Nasz wywiad. Eugeniusz Kłopotek: „Paru ministrów nagrzeszyło i wolumen błędów został wyczerpany. Jeśli premier posłucha koalicjanta to się uratuje”

Joanna Miziołek: Donald Tusk zapowiada przegląd ministerstw. Już teraz przydałaby się rekonstrukcja rządu?

Eugeniusz Kłopotek (PSL): Niezbyt fortunne było to pierwsze 100 dni mojego koalicyjnego rządu. Paru ministrów nagrzeszyło troszeczkę. Jedni trochę więcej, drudzy trochę mniej.

Mówi pan, że jedni nagrzeszyli trochę więcej, drudzy trochę mniej. Którzy więcej, którzy powinni odejść?

Tego proszę ode mnie nie oczekiwać. Ta decyzja należy do premiera. On podejmuje się ich oceny i zmian kadrowych. Oczywiście widzę słabsze punkty w tym rządzie, ale nie jestem od tego by wskazywać panu premierowi gdzie są. Chyba sam wie.  Specjalnego powodu do radości i pochwał nie ma co do niektórych osób. Czy pan premier zdecydowany jest dokonać rekonstrukcji? Ja osobiście w to nie wierzę. Raczej po rozmowach będzie starał się kontynuować swoją misję w niezmienionym składzie. Natomiast w przyszłości nie wykluczam, że będą zmiany.

Teraz wyraźnie widać, że premier kieruje się sondażami. Poparcie zaczęło spadać, więc Donald Tusk ogłasza, że nie jest zadowolony z ministrów i może ich wymienić.

No, trzeba się ratować. Wolumen błędów został już wyczerpany jak na początek. To spowodowało spadek w sondażach, obniżenie popularności. Jaki to będzie miało dalszy trend, tego nie wiem. Niewątpliwie jeśli Donald Tusk będzie uparcie tkwił w swoim postanowieniu, co do reformy emerytalnej, to poparcie jeszcze spadnie. Ale może pan premier posłucha koalicjanta i się uratuje.

Wyjdziecie z koalicji jeśli premier nie odstąpi od swojego pomysłu na reformę emerytalną?

My w ten sposób sprawy nie stawiamy. Proponujemy aby zwiększyć wiek emerytalny kobiet i mężczyzn o 2 lata, do 2020 roku. Nie wiem kto będzie później rządził, czy my będziemy nadal w koalicji. Ale będzie łatwiej podejmować decyzje w zależności od aktualnej sytuacji. Wydaje mi się, że to jest bardzo kompromisowe rozwiązanie. Natomiast jeśli pan premier pójdzie na całość, to zdaje sobie chyba sprawę z tego, że naszej akceptacji nie uzyska. Może tutaj znaleźć poparcie u Palikota, za jakiś handel nie wiem czym. Wtedy powiemy trudno. Wszystko jest możliwe. Żadnego scenariusza nie możemy wykluczać.