Krzysztof Kwiatkowski o 10/04: wszyscy, którzy wypowiadali nieuprawnione opinie, powinni powiedzieć: „przepraszam”

"Nie mam wątpliwości, że ta część raportu, która przypisała niektóre wypowiedzi z kabiny pilotów dowódcy Sił Powietrznych, musi zostać zweryfikowana. To ważna okoliczność ze względu na odczucia bliskich generała" - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" były minister sprawiedliwści  i poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski.

Kwiatkowski to pierwszy polityk Platformy, który przyznaje, że raport Millera stracił ważność. Do tej pory ludzie PO udawali - i  w większości nadal udają - że "nic się nie stało".

Były minister sprawiedliwości - odsunięty ze stanowiska po wyborach bez podania jasnej przyczyny - formalnie broni dorobku komisji Millera: jego zdaniem polski raport "wymienił wszystkie kluczowe przyczyny tragedii, były to: pogoda, pomyłki załogi i błędy rosyjskich kontrolerów", a więc także te czynniki, o których w raporcie MAK milczano:

Istota raportu Jerzego Millera, który ustalił przyczyny katastrofy, pozostaje bez zmian, ale w sprawie wypowiedzi generała Błasika popełniono błąd, który nie powinien się zdarzyć.

Jak to naprawić?

Wszyscy, którzy wypowiadali nieuprawnione opinie, powinni po ludzku powiedzieć: „przepraszam”. Przypomnę jednak, że nad sprawą ciągle pracuje prokuratura – w sensie prawnym to jej ustalenia będą najistotniejsze.

Mimo obrony raportu Millera - w jakiejś mierze "rytualnej" - Krzysztofowi Kwiatkowskiemu należą się słowa uznania. Przynajmniej nie udaje, że wszystko jest w porządku. Choć nie sposób zgodzić się z opinią, że poprawienie raportu Millera jest konieczne "ze względu na odczucia bliskich generała Błasika". Zbadanie sprawy na nowo jest konieczne z przyczyn o wiele bardziej fundamentalnych.

Pur