Sumliński: płk Tobiasz miał zeznawać 1 marca i boleję, że nie będę już mógł mu wykazać, że kłamał, tak, jak to wykazałem płk. Lichodzkiemu

Wojciech Sumliński fot. S.Sieradzki
Wojciech Sumliński fot. S.Sieradzki

Dzisiaj portal Niezależna.pl poinformował o śmieci ppłk. Leszka Tobiasza, b. oficera WSI, głównego świadka w tzw. aferze marszałkowej, w którą zamieszany jest obecny prezydent Bronisław Komorowski. Był też głównym oskarżycielem w sprawie o płatną protekcję przeciwko dziennikarzowi Wojciechowi Sumlińskiemu, którego poprosiliśmy o ocenę zaistniałej sytuacji:

O śmierci pułkownika Tobiasza dowiedziałem się dziś przed południem i od tamtego czasu próbuję się zorientować w stronie prawnej tej sytuacji - nie jestem prawnikiem więc nie wiem co to oznacza dla toczącego się procesu.

Jeśli chodzi o spojrzenie z mojego punktu widzenia - w trakcie dotychczasowych rozpraw, udało mi się, dzięki przesłuchaniu Aleksandra Lichodzkiego [współoskarżonego o płatną protekcję w tej aferze, ale który dobrowolnie poddał się karze - red.] wykazać, że Aleksander Lichodzki był od początku w zmowie z płk. Tobiaszem, że to była ich gra operacyjna. Udało się wykazać, że płk Lichodzki wielokrotnie kłamał, np. na początku rozprawy mówił coś zupełnie innego niż na końcu. Gdy sąd go pytał: "dlaczego pan mówił wtedy tak, a teraz mówi tak?". Na co płk Lichodzki jak dziecko odpowiadał; "no nie wiem". Raz za razem był łapany na kłamstwie - wtedy łapał się w teatralny sposób za serce mówiąc, że się źle czuje. Na wiele pytań odpowiadał, "nie pamiętam", "zapomniałem, tyle czasu minęło", wycofywał niektóre zeznania.

Mówiąc krótko - wielokrotnie był łapany na kłamstwie i liczyłem, że to samo uda się wykazać przy przesłuchaniu płk. Tobiasza.

Zeznania Lichodzkiego jednoznacznie wykazały, że od początku tej historii był typowym "koniem trojańskim", który jest w zmowie z płk. Tobiaszem. Dlatego z mojego punktu widzenia, zeznania Tobiasza miały być kluczowe dla tego, by udowodnić całą tę intrygę. Płk Tobiasz był wzywany na wcześniejsze rozprawy dwukrotnie - nie stawił się na żadną z nich. Po raz kolejny został wezwany na rozprawę 1 marca...

"Gazeta Wyborcza" napisała - sprawdziłem to w internecie - że płk Tobiasz był przesłuchany na rozprawach - kłamstwo! Nie był przesłuchany na żadnej rozprawie - był wzywany na rozprawy i nigdy się nie stawiał - nie wiadomo dlaczego. Na ostatniej rozprawie był nawet sen. Romaszewski, który pytał: "czy można tak nie stawiać się bez końca". Jak widać można tak nie stawiać się bez końca, bo wyszła taka okoliczność, jaka wyszła, więc płk Tobiasz nie zostanie przesłuchany, nad czym ja osobiście boleję, bo gdyby udało się przesłuchać płk. Tobiasza, gdybym zadał mu przygotowane przeze mnie pytania, to myślę, że nikt by... Zresztą tak powiedziałem podczas ostatniej rozprawy, że nie mogę się doczekać spotkania w sądzie z płk. Tobiaszem i tego momentu, w którym zadam mu te pytania i jestem ciekaw jego odpowiedzi na te pytania - to jest w aktach sprawy. I mówiłem o tym, że gdy padną te pytania, to wtedy każdy  zobaczy, "jaki koń jest". Tak, jak udało się wykazać, że Lichodzki kłamał, tak samo bez problemu wykazałbym to odnośnie Tobiasza.

No niestety, te pytania do płk. Tobiasza nie padną, nad czym bardzo boleję. Zastanawiam się tylko, jak można tak kłamać, jak to robi "Gazeta Wyborcza", która napisała, że nie ma to znaczenia dla sprawy, bo płk Tobiasz złożył już wszystkie zeznania na rozprawach sądowych. Nie złożył ani jednego słowa na rozprawach sądowych, bo się permanentnie nie stawiał na rozprawy sądowe.

Dodam jeszcze, że dla pełnego wyjaśnienia całej tej historii, myśmy wnioskowali również, żeby doprowadzić do konfrontacji pomiędzy płk. Tobiaszem, płk. Lichodzkim i przede wszystkim prezydentem kraju panem Komorowskim. Dlatego, że w swoich zeznaniach w prokuraturze zupełnie co innego mówił pan Tobiasz, a zupełnie co innego pan Komorowski. Przypomnę tylko, że na początku pan Tobiasz w ogóle "zapomniał" powiedzieć, że w ogóle się spotykał z panem Komorowskim, że najpierw złożył zeznania jemu, że coś sobie ustalali przez 2 miesiące podczas tajnych spotkań - w ogóle o tym nie wspomniał. Dopiero później wyszło to w toku postępowania, później te materiały częściowo wyciekły do internetu. No i okazało się, że zupełnie inaczej wyglądają zeznania Tobiasza, a zupełnie inaczej Komorowskiego. One są w wielu punktach wręcz sprzeczne. I dlatego miało dojść do konfrontacji - to także było naszym celem, by weryfikować wiarygodność Tobiasza poprzez jego konfrontację z prezydentem kraju. I do tej konfrontacji miało dojść, jak to planowaliśmy, po przesłuchaniu Tobiasza.

No niestety, w tej sytuacji jaka jest, nie wiem, jak to będzie dalej wyglądało - jestem zaskoczony całą tą sytuacją.

not. JaSt

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych