Życie zaczyna się od momentu poczęcia. „Nie dajmy sobie wmówić, że jest to prawda tylko nas, chrześcijan”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

22-letnia Haydee Ibarra urodziła 30 czerwca ub.r. w Medical Center w Los Angeles córkę Melindę Star Guido. Dziewczynka była malusieńka, ważyła niecałe 27 dekagramów. Mama i córka 20 stycznia opuściły szpital.

„Jak widać, nawet malutkie życie jest życiem” - to komentarz z notki na portalu wpolityce.pl. To żadna niespodzianka. Wszyscy ludzie dobrej woli, którzy przyjmują do wiadomości to, co mówi nauka, medycyna, wiedzą, że tak właśnie jest. I że nie da się określić żadnego innego momentu (oprócz momentu poczęcia), w którym komórka jajowa połączona z męskim plemnikiem staje się człowiekiem.

A jeżeli ktoś uznaje, że jest inaczej, twierdzi, że nie wiadomo, kiedy zaczyna się ludzkie życie, to albo jest ciemnogrodem, którego wiedza medyczna tkwi daleko w przeszłości, albo woli w to wierzyć z powodów ideologicznych lub finansowych. A często jedno idzie w parze z drugim.

Jedną z takich osób jest choćby Joanna Senyszyn, która swego czasu użyła podczas jednej z telewizyjnych dyskusji idiotycznego, a przy tym nieuczciwego argumentu, że przecież św. Tomasz z Akwinu, w końcu jeden z największych teologów katolickich, doktor Kościoła, nie uważał, iż życie zaczyna się od momentu poczęcia. Czyżby Pani Profesor chciała wrócić ze stanem wiedzy do średniowiecza? Bo od czasu Tomasza medycyna poszła bardzo do przodu i Kościół wyciąga z tego wnioski.

Chciałbym w tym miejscu jeszcze raz zwrócić się do obrońców życia, a jednocześnie ludzi wierzących – nie dajmy sobie wmówić, że prawda, iż życie zaczyna się od momentu poczęcia, to prawda tylko nas, chrześcijan, a niewierzący mają swoją - że to nie da się udowodnić. Prawda o początkach ludzkiego życia to nie jest prawda religijna, światopoglądowa, tylko biologiczna, medyczna!!!

Najlepszy dowód to dzieje zmarłego niespełna rok temu dr. Bernarda Nathansona. Był ginekologiem, a jednocześnie – przynajmniej do pewnego momentu - ateistą. Był także jednym z działaczy ruchu proaborcyjnego, który to ruch doprowadził do legalizacji aborcji w USA. Jako dyrektor kliniki aborcyjnej w Nowym Jorku jest odpowiedzialny – bezpośrednio bądź pośrednio – za kilkadziesiąt tysięcy aborcji. Swoją postawę przewartościował w latach 70., po wynalezieniu USG, kiedy ZOBACZYŁ na ekranie, że TO, co każda matka nosi pod sercem, to CZŁOWIEK. Stał się najbardziej znanym na świecie obrońcą życia poczętego. Pozostając nadal ateistą. Dopiero w latach 90. przyjął chrzest w Kościele katolickim.

Ale propagatorzy aborcji są głusi na tego typu przypadki.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych