W „Nowym wspaniałym świecie”, antyutopii Aldousa Huxleya, idee wymarzonego świata zostały ujęte w trzech zasadach: Wspólności, Identyczności oraz Stabilności. Rzeczywistość goni świat Huxleya. Zwłaszcza trzecia zasada, tępiąca wszelkie odstępstwo od normy, choć niespisana, powoli zaczyna obowiązywać.
Kilka przykładów z ostatnich dni. W czwartkowy wieczór dwa polskie kluby walczyły w Lidze Europy, broniąc resztek honoru polskiej piłki. Zarówno w Warszawie, jak i Krakowie kibice przygotowali efektowne oprawy meczowe. Niestety, tak w stolicy, jak i na stadionie Wisły nie można było w pełni podziwiać efektu starań kibiców. O co poszło? Na Wiśle delegatowi UEFA przeszkadzał napis „Nie trzeba być faszystą, by kochać ziemię ojczystą”. Po interwencji ochrony, transparent zdjęto. Wizerunek przekreślonego Che Guevary pozostał chyba tylko dlatego, że był wykonany z mnóstwa kartonów, a nie jednej flagi. Fanom Legii w ogóle odmówiono wniesienia oprawy na stadion, nakazując jej wcześniejsze pokazanie i otrzymanie akceptacji ze strony klubu.
Ci którzy woleli obejrzeć mecz w pubie zdążyli się już przyzwyczaić, że na papierosa muszą wyjść w przerwie. Państwo postanowiło bowiem uregulować kwestie palenia także w prywatnych restauracjach. Całkiem możliwe, że za jakiś czas w takim lokalu zabraknie też alkoholu. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przygotowała specjalny dokument, przyjęty przez wszystkie unijne kraje, który postuluje (choć w Szwecji zostało to już wprowadzone) stopniowe wygaszanie (oraz niewydawanie nowych) licencji na sprzedaż alkoholu w barach. Problemy mogą mieć też właściciele sklepów monopolowych: WHO przewiduje ich zamknięcie i przekazanie dystrybucji napojów wyskokowych państwu. Rzecznik polskiego resortu zdrowia powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, że ministerstwo konsultowało ten dokument i nie zgłosiło do niego żadnych uwag.
Uwag nie mają także zmęczeni ludzie, którym raz po raz serwuje się przykłady mowy nienawiści, języka homofobii czy też innych wykroczeń z gatunku lingwistyki. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do oskarżeń, a przynajmniej wyrzutów, za „Murzyna” czy „zakaz pedałowania”. Co jakiś czas (na szczęście, póki co, nie w Polsce) ukazywany jest absurd takich rozwiązań. W Wielkiej Brytanii o rasizm oskarżono siedmioletniego chłopca, który zapytał czarnoskórego kolegę o powód jego ciemnej karnacji. Portal Dailymail donosi, że takich oskarżeń o ‘hate crimes’ tylko na przestrzeni zeszłego roku odnotowano ponad 20 tysięcy. A statystyka ta obejmuje jedynie dzieci poniżej jedenastego roku życia.
Stawianie jakichkolwiek wyroków i sądów też zresztą nie jest mile widziane. Przy ostatniej dyskusji na temat filmu „Sponsoring”, ze strony feministek padły oskarżenia o użycie określenia ‘prostytutka’ wobec bohaterki filmu, co miało być wyrazem haniebnej oceny młodych dziewczyn, które zarabiają na życie u boku sponsora. Nie należy oceniać czyjegoś zachowania, a już broń Boże, używać tak przebrzmiałych słów jak grzech czy po prostu zło.
Przestrzeń publiczna, język rozmowy, nawet treść transparentów i okrzyków na stadionach – wszystko ma podlegać regułom i być wyzute z jakichkolwiek idei i jednoznaczności. Każde określenie się: religijne, polityczne czy ideowe jest ograniczeniem horyzontów. Wiara, światopogląd, moralność – wszystko ma zostać ograniczone do tajemniczej „prywatnej sprawy człowieka”, która nijak na niego nie wpływa. Każdy ma swoją, równorzędną prawdę, każdy ma swoje wartości, każdy ma swoją wizję świata. I nie wolno jej oceniać.
Ale sprawa nie jest do końca przegrana. Protesty, jak na przykład w ostatniej sprawie LOT-u, pokazują, że można skutecznie walczyć o swoją, niepoprawną wizję świata. O to, by w samolotach nosić krzyż, a w sali szpitalnej na niego spojrzeć, by na stadionach móc sprowokować kontrowersyjną oprawą i przekląć w nerwach, by móc zapalić papierosa w swoim barze, by wreszcie móc jasno precyzować dobro i zło, prawdę i kłamstwo. Rzeczywistość, która nas otacza, może i jest chora, ale to od nas zależy, czy damy radę ją uzdrowić.
U Huxleya jeden z bohaterów, Dzikus, wyartykułował swoje oczekiwania wobec zapewniającej niemal wszystko rzeczywistości jednym zdaniem: „Domagam się prawa do bycia nieszczęśliwym”. Dzikus nie był jednak wychowany w modelowym świecie, pochodził z Rezerwatu. Dbajmy o swój Rezerwat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/127431-protesty-jak-na-przyklad-w-ostatniej-sprawie-lot-u-pokazuja-ze-mozna-skutecznie-walczyc-o-swoja-niepoprawna-wizje-swiata
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.