Janusz Palikot zapowiedział, że zapali w Sejmie jointa. Marszałek Ewa Kopacz zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia w Sejmie przestępstwa. Palikot pośród przyciężkich dowcipasów, ale i nieco histerycznych protestów, że po Sejmie kręci się policja (co było jak zwykle nieprawdą), zapalił legalne kadzidełko.
Wyborcza piórem Agaty Nowakowskiej niezwykle ostro punktuje nową marszałek. Twierdząc, że się „zbłaźniła”. Bo co prawda miała obowiązek jako urzędnik państwowy zawiadomić odpowiednie organy jeszcze przed popełnieniem ewentualnego przestępstwa. Ale „znając Janusza Palikota można było założyć, że postara się wystrychnąć wszystkich na dudka. I to mu się udało, aktorzy zagrali napisane przez nich role”.
Radość z jaką Nowakowska kwituje wodzenie przez Palikota za nos państwa to wyraz równania polskiego dziennikarstwa w dół. Sprzyja temu ideologia, chociaż nie tylko, także rozpaczliwa pogoń za czytelnikiem. Ale co do meritum – uważam, że Ewa Kopacz nie miała prawa niczego zakładać. Zachowała się prawidłowo. Co więcej stanęła na straży powagi polskiego parlamentu. A że niektórzy rżą. To świadczy o nich.
Nowakowska wypomina Kopacz niedawny blamaż z ustawą refundacyjną. Jest on potężny, ale nie zauważyłem aby Wyborcza odbierała w takich okolicznościach innym politykom obecnie rządzącego, a i innych obozów, swoistą prawomocność.
Co do mnie, będę piętnował ten rząd za każdym razem, gdy zachowa się paskudnie, jak w sprawie Smoleńska. Albo nieodpowiedzialnie i głupio, jak w sprawie refundacji lekarstw. Ale będę go bronił, gdy na to zasłuży. Na przykład Donalda Tuska, kiedy nie przyłącza się do kampanii europejskiej lewicy przeciw Orbanowi. Albo Ewy Kopacz, gdy wykonuje swoje obowiązki, choć nie jest z pewnością politykiem i marszałkiem moich marzeń.
Nota bene ekscytująca się, że „Palikot jest naprawdę urodzonym margetingowcem” dziennikarka Wyborczej mogłaby sobie zadać pytanie, czy jej ulubiony polityk naprawdę wygrywa czy przegrywa ponoć ośmieszając marszałek polskiego Sejmu. Więcej intuicji wykazali tu przeważnie nieznani członkowie jego klubu oponujący wcześniej przeciw całej hecy. Oni wyczuli, że w momencie totalnego blamażu rządu Tuska w kilku sprawach, pojawia się dodatkowa szansa dla liderów opozycji. Ale takich, którzy prezentują się poważnie. Szef ruchu własnego imienia poszedł w dokładnie przeciwnym kierunku. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Odnotowuję.
W sprawie widowiska z zapalaniem kadzidełka mam jeszcze jedną uwagę. Kamery i mikrofony utrwaliły rechot tłumnie zgromadzonych wokół Palikota reporterów. Zagrzewających go do prowokacji rubasznymi pohukiwaniami i ubolewających z powodu tego, że jointa w końcu jednak nie było. Jako wieloletniemu, acz w całkiem innych czasach, reporterowi sejmowemu, jest mi wstyd. Ten budynek widział już wiele niepoważnych zachowań. A jednak zawsze można zapukać spod dna.
Ale do tych pohukiwań Wyborcza przyłączyła się także. Piórem poważnej zdawałoby się komentatorki ekonomicznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125829-zaremba-bronie-marszalek-ewy-kopacz-przed-hucpa-palikota-i-szczerzacych-zeby-dziennikarzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.