Smoleńska sekta propagandowa ma problem. Wszystko, co napisze, pozostanie na zawsze. Wszystko, co powie, będzie odnotowane. A po jakimś czasie obnażone. Co wtedy zrobi? Zmieni na chwilę pseudo-argumenty, z coraz szybciej bijącym sercem schowa się w kolejnej retorycznej dziurze, z której szybko będzie wyciągnięta i rozliczona.
13 stycznia (przed konferencją prokuratury) Jan Osiecki, jeden głównych orędowników rosyjskiej wersji wydarzeń z 10 kwietnia napisał na swoim blogu m.in.:
Nie ma żadnych twardych dowodów, a niektórzy już szaleją i żądają głów. Tymczasem „przeciek” Rzepy może być równie prawdziwy jak słynne słowa rzekomo wypowiedziane przez załogę w ostatniej chwili czyli „ „Jezu, Jezu” – (copyright Fakt)
Trudno mi uwierzyć w to, co publikuje Rzeczpospolita. Godzinami słuchałem tych nagrań i wszystkie komendy oraz komentarze Roberta Grzywny były świetnie słyszalne.
(…)
Swoją dziwi mnie nagła liczba przecieków z Krakowa. Cztery dni temu Fakt napisał, że generał był, ale nie naciskał. Dziś Rzeczpospolita twierdzi, że go nie było. Ciekawe co będzie jutro? Co ciekawe do mnie w czwartek dzwonił kolega z jednej z gazet - i pytał czy wiem coś więcej, bo słyszał od swojego informatora, że w Krakowie znaleźli więcej dowodów na naciski Błasika.
W swoim tekściku pisał też, że nieobecność gen. Błasika w kabinie jest bardzo wątpliwa „ze względu na obrażenia i miejsce znalezienia ciała”. Komentarz jest tu już zbędny.
Od tego wpisu Osiecki milczy. Nie dziwne, bo tylko to pozostaje po kompromitacji. Nie wątpię, że gdy otrzyma instrukcje, albo sam wpadnie na to, jak przestawić temat katastrofy smoleńskiej na nowy, boczny tor donikąd, odezwie się znowu.
W snuciu spiskowych teorii (tak – to po tamtej stronie można o nich mówić, bo to tam wymyśla się niestworzone historie bez najmniejszych dowodów) zabrnął tak daleko, że teraz pozostają tylko dwa wyjścia – grzęznąć jeszcze głębiej albo milczeć na wieki. To drugie jest dla niego niewyobrażalne, więc razem z całą kompanią wybiera ślizg po równi pochyłej.
Niech sobie wyobrazi zjazd w czasie odwilży po stoku Gnojnej Góry na warszawskiej starówce w XVIII wieku. Powoli dojeżdża do końca trasy – śmierdzącego bajorka na samym dole.
Osieckiego nie ma, ale są inni niezastąpieni. Po konferencji prokuratury Agnieszka Kublik pod rękę z Jerzym Millerem ruszyła do ataku znajdując w kokpicie następnego generała. Kolejne oświadczenie śledczych – w sprawie miejsc znalezienia ciał – musiało być dla niej oraz jej redakcyjnych i politycznych kolegów bolesnym ciosem.
Ale oto do gry wchodzi jeszcze jeden wytrenowany zawodnik. Niezastąpiony Piotr Stasiński. Późnym sobotnim wieczorem wystukał kilka zdań. O „zamglonej Polsce”, o upadku polskiego zamglonego społeczeństwa, które za dużo słucha Macierewicza, o „podsycaniu przez PiS z przyległościami konfliktu politycznego na tle katastrofy”.
Zapomniał dodać, że walnie do podsycania tego konfliktu przyczyniła się prokuratura paroma kategorycznymi stwierdzeniami roztrzaskującymi w drobny mak hipotezy spiskowców z Czerskiej.
Stasiński szuka więc nowego i znajduje:
Śledztwo nigdy nie da pełnej informacji, bo wszyscy bezpośredni świadkowie nie żyją.
Któż inny mógłby na to wpaść? Tym jednym zdaniem Stasiński zakończył badanie mnóstwa katastrof lotniczych – tych, które już się zdarzyły i dopiero zdarzą. Wszyscy zginęli? To prawdy nie poznamy. Genialne! Czy to przygotowanie pod bardzo niewygodne hipotezy?
Chyba że Stasiński wie coś o śmierci innych ważnych świadków, o czym nikt inny nie wie.
Później jest jeszcze o podejrzeniach i wierze zamiast wiedzy. I tu uwaga – pojawia się absolutna propagandowa nowość!
Oto Stasiński wynalazł nową kategorię ofiar w tej sprawie.
Im więcej podejrzeń, tym lepiej. Pozwalają zamknąć usta każdemu, kto sądzi, że matką wszystkich przyczyn tej tragedii była determinacja, by prezydent nie spóźnił się do Katynia.
Kto bowiem tak sądzi, kala jego pamięć uświęconą pochówkiem na Wawelu i uwłacza rodzinom ofiar. Winien milczeć albo przeprosić.
Oj, wy biedni, poszukujący prawdy, zahukani powiernicy jedynej prawdy o determinacji psychopatycznego prezydenta wiodącej setkę ludzi ku zagładzie. Wy, którzy swoje tezy podpieracie licznymi, niepodważalnymi dowodami, niemającymi nic wspólnego z rosyjskimi fabrykami propagandy.
Tak, to prawda, powinniście milczeć. Przeprosin nikt od was nie chce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125819-propaganda-na-krotka-mete-powinniscie-milczec-przeprosin-nikt-od-was-nie-chce
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.