Stare chińskie przekleństwo mówi: „Obyś żył w ciekawych czasach!”. Ciekawość naszych czasów przejawia się między innymi w tym, że trwający głęboki, strukturalny kryzys finansowy może znacząco wpłynąć na globalny układ sił. W szczególności może zmienić stosunki między USA i Chinami jako pierwszą i drugą gospodarką światową. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na aspekty militarne relacji między tymi państwami i pojawiające się na horyzoncie widmo nowej zimnej wojny.
Na początku stycznia tego roku prezydent Barack Obama przedstawił założenia nowej polityki USA w zakresie obronności. Sprowadza się ona do dwóch zasadniczych elementów: cięcia wydatków na armię i strategicznego przeorientowania zainteresowania USA na obszar Pacyfiku. Chociaż w wystąpieniach Obamy i wysokich przedstawicieli armii ani razu nie padło słowo „Chiny”, na reakcję strony chińskiej nie trzeba było długo czekać. W komentarzu redakcyjnym gazeta the Global Times, która jest odgałęzieniem Dziennika Ludowego, organu Komunistycznej Partii Chin, napisała:
Chcemy oczywiście zapobiec nowej zimnej wojnie z USA, ale jednocześnie nie możemy zrezygnować z obecności militarnej Chin w regionie.
Podkreślono, że Chiny będą dalej wzmacniać swój potencjał militarny równolegle do wysiłków amerykańskich. [1] Gra między strategami chińskimi i amerykańskimi weszła w nową fazę.
Komentarze polskich publicystów do nowej strategii obronnej sprowadzały się natomiast do wyrażania obaw, że reorientacja polityki amerykańskiej może negatywnie odbić się na bezpieczeństwie Polski. Wydaje się, że taka zmiana polityki USA jest rzeczywiście dla Polski długofalowo niekorzystna. Abstrahując jednak na chwilę od tych aspektów, warto pokazać co doprowadziło do strategicznej wolty w USA i na jakie konkretne założenia i posunięcia w zakresie obronności się ona przekłada.
W maju 2010 roku waszyngtoński think-tank specjalizujący się w polityce obronnej Center for Strategic and Budgetary Assessments (CSBA) opublikował przełomowy raport zatytułowany „AirSea Battle. A Point-of-Departure Operational Concept”[2]. Zawiera on koncepcję operacyjną wojny powietrzno-morskiej na Zachodnim Pacyfiku. Według najnowszych informacji w grudniu ubiegłego roku w Pentagonie powołano biuro odpowiedzialne za wdrażanie tej koncepcji, natomiast formalne jej zatwierdzenie jako doktryny wojennej czeka na podpis na biurku sekretarza obrony Leona Panetty. Ważne, że planowane olbrzymie cięcia wydatków na armię mają nie obejmować kosztów związanych z wcielaniem powyższej koncepcji w życie.
Raport amerykańskich strategów jest odpowiedzią na wyzwania związane z coraz bardziej asertywną polityką zagraniczną i gospodarczą Chin, a jednocześnie przyspieszoną, forsowną modernizacją chińskich sił zbrojnych. Stratedzy amerykańscy przewidują, że nadchodzące lata będą okresem próby sił pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi, która zdecyduje kto będzie hegemonem światowym w najbliższych dekadach. Punktem wyjścia dla raportu jest obserwacja, że Stany Zjednoczone stanęły wobec bardzo realnego zagrożenia utraty dominacji militarnej w obszarze Zachodniego Pacyfiku, co może zachwiać układem korzystnych dla Amerykanów regionalnych sojuszy. Nowa koncepcja wojny powietrzno-morskiej z Chinami ma przywrócić Amerykanom dominację militarną na Zachodnim Pacyfiku.
W najnowszej analizie CAFR, ekspert Fundacji Jacek Bartosiak przedstawia i komentuje główne założenia raportu strategów amerykańskich. Omawia obecny stan armii amerykańskiej i chińskiej, nakreślając w których obszarach Chińczycy uzyskali już przewagę, przybliża uwarunkowania wynikające z sojuszy międzynarodowych i kwestię wzajemnego odstraszania nuklearnego. Następnie nakreśla założenia potencjalnego ataku chińskiego, żeby przejść do planów amerykańskich, szczegółów operacyjnych nowej koncepcji i środków zaradczych w zakresie zbrojeń postulowanych przez amerykańskich ekspertów. Z kwestii szczegółowych warto choćby wspomnieć, że w obecnej sytuacji przewaga chińska w rejonie potencjalnego teatru wojny jest tak duża, że możliwość obrony Tajwanu i Korei Południowej przez siły amerykańskie byłaby bardzo problematyczna.
Analiza CAFR ma dwa podstawowe walory poznawcze. Pierwszy przejawia się w jej aspekcie informacyjnym. Przedstawiamy bowiem kwestie mające fundamentalne znaczenie dla równowagi sił w wymiarze globalnym. Niestety bardzo rzadko pojawiają się one w zamkniętej na istotne wiadomości ze świata i przez to intelektualnie płytkiej polskiej debacie publicznej. Po drugie, ma ona również walor edukacyjny. Na przykładzie strategii planistów amerykańskich możemy się przyjrzeć w jaki sposób myśli się o bezpieczeństwie po drugiej stronie Atlantyku. Możemy tu zaobserwować jak skomplikowanę partię szachów rozgrywają aktualnie planiści amerykańscy i chińscy.
Amerykańscy stratedzy militarni z podziwu godną konsekwencją wcielają w życie starożytną maksymę „Si vis pacem, para bellum” (Chcesz pokoju, szykuj się do wojny). Polscy politycy i wojskowi powinni się od nich uczyć. Tymczasem dominujący u nas sposób myślenia o bezpieczeństwie militarnym można by zdefiniować, trawestując paremię łacińską: „Si vis pacem, fiduciam habe in socio tuo” (Chcesz pokoju, pokładaj nadzieję w sojuszniku). Patrząc wstecz, takie myślenie okazywało się już wielokrotnie dla Polski zgubne. Najwyższy czas zacząć się uczyć od mądrzejszych.
Polecam lekturę analizy eksperta CAFR Jacka Bartosiaka pt. „Koncepcja operacyjna wojny powietrzno-morskiej na zachodnim Pacyfiku.”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125716-usa-szykuja-sie-do-wojny-z-chinami-najwyzszy-czas-zaczac-uczyc-sie-od-madrzejszych