i pazury. No i mamy na scenie oficjalną polską filię niemieckich ziomkostw.

„Gazeta Wyborcza” uznała, że trzeba na stronach ogólnopolskich polansować ideę „polskich obozów koncentracyjnych” – poświęcono całą trzecią stronę. Pominięto fakty niewygodne dla fanów pałowania Polaków rzekomymi winami – na przykład fascynację reżysera Siegera Prusami i określaniem się jako Prusak. Jakoś umknęły także całkiem niepoprawne polityczne narzekania, że współczesnym Niemcom brakuje ikry – w przeciwieństwie do Prus czy III Rzeszy. Hasło „polskich obozów koncentracyjnych” było podnoszone przez ekstremistyczny tzw.Związek Ludności Narodowości Śląskiej i jego lidera Andrzeja Rocznioka – np. w wypowiedzi dla „Dziennika Zachodniego” w 2005 r. Także Roczniok w przeszłości wydawał najbardziej kompromitujące oświadczenia – np. przeciwko zmianie nazwy obozu w Auschwitz na „niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny” czy o solidarności z rosyjskimi agresorami na Gruzję. Wtedy RAŚ od takich oświadczeń się odcinał na łamach katowickiej „Gazety Wyborczej”. Dzisiaj najwyraźniej lider RAŚ widzi potrzebę powrotu do radykalizmu swoich początków – ataków na „polskiego nacjonalistę” Wojciecha Korfantego i pierwszej próby rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej.

Wiele ataków spotkało PiS z powodu kompromitujących koalicjantów czyli Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Dzisiaj zradykalizowany RAŚ strzela koalicjantom z PO bramki seryjnie – po „polskich obozach koncentracyjnych” podległe Gorzelikowi Muzeum Śląskie zorganizowało wykład na temat ruchów ślązakowskich działających na rzecz niepodległości Górnego Śląska. Początkowo pokaz filmu pod prowokacyjnym tytułem „polskie obozy koncentracyjne” solidarnie zignorowały katowicka „Gazeta Wyborcza” i „Polska Dziennik Zachodni”. Po kilkutygodniowych przemyśleniach ukazał się obszerny tekst w ogólnopolskim wydaniu mający wysondować nastroje.

Piotr Semka 30.01 br. opublikował w „Rzeczypospolitej” pt. „Słuszny śląski nacjonalizm”. Na łamach katowickiej „Gazety Wyborczej” zareagował na artykuł Bartosz Wieliński tekstem pt. „Nie fanzol chopie”. Zdaniem dziennikarza organu Michnika problem nacjonalizmu śląskiego nie istnieje w przeciwieństwie problemu nacjonalizmu polskiego symbolizowanego przez uczestników zajść 11 Listopada podczas Marszu Niepodległości. Jestem zdumiony, że po pokazie filmu Wieliński nie opublikował kolejnego tekstu demaskującego mit polskiego patriotyzmu – w końcu kiedyś pisywał o obronie wieży spadochronowej w Katowicach w 1939 r. cytując wyłącznie pamiętniki niemieckiego generała.

wiązanePo rejestracji zgo z RAŚ Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej w Opolu tuż przed końcem 2011 r. mieliśmy zachwyty i cmokania. Jako Ślązaczka postanowiła zadeklarować się Aleksandra Klich, dziennikarka „Gazety Wyborczej” i autorka wywiadów z licznymi mieszkańcami naszego regionu z Kazimierzem Kutzem na czele. Swoje zasługi z książki „Piąta strona świata” przypomniał Kazimierz Kutz. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie cytuje pełnego fragmentu zdania – napisał o „polskim Auschwitz dla Ślązaków”. Artykuł „Wracają polskie obozy koncentracyjne” zapewne aktywistom z RAŚ wyda się za mało radykalny. W końcu oni przypominali także o obozach dla jeńców sowieckich w czasie wojny polsko-bolszewickiej czy Berezie Kartuskiej. Jednak dla zachowania wrażenia obiektywizmu (opinie wydają wyłącznie historycy akceptowani przez RAŚ) „Gazeta Wyborcza” nie mogła obciążyć Polaków winami za wszystkie zbrodnie.

Ekstremistyczny nurt polityczny ślązakowców nigdy nie miał znaczących wpływów na Górnym Śląsku. Na moje pytanie ile Związek Ślązaków miał radnych (w 1919 r. były wybory samorządowe na obszarze przyszłego plebiscytu) wykładowca Muzeum Śląskiego nie umiał precyzyjnie odpowiedzieć ale był przekonany, że mniej było ślązakowców niż Niemców czy Polaków. Jeden z uczestników związany z RAŚ wymienił liczbę 27 radnych – niewiele na 1.100 radnych w tym prawie 700 polskich. Dzisiaj wygląda to niewiele lepiej – mimo potężnej propagandy w regionalnych mediach. Najwyraźniej erozja polskiego patriotyzmu to cel propagandy organu Michnika – nawet jeżeli przy okazji ma powstać formuła groźnego nacjonalizmu.

Następna faza to postawa jeszcze marginalnej i nienagłośnionej organizacji separatystycznej Slunska Ferajna z Mysłowic. Jej przedstawiciel pytał na debacie w Muzeum Śląskim pytał czy poprawne politycznie jest mówienie, że żyje pod polską okupacją od 1922 r. Slunska Ferajna została założona przez uczestników zjazdu ziomkostwa wypędzonych w 2008 r. – co podaje na swojej stronie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.