Dzisiaj wiemy na pewno, że nie znamy prawdy. Czy zatem, panie premierze, mamy wojnę?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Z całego kontekstu zdarzeń w tym dniu i wszystkich okoliczności, które były znane, komisja uzupełniła tę nierozpoznaną osobę, przypisując ten głos generałowi Błasikowi.

- te słowa Jerzego Millera, b. przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) przejdą do historii. Ten "wzorowy galicyjski urzędnik", tak wychwalany za swoją rzetelność i profesjonalizm, właśnie przyznał, że najważniejsze wnioski raportu, który jest sygnowany jego nazwiskiem, są wzięte z sufitu - czyli z "kontekstu zdarzeń" i "wszystkich okoliczności".

Na obecność gen. Błasika w kokpicie nie ma absolutnie żadnych dowodów. Nie potwierdzają tego ani badania Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, ani ABW, ani Instytut Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie. Co więcej, jak ujawnili w "Rz" Michał Majewski i Paweł Reszka, nikt nie chce się przyznać do rozpoznania głosu gen. Andrzeja Błasika. A mimo to, komisja wciąż twierdzi, że był w kokpicie, ponieważ jego ciało znaleziono w sektorze 1...razem z 12 innymi ciałami.

Rok temu, tradycyjnie przy okazji urlopu premiera Donalda Tuska, MAK zorganizował konferencję, na której winą za wypadek TU-154M w Smoleńsku obciążono dowódcę Sił Powietrznych i pośrednio prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W świat poszła informacja, że pijany polski generał naciskał na pilotów, aby wylądowali w Smoleńsku za wszelką cenę. Późniejszy raport komisji Millera niewiele zmienił w tym względzie.

Warto w tym kontekście przypomnieć nagłówki światowych mediów, komentujących konferencję MAK:

"The Guardian"

Prezydent Polski i 95 osób zginęło ponieważ dowódca wojsk powietrznych „nakazał pilotom lądować w złych warunkach atmosferycznych.

„New York Times"

Raport o polskiej katastrofie wskazuje na błąd pilota i niektórych ważnych pasażerów

"Die Zeit"

Nie przejmując się komunikatami z wieży szef Wojsk Powietrznych będąc pod wpływem alkoholu nakazał lądowanie prezydenckiego samolotu – z katastrofalnym skutkiem.

„Moskowskij Komsomolec"

Za oficjalną przyczynę katastrofy uznano: „odmowę załogi samolotu polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego odejścia na lotnisko zapasowe".

„Wiesti"

Piloci odmówili udania się na lotnisko zapasowe i próbowali posadzić samolot przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Oprócz tego ustalono, że nacisk na pilotów wywierali wysoko postawieni pasażerowie.

"Bild"

Pijany szef Sił Powietrznych zmusił pilota do ladowania

„Die Tageszeitung"

Z 0,6 promila do Smoleńska

Sprawozdanie końcowe z katastrofy polskiego samolotu prezydenta w 2010 roku w Smoleńsku: Pijany szef sił powietrznych naciskał na pilotów przed katastrofą.

l'Express

Katastrofa samolotu Kaczyńskiego: pilot był pod presją

Die Presse

Niedostateczne przygotowanie pilota, szef Sił Powietrznych w kokpicie i strach przed wściekłym prezydentem – rosyjska komisja wyjaśniła przyczyny katastrofy.

Na koniec warto przypomnieć słowa premiera Donalda Tuska, które wypowiedział podczas debaty w Sejmie 19 stycznia 2011 r.:

(...) lepiej było postępować tak, aby umożliwić polskiej stronie zdobycie pełnej dokumentacji, niż od pierwszych dni demonstrować, że co prawda, że nic nie zdobędziemy, ale godnościowo będziemy demonstrować naszą pozycję wobec państwa miejsca zdarzenie. (...)

Ja wówczas i dzisiaj nie mam wątpliwości, że dla Polski lepiej znać prawdę i nie mieć wojny, niż znać prawdę i mieć wojnę.

Dzisiaj wiemy na pewno, że nie znamy prawdy. Czy zatem, panie premierze, mamy wojnę?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych