Tusk liczy na Europę. Z nim nie liczy się nikt. Bo i po co? Negocjacje z nim są niebywale łatwe

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Wydarzenie z ostatnich dni - zgoda na pakt fiskalny – to świetny symbol działań polskiego rządu na forum międzynarodowym. Sprawa paktu fiskalnego została rozegrana w typowy dla tandemu Tusk-Sikorski stylu. Słyszeliśmy buńczuczne zapowiedzi, że Polska wytycza drogę Europie, że Unia mówi Sikorskim itp. Potem premier z groźną miną pojechał na szczyt Unii i wrócił zachwycony. Przyznał wprawdzie, że nic nam się nie udało załatwić, ale i tak jesteśmy zadowoleni, więc jest sukces.

Sprawa paktu pokazuje, że krytycy polityki zagranicznej rządu mają rację. Z Polską za rządów Tuska i z samym Tuskiem nikt się nie liczy. Bo i po co. Po co oglądać się na gościa, który w Brukseli słyszy „walcie się”, a potem jedzie do swoich i ogłasza sukces. Tusk zachował się w tej sprawie, jak plemienny idiota, wysłany na negocjacje z wrogami, który wraca i cieszy się z porażki. Tyle tylko, że dziś w Polsce nikt Tuska jako idioty nie traktuje. Niepoważnie traktują go tylko za granicą. Patrząc na sprawę paktu fiskalnego, trudno im się dziwić.

Zgodnie z psychologią, w negocjacjach proponuje się tyle, ile trzeba, żeby osiągnąć cel. Negocjacje z Tuskiem są dziś wyjątkowo łatwe. Bowiem jego głównym zajęciem jest pokazywanie się wśród europejskich elit i zdobywanie ich poparcia dla swojej kandydatury na europejskie stanowiska w przyszłości. Każdą, nawet największą porażkę swojego rządu, będzie w kraju przekuwał na sukces. To oznacza, że dla europejskich elit jest dziś nikim. Z nim nie trzeba się liczyć, ponieważ on liczy na europejskie elity. Siedzi w ich kieszeni, wiążąc nadzieje na polityczną przyszłość z widzimisię unijnych decydentów.

Tusk nie musi się jednak przejmować tym, co powiedzą w Polsce o jego zachowaniu. Sprzyjające media we wszystkim pomogą, dzięki czemu opinia publiczna będzie zachwycona każdym wystąpieniem Tuska na forum UE. Jednak jest mały problem – Angela Merkel, Nikolas Sarkozy, Jose Manuel Barroso nie czytają „Gazety Wyborczej”, nie oglądają TVN. Oni nie karmią się płynącą z nich papką uwielbienia dla Donalda Tuska, nie patrzą na niego jak na męża stanu oraz wielkiego wojownika o polskie interesy. Oni widzą w nim jedynie słabego, pełnego kompleksów człowieka, który nie dorósł do rządzonego przez siebie kraju. Oni widzą, że z Tuskiem można pogrywać, jak się chce. Więc pogrywają. I będą pogrywać, dopóki premier im na to pozwalać. Niestety coraz więcej wskazuje na to, że polski premier będzie pozwalał dopóki wyborcy go nie zmienią…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych