Bezpieczne, czyste, ekonomiczne elektrownie jądrowe... "W miarę upływu czasu takich tykających, promieniujących bomb zegarowych będzie przybywać"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Podobno jesteśmy na nie skazani. Bez nich – „no future”. Rozwój cywilizacji domaga się coraz większej ilości energii. Tradycyjne źródła pozyskiwania jej (drewno, węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny etc.) zatruwają atmosferę, lub (i) kończą się... Cóż, zbyt oszczędni to my nie jesteśmy.

Wybawieniem mogłaby być energia uzyskiwana z rozpadu atomu. Jednak pokojowa alternatywa oswojenia „grzyba” jądrowego niesie za sobą ogromne zagrożenie. Przyjmując do wiadomości wszelkie informacje na temat zabezpieczeń nowoczesnych elektrowni pozwolę sobie przypomnieć kilka typowych niebezpieczeństw:

1/ Błąd człowieka (Czarnobyl)

2/ Katastrofa tektoniczna, wulkaniczna (Japonia)

3/ Atak terrorystyczny na elektrownie atomowe (jeszcze przed nami)

4/ Atak wojenny  (jw.)

Ale nawet zakładając, że żadne z tych zagrożeń nie nastąpi – elektrownie atomowe wymagają stałego nadzoru, a to wiąże się ze znacznymi kosztami. Nawet te nieczynne, wygaszane są całymi latami, generując znaczne, stałe obciążenia finansowe.

A co stanie się z państwami, które – np. z powodów zapaści ekonomicznej, klęski żywiołowej, wojny  - nie będą w stanie zapewnić tych zabezpieczeń? Co z krajami, w których – na skutek np. rewolucyjnych zmian – nikt nie podejmie trudu konserwacji tych radioaktywnych, śmiertelnie groźnych budowli? Wyobraźmy sobie, że Libia w trakcie zamieszek miałaby kilka reaktorów, za  które (przejściowo) nikt by nie odpowiadał... Hekatomba gotowa...

W miarę upływu czasu takich tykających, promieniujących  bomb zegarowych będzie przybywać. Dziesiątki, setki nieczynnych elektrowni jądrowych będzie niszczeć, korodować, rozszczelniać się, wreszcie wybuchać... I zatruwać coraz większe obszary naszej planety.

A nasi potomni?

Filmy science fiction pełne są mutantów. To tylko filmy, one zwykle kończą się  happy endem.  Ewolucja trwać musi bardzo długo – żaden ludzki organizm nie nauczy się przykładowo oddychać siarkowodorem w ciągu jednego pokolenia... Świat, który zgotujemy naszym potomnym może być przerażającym piekłem...

Zabija nas własna pycha i chciwość. Od tego nie ma już chyba odwrotu.

Lech Makowiecki

P.S. Zapytajmy dziś Japończyków, czy rzeczywiście uważają energię jądrową za bezpieczną, czystą i ekonomiczną... Wiem, samoloty też spadają, ale to nie powód, żeby nie latać... Ale katastrofa elektrowni atomowej to jednak coś innego. Skażenie obejmuje ogromne przestrzenie, zabijając bądź deformując życie na wiele pokoleń...

A co do naszej chciwości; podejrzewam, że nawet gdybyśmy nauczyli się zamieniać wodę na wodór i tlen (najbardziej czysta forma spalania) – nasza pazerność spowodowałaby wkrótce wyschnięcie oceanów...

I kolejna fraszka:

Inwokacja

 

Litwo! Ojczyzno moja! – wołał kiedyś Adam

Mickiewicz... Emigracja słuchała go rada

Łzę czasem ocierając, lubo klaszcząc w dłonie

Kiedy geniusz poety przywracał ich do Niej...

 

A wiatr toczył te słowa po paryskim bruku

Nadzieję niosąc wszystkim - i starcom, i wnukom...

 

Tak to strofy Poety zbłądziły pod strzechy...

Od pokoleń czytane... Od dechy, do dechy...

 

Lecz dzisiaj w jego Patrii nowy słychać dyskurs:

Mickiewicz? Pardonnez-moi? Chyba ... Mickiewiczus!!!

...............

...A u nas cisza wielka... Jak makiem... Dokoła...

Że słyszałbyś głos z Litwy...

Jedźmy, nikt nie woła...

P.S. z cyklu – znalezione w sieci;

Mickiewiczowska „Inwokacja” w ekologicznej oprawie...

 

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych