Wyborcza ma krótkie nogi… i długi nos

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Agnieszka Piwar / KSD
fot. Agnieszka Piwar / KSD

Redaktor Gazety Wyborczej Seweryn Blumsztajn przestraszył się nie na żarty. Kiedy w sobotę ulicami Warszawy szli nacjonaliści, narodowcy i kibice w marszu na rzecz serbskiego Kosowa, redaktora Blumsztajna tak przytkało, że nie był w stanie wydobyć z siebie powietrza do gwizdka, który zapewne nosi cały przy sobie od czasu 11 listopada 2010. Warto przypomnieć, że wtedy to właśnie redaktor Wyborczej apelował, aby w Narodowe Święto Niepodległości wyjść na ulice i wygwizdać faszystów z ulic naszych miast. Tak trochę redaktor chyba zdrowo odleciał i nie zauważył, że Stalin dawno już nie żyje, więc ludzi kochających swój kraj nie trzeba wdeptywać w ziemię aż tak prymitywnym językiem propagandy.

Wracając zaś do demonstracji na rzecz serbskiego Kosowa. Co z tej demonstracji zrozumiał redaktor, jak odniósł się do problemu wyrwania Serbii integralnej części jej terytorium? Ano zrozumiał tyle, że

Kilkuset nacjonalistów przemaszerowało w sobotę ulicami Warszawy w obronie serbskiego Kosowa. Krzyczeli jednak przeciwko całemu światu: USA, Izraelowi, Tuskowi, Palikotowi, komunie, demokracji, pedałom. Wybili też szyby w lokalu Krytyki Politycznej i rzucali w przechodniów petardami.

Strach Blumsztajna musi być wielki, ponieważ już w tym krótkim leadzie swojego tekstu zmyśla na potęgę. Jedna szyba, nie wiadomo zresztą kiedy i przez kogo wybita, u Blumsztajna nagle wymieniana jest w liczbie mnogiej.

Krzyczeli (…) przeciwko całemu światu.

Wow! Jak to brzmi! Jak działa na wyobraźnię i emocje, nieprawdaż? Ulicami Warszawy idą świry, które nie są zadowolone z całego świata, nic im się nie podoba.

Kurcze, tylko że na demonstracji poparcia dla serbskiego Kosowa nikt nie krzyczał przeciwko Argentyńczykom, Australijczykom, katolikom, a nawet mnichom z klasztoru Szaolin, ba, nawet przeciwko masonom i cyklistom nic nie padło. Ale jak widać CAŁY świat dla Blumsztajna to Tusk, Palikot, Izrael i pedały. No cóż, jak się widzi świat przez taki właśnie pryzmat…

A tak swoją drogą, przeciwko Izraelowi też nikt nie krzyczał inaczej rodzima gazeta redaktora, by to skrzętnie odnotowała. To znaczy to by odnotowała, a w zasadzie to odnotowała - w artykule Grzegorza Szymanika

Są przeciw ukrytej opcji albańskiej. Wytłukli szyby

– co według redakcji warte było odnotowania. W artykule o demonstracji czytamy więc na przykład, że

Kiedy kolumna maszerujących przechodziła obok Nowego Wspaniałego Świata, w okna kawiarni poleciały petardy, race, grudy śniegu i kamienie. Jeden roztrzaskał szybę. (…) Tego samego wieczoru Marcin Mrozek z biura prasowego policji stwierdził, że „nie ma przesłanek, które wskazywałyby, że związek ze zdarzeniem miały osoby biorące udział w zgromadzeniu”. W niedzielę tłumaczył, co miał na myśli: chodziło mu o to, że sprawca wybitej szyby pozostaje na razie niewykryty. Tymczasem w internecie nacjonaliści sami chwalą się filmem: „ »Krytyka Polityczna « pod ostrzałem nacjonalistów". (http://youtu.be/WU7ekU5sLH8)


Stłuczona szyba – sztuk jeden. Sprawca niewykryty – sztuk jeden. Skąd więc w tytule tegoż artykułu i w tekście Blumsztajna ta liczba mnoga? Aha, jeden plus jeden równa się dwa. Zapewne stąd.
A skąd to, że „nacjonaliści sami chwalą się filmem”? Film do Internetu wpuścił Ruch Wolności, w którym to stowarzyszeniu nie ma ani jednego nacjonalisty! Wiem, bo jestem prezesem tego stowarzyszenia. No chyba, że mamy jakąś ukrytą opcję nacjonalistyczną… Poza tym na filmie nie ma owej wybitej szyby. Taaaak…

Inny fragment:

Oddziały policji czekały pod przedstawicielstwem Parlamentu Europejskiego, gdzie przemarsz miał się zakończyć. "Ssij pałę, ssij" - śpiewali do policjantów nacjonaliści, a Artur Zawisza cieszył się: - To taki piękny, kolorowy, dojrzały marsz. Nasz nacjonalizm nie jest prymitywny, jest taki piękny!

Ciekawe czemu autor pominął jedno istotne wydarzenie w tym opisie, czemu też wyrwał akurat to jedno zdanie z przemówienia Zawiszy, które padło zupełnie w innym momencie? Wiem, wiem głupie pytanie…

Otóż, owszem ta wulgarna przyśpiewka poleciała w kierunku policji, ale po tym jak przez ponad minutę jeden z radiowozów miał włączoną syrenę, która zagłuszała przemówienie. I to bynajmniej nie przemówienie Artura Zawiszy. Mieliśmy więc najpierw prowokację, a potem reakcję. Wyborcza odnotowała tylko to drugie.

No i można teraz zrozumieć przerażenie redaktora Blumsztajna. Bierze „Wyborczą” i czyta. I przerażenie w nim rośnie. A jeżeli do tego pokojarzył sobie, że tego samo dnia miała miejsce jeszcze jedna  manifestacja, manifestacja w obronie telewizji TRWAM, to to przerażenie jest w pełni uzasadnione. Na razie mohery poszły osobno, ale co to będzie, kiedy podczas kolejnej demonstracji połączą się z nacjonalistami i i kibolami? Sodoma i Gomora!

A nie… tego akurat nie będzie. Niestety. Na to jeszcze musimy kilka tygodni poczekać. Do kolejnej parady równości.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych