Bóg jest po stronie prawdy - na blogpress.pl o książce "Wdowy smoleńskie" Dariusza Walusiaka

Fot. Wydawnictwo Rafael
Fot. Wydawnictwo Rafael

Na portalu blogpress.pl obszerna notka o książce "Wdowy smoleńskie": Dariusza Walussiaka z wieloma cytatami z bohaterek. Oto jej fragment:

 

Bohaterki książki opowiadają o swoich mężach, czasem ich tradycjach rodzinnych, zawsze o zamiłowaniach i pracy publicznej. Z tych rozmów wyłania się obraz szczęśliwego małżeństwa, w którym żona wspiera męża w jego poczynaniach i pracy. W tych rozmowach pojawia się także słowo Katyń, bo z tą tragedią wszyscy byli emocjonalnie związani, 10 kwietnia polecieli do Smoleńska, by oddać hołd ofiarom tamtego ludobójstwa.

Ewa Błasik: „Oboje interesowaliśmy się historią. Oboje pochodzimy z rodzin prawicowo-katolickich. Tak się cudownie dobraliśmy. Mama męża była nauczycielką. Uczyła prawdziwej, wówczas zakazanej historii.(..) Wychowała wielu księży, prawych Polaków. (..) dziadek niezwykle kochający Polskę (..) Nienawidził komuny. Płakał, gdy opowiadał mi o Katyniu”.

Beata Gosiewska: Bardzo interesował się sprawami mordu katyńskiego.(..). Organizował różnego rodzaju uroczystości patriotyczne z udziałem osób związanych z rodzinami ofiar. Zależało mu, żeby w takich spotkaniach uczestniczyła młodzież. Był również inicjatorem sadzenia dębów katyńskich”.

Ewa Kochanowska: „Mój mąż urodził się wiosną 1940 roku, w tym samym czasie, kiedy w Katyniu rozstrzeliwano polskich jeńców wojennych. Przyszedł na świat jakby z piętnem Katynia. Dla niego jako Polaka i patrioty była to niespotykana zbrodnia, mord dokonany na narodzie [Bóg, Honor, Ojczyzna] Te trzy słowa dziedziczone przez pokolenia Kochanowskich były bardzo ważne, najważniejsze dla mojego męża. Przy każdej okazji mówił o Polsce”.

Zuzanna Kurtyka: Jego zaangażowanie w sprawę Katynia było ogromne. Świadczą o tym chociażby liczne książki i prowadzone przez IPN śledztwo”.

Magdalena Merta: „Katyń dla Tomka był niezwykle ważny. Uważał go za symbol, który buduje naszą tożsamość narodową. „Katyń jest dla nas tym, czym dla Żydów Auschwitz” – mówił. (..) Czy tego chcemy, czy nie, to Smoleńsk jest wpisany w historię Katynia, Chociażby przez to, że oni zginęli, jadąc do Katynia, nie do Smoleńska, który jest tu przypadkowym miejscem tragedii”.

Ewa Błasik, która samotnie stanęła w obronie honoru swojego męża, generała opowiada w książce o tym, jak poznała męża:

„Niezwykle szybko zrozumieliśmy, że jesteśmy – jak to się mówi – stworzeni dla siebie. To była miłość od pierwszego wejrzenia". I podkreśla: "Mąż był pilotem „z krwi i kości”. Nie dlatego poszedł do wojska, że chciał robić karierę".

W wypowiedziach bohaterek książki pojawia się również słowo „misja”, na określenie tego, czym zajmowali się ich mężowie, a czasem także tego, co same mają do wykonania.

Beata Gosiewska.:Uwielbiał to, co robił. Jego życiową pasją była działalność społeczna. Politykę rozumiał jako pracę na rzecz dobra wspólnego. (..). Potrafił uczestniczyć w kilku czy kilkunastu spotkaniach dziennie, często jeżdżąc od jednej miejscowości do drugiej, od świtu do nocy. Dawało mu to szaloną satysfakcję. Jeżeli mógł załatwić jakąś ludzką sprawę, jeżeli mógł coś dobrego zrobić dla swoich wyborców, dla swojego województwa, on się tym cieszył jak dziecko z nowej zabawki”.

Zuzanna Kurtyka: Janusz był świadomy, więcej – miał pewność, że to, co za jego kadencji realizował IPN, nie będzie kontynuowane. Dlatego chciał zrobić jak najwięcej. Stąd taki ogrom pracy, publikacji w ciągu tych pięciu lat. Chodziło o to, żeby zdążyć zrobić jak najwięcej, zanim stanie się to niemożliwe. (..) Stale o tym wszystkim rozmawialiśmy. Doskonale się rozumieliśmy. (..) Tych rozmów mi strasznie brakuje”.+

(...)

Wdowy z rozgoryczeniem odnoszą się do śledztwa w sprawie katastrofy, medialnych manipulacji i dezinformacji, kłamstw oraz trudności w dostępie do dokumentów, a także do ich fałszowania. Jednak widać z jaką determinacją dążą do prawdy. Zakładają Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, przybijają na miejscu katastrofy tablicę informującą o celu katyńskiej pielgrzymki, organizują wysłuchanie w Brukseli, wnioskują o ekshumację lub ją rozważają, każdego dnia borykają się z problemami życia po 10 kwietnia. Na pewno pomaga im modlitwa, wiara w Boga. To wszystko jest z pewnością bardzo trudne i czasem nie starcza sił.

Ewa Kochanowska wręcz mówi o sobie „Jestem jak Hiob. Doznałam tylu nieszczęść, że nie mogę już tego udźwignąć”.

Bohaterki książki mówią wiele o indolencji czy złej woli urzędników, polityków czy prawników, o tym, że często szukały bez skutku pomocy. Ewa Kochanowska opowiada wiele szczegółów związanych z walką o umiędzynarodowienie śledztwa, o dostęp do akt sprawy, mówi o problemach dotyczących poszukiwania pełnomocnika prawnego. Czy tym ludziom brakuje wiedzy czy boją się podejmować takiej sprawy, w dodatku niewygodnej politycznie? A może to obecne pokolenie prawników woli zajmować się tylko tym, co przynosi duży zysk? Wyrażają swoje oburzenie i gorycz. Zuzanna Kurtyka wspomina procedurę identyfikacji przeprowadzanej w Moskwie, mówi także o sfałszowanej dokumentacji medycznej. Magdalena Merta opowiada o niejasnościach związanych z odzyskanymi dokumentami jej męża,

Z wielkim żalem mówi wdowa po gen. Andrzeju Błasiku: „Rosjanie kłamią nam prosto w twarz. (..) Oczerniają nas przed całym światem, a my w żaden sposób na to nie reagujemy”. (..) Po tej katastrofie często zastanawiam się, właściwie w jakim kraju żyję. Chyba rząd żadnego cywilizowanego kraju nie pozwoliłby sobie na takie bezpodstawne upokorzenia. (..) Na obecnej [władzy] strasznie się zawiodłam. Czuję się zdradzona, opuszczona. Mąż oddał całe życie dla ojczyzny i co go spotyka po śmierci?” (..). Rosjanie obrażają honor żołnierza polskiego i nikt nie reaguje! (..)  Zostaliśmy skrzywdzeni, cała nasza rodzina! Zhańbiono polskiego generała! (..) Głęboko wierzę, że prawda wyjdzie kiedyś na światło dzienne i w końcu powiedzą, że mojego męża nie było w kokpicie. Tylko czy oni się przyznają do tego?”.

Beata Gosiewska: Bardzo szybko zorientowałam się, że jesteśmy jako rodziny okłamywani. (..) Na każdym kroku było widać, że nasz rząd nie dba o interes polskich obywateli. Tuż po katastrofie wydawało mi się, w mojej naiwności chyba, że żyjemy w „normalnym kraju” i obowiązkiem rządu polskiego jest wyjaśnienie przyczyn tej tragedii. (..) Jednak z każdym dniem widziałam, jak dla rządu polski honor, polska racja stanu nie istnieją”.

Ewa Kochanowska.: „To jest zdumiewający brak honoru. Wydaje się, że Polacy funkcjonują, czy też funkcjonowali, w świadomości innych narodów jako ludzie honoru. Okazuje się, że teraz czegoś takiego zabrakło. (..) Kilka tygodni po katastrofie pewien bardzo szanowany profesor, zwolennik obecnej partii rządzącej, powiedział do mnie: „A cóż takiego się stało? Zostało wyeliminowane parę zbędnych osób”. (..) Wydawało mi się nieprawdopodobne, że można coś takiego powiedzieć do wdowy, w ogóle do kogokolwiek”.

Magdalena Merta: „Zanim jeszcze zadano sobie pytanie, co się tak naprawdę stało, już postanowiono, że oficjalna wersja będzie na pewno wykluczała zamach. Do dziś budzi to niepokoi i karze się zastanawiać, dlaczego właściwie kładziono na to tak mocny nacisk. Potem, z każdą porcją kłamstw, przeinaczeń, wątpliwości było coraz więcej. Myślę, że dzisiaj będziemy chcieli wiedzieć nie tylko to, co się tak naprawdę stało w Smoleńsku, ale również dlaczego tak wielu zależało na ukryciu prawdziwej przyczyny katastrofy.”.

 

Więcej na blogpress.pl.

Polecamy!

znp

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych