Edmund Klich od wielu miesięcy swoim zachowaniem i wypowiedziami ws. katastrofy smoleńskiej wzbudza liczne kontrowersje. Kilkanaście dni temu pisałem na swoim blogu, że jego zachowanie jest na tyle podejrzane, że bliżej powinny mu się przyjrzeć polskie służby specjalne.
Po tym jak wczoraj tygodnik Newsweek ujawnił kolejne treści rozmów nagranych przez Edmunda Klicha pytanie: "kim pan jest panie Klich", staje się jeszcze bardziej aktualne.
Według gazety w jednej z nagranych rozmów padają następujące zdania (podaję za "Newsweekiem"):
"Klich pyta: "Będziecie nas podsłuchiwać?"
Jego rozmówca odpowiada: - "Tak jest".
"No ja myślę, że trzeba. Teraz trzeba już. Ja bym proponował, żeby jednak nas..."
"Niebezpieczna sytuacja i trzeba podsłuchiwać".
"Trzeba, trzeba. Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my".
Edmund Klich powinien publicznie wyjaśnić z kim rozmawiał? Komu sugerował, że trzeba podsłuchiwać? Kogo miano podsłuchiwać? Co oznaczają słowa, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę? Kto ma mieć kontrolę? I jedno z najważniejszych pytań kim są ci, którzy mają mieć rację ("Rację musimy mieć my"). Pytań w tej sprawie można postawić więcej. Odpowiedzi na nie powinien udzielić Edmund Klich. Ale jeśli on nie będzie chciał to szukanie odpowiedzi powinno należeć do polskich służb specjalnych i prokuratury.
W tym kontekście dziwne i skandaliczne jest zachowanie prokuratury odmawiające wszczęcia śledztwa ws. nagrywania. Czy prokuratura zbadała ile osób nagrywał Edmund Klich? Czy nagrywał także rozmowy z premierem Tuskiem? Czy Edmund Klich komuś udostępniał, przekazywał nagrania. Czy to był jego pomysł, a może ktoś mu to polecił? Podobnych pytań można mnożyć. To bardzo ważne pytania, ale widać, że prokuratura nie chce znać na nie odpowiedzi.
W obliczu kolejnych informacji o podejrzanych działaniach Edmunda Klicha polskie służby specjalne powinny powiedzieć jaką mają wiedzę o tym panu. Najlepiej gdyby dowiedziała się o tym cała opinia publiczna. Premier Tusk, któremu podlegają służby specjalne już dłużej nie może udawać, że nic się nie stało. Dziś nie wiemy kim naprawdę jest Edmund Klich? Czy działa na czyjeś zlecenie? Czy ma jakiegoś innego mocodawcę? Ale przyglądając się całej jego postawie po katastrofie smoleńskiej zasadne jest postawienie pytania czy Edmund Klich jest rosyjskim wpływu agentem czy może tylko"pożytecznym idiotą", którego działanie jest dla Rosjan bardzo, ale to bardzo pożyteczne.
Przecież to Edmund Klich jest jednym z najbardziej zagorzałych obrońców kłamstwa smoleńskiego zawartego w raporcie MAK (MAK=Moskiewska Agencja Kłamstw). To on pierwszy podał do publicznej wiadomości kłamstwo o obecności śp. Generała Błasika w kokpicie. Do dzisiaj mimo ekspertyzy Instytutu Sehna, bez dowodów powtarza to kłamstwo, które w rosyjskim raporcie było tak mocno eksponowane. Jedno jest pewne, już dziś, bez konieczności wyjaśnienia przyczyn takich zachowań, pan Klich powinien zostać natychmiast odwołany z zajmowanego stanowiska szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Zachowania Edmunda Klicha i wielu instytucji państwowych (rząd, prokuratura, służby specjalne) są kolejnym dowodem, że sprawa wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej będzie musiała być podjęta na nowo, bo dzisiaj nie ma ku temu woli rządzących. Zamiast zrobić wszystko by wyjaśnić przyczyny katastrofy, zrobiono wiele, by prawdę przesłoniła mgła kłamstw. Dlatego trzeba nam czekać do czasu kiedy będą odpowiednie okoliczności do rzetelnego badania przyczyn katastrofy. Będziemy cierpliwie czekać na te dni z wiarą, że nadejdą już niedługo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/126177-edmund-klich-agent-czy-pozyteczny-idiota
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.