Zabójczy powrót Romneya. Mimo klęski, Gingrich będzie walczył dalej. Specjalnie dla nas - Paweł Burdzy z Waszyngtonu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Mitt Romney zdecydowanie wygrał prawybory na Florydzie. Dziesięć dni po porażce w Karolinie Południowej nie tylko odkuł się na Newcie Gingrichu, ale zwyciężył w sposób spektakularny: zdobył prawie połowę głosów (46 proc.), uzyskując 14 punktów procentowych więcej niż najgroźniejszy rywal (32 proc.)

Przez ostatni tydzień kampanii, Romney był agresywny: atakował Gingricha przy każdej okazji, nie odpuszczając nawet na chwilę. W swej powyborczej mowie znów wrócił do stylu, jaki uprawiał do porażki w Karolinie Południowej: atakował głównie prezydenta Baracka Obamę, ignorując rywali do nominacji. – Jestem gotowy aby być liderem tej partii i naszego narodu. Pod moim przywództwem zakończymy „erę Obamy” i rozpoczniemy nową erę, amerykańskiego dobrobytu – powiedział Romney. Lekko wspominając prawyborczy bój, zwycięzca stwierdził że prawybory uczynią Republikanów „lepiej przygotowanymi” na bój z prezydentem, który wybrał drogę „politykę ulegania i przepraszania”.

- Panie Prezydencie, został Pan wybrany, aby przewodzić, ale wolał Pan podążać za innymi. Teraz przyszedł czas, aby zeszedł Pan nam z drogi – zaatakował Obamę Romney.

Romney dokładnie wie, co robi. Exit polls z Florydy pokazują, że dla 46 proc. głosujących w tych prawyborach było wrażenie, kto ma największe szanse na pobicie w listopadzie Baracka Obamy. W tej grupie Romney pokonał Gingricha 58-32. Nic dziwnego, że kilka chwil po przemówieniu, jego zwolennicy otrzymali mejle, z prośbą o wysłanie czytelnego sygnału obecnemu lokatorowi Białego Domu („24 milionów Amerykanów walczących o pracę, 2,8 mln straciło swe domy, dług narodowy przekracza 15 biliardów dolarów.. Widzieliśmy już dosyć, Panie Prezydencie”) i wpłatę datków na “Fundusz Jednej Kadencji” (oczywiście Obamy).

Exit polls pokazały, że Romney wyraźnie zdominował Florydę. Wygrał wyraźnie wśród kobiet (przewaga aż 22 proc. – wynik skandali obyczajowych Gingricha?), wyborców umiarkowanych, starszych i bogatszych. Na Gingricha zagłosowali wyborcy „bardzo konserwatywni” i aktywiści Tea Party.

Newt jak czołg - do przodu!

Pomimo dotkliwej klęski, Gingrich nie zamierza odpuszczać. Jego powyborcze przemówienie było pokazem retoryki – kandydat momentami brzmiał, jakby to on był przyszłym nominatem, a Floryda tylko wybojem na drodze do zwycięstwa. Wskazując na przewagę Romneya w wydanych środkach na reklamy (15,3 mln zwycięzcy do 3,4 mln Newta – aż 92 proc. reklam negatywnych), Gingrich powiedział, że „w ciągu sześciu miesięcy” (do sierpniowej konwencji) to „siła ludzi zwycięży siłę pieniędzy”. Podkreślił podział: „umiarkowany” Romney z partyjnym establishmentem i pieniędzmi z Wall Street  vs „prawdziwy konserwatysta” z poparciem partyjnych dołów. – Będziemy walczyli w każdym miejscu i zwyciężymy, i w sierpniu w Tampie dostanę nominację – mówił Gingrich na tle plakatów przypominających, że do zakończenia prawyborów „zostało jeszcze 46 stanów”. W drugiej części przemówienia znalazły się obietnice, co prezydent Gingrich zrobi w pierwszych dniach urzędowania. Znalazła się tam m.in. obietnica podpisania zgody na budowę rurociągu naftowego z Kanady do rafinerii w Teksasie (tzw. XL Keystone – wstrzymywany przez Obamę na prośbę grup ekologicznych), przeniesienie ambasady USA z Tel-Awiwu do Jerozolimy czy obronę katolików (i szerzej religii) przed atakami  agresywnych ateistów

Dwóch pozostałych uczestników prawyborów nie prowadziło aktywnej kampanii na Florydzie. Rick Santorum otrzymał mimo to 13 proc. głosów. – Naprawdę możemy jako Republikanie lepiej.. Ta kampania to równia pochyłej. Amerykanie nie potrzebują patrzeć jak dwóch kandydatów prowadzi zapasy w błocie tak, że wszyscy wychodzą z tego ubrudzeni – mówił Santorum, wskazując siebie jako alternatywę dla prowadzącej dwójki, atakującej się nawzajem bez pardonu. Ron Paul (7 proc. głosów) przemawiał z Nevady, gdzie w sobotę kolejne caucuses i gdzie planuje zdobyć sporą część oddanych głosów. – Dopiero zaczynamy, a już zdobywamy serca i umysły zwolenników – powiedział do jak zwykle rozentuzjazmowanego tłumu zwolenników.

Bój to nie jest ostatni

Choć zwycięstwo na Florydzie wzmocni status Romneya jako głównego pretendenta do nominacji Partii Republikańskiej, to do wygranej jeszcze daleka droga. Razem z tymi zdobytymi we wtorek (50), ma o po swojej stronie 87 delegatów – to zaledwie... 7 proc. z 1.144 potrzebnych aby uzyskać nominację. Oczywiście kalendarz jest po stronie lidera – w lutym odbędą się tzw. caucuses w Nevadzie, Maine,  Kolorado, Minnesocie, stanie Waszyngton oraz prawybory w Michigan i Arizonie. Ale w większości z tych stanów, delegaci będą przydzielani proporcjonalnie, a nie jak na Florydzie zgodnie z zasadą „zwycięzca bierze wszystko”. Tak więc nawet w przypadku zwycięstw, Romney nie zgarnie wszystkich delegatów, ale podzieli się nimi z Gingrichem  a pewnie także Santorum i Paulem (ten szczególnie postawił na zdobycie jak najwięcej głosów w Maine i Nevadzie). Kolejna fala prawyborów w tzw. superwtorek (6 marca) też nie przyniesie ostatecznego rozstrzygnięcia, gdyż Gingrich powinien wygrać w rodzinnej Georgii, a także stanach Południa – Tennessee i Oklahomie. Jednak Romney ma przewagę finansową. I aż do.... 22 lutego nie będzie żadnej debaty telewizyjnej, w której Gingrich mógłby odzyskać błysk, który zapewnił mu wygraną w Karolinie Południowej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych