Coraz więcej faktów pokazuje nieprawdziwość raportów dotyczących tragedii smoleńskiej - MAK i także komisji Millera. Wiemy, że nie ma dowodów na to, że generał Andrzej Błasik był w kokpicie. Czy to stwarza szansę na poznanie prawdy? Na to, że większa część naszych rodaków dostrzeże jak niechlujnie prowadzone jest to śledztwo?
Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog, komentator życia publicznego: Mamy tyle szans, ile sobie zagospodarujemy. To co dzisiaj wiemy dzięki profesjonalistom z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie czyni poważny wyłom w monolicie, który udało się wokół tragedii smoleńskiej zbudować. Pojawiła się szansa na zmianę postawy: „nie pytamy, nie interesujemy się, nie chcemy wiedzieć, to nieważne, oni sami są sobie winni”.
Zawdzięczamy to uczciwości osób, które w Krakowie, w tamtejszym Instytucie Ekspertyz Sądowych profesjonalnie wykonały ekspertyzę. Wystarczy więc profesjonalizm i moralność, by nie poddawać się presji władzy. Trzeba to docenić. Podobnie, jak inne, ważne dla kondycji demokracji w Polsce wydarzenia.
Oto prokuratura cywilna, a więc także prokurator generalny Andrzej Seremet, uznali, że prokuratura wojskowa domagała się treści billingów dziennikarzy niezgodnie z prawem. Umorzono zarzuty wobec prokuratora Marka Pasionka nadzorującego śledztwo smoleńskie – także w prokuraturze cywilnej. Może nie jest to wiele, ale jak widać, te ważne wyłomy czynią ludzie – profesjonaliści przestrzegający norm moralnych. Możemy więc liczyć na ludzi nawet w tych instytucjach, które działają niekoniecznie tak, jak powinny. Jak to w Polsce bywa, suwerenność i demokracja wciąż spoczywa w rękach tych spośród nas, którzy zachowają się jak normalni obywatele wolnych i suwerennych państw.
Mamy też ważny wniosek o odwołanie szefa prokuratury wojskowej Krzysztofa Parulskiego, postać na pewno nie krystalicznie czystą. Broni go mocno prezydent Komorowski, ale prokurator Seremet – chce odwołania, zmiany.
Wniosek o powołanie nowego szefa prokuratury wojskowej złożony w takich okolicznościach, to ważne wydarzenie polityczne. To nie jest zwykły „konflikt personalny”. Nie można tego odczytać inaczej, jak wyraz braku zaufania do człowieka, który odpowiadał za śledztwo smoleńskie. I podkreślam – to bardzo ważne, byśmy umieli dostrzegać tych, którzy próbują zachowywać się przyzwoicie, tak jak to dzieje się w demokratycznych państwach.
Ale jednocześnie słowa rzecznika rządu, Pawła Grasia, lekceważąco, bez specjalnego zainteresowania tematem, który mówi, że nic już ofiarom tragedii 10 kwietnia 2010 roku życia nie przywróci. W domyśle – nie zajmuje się tym, to nieważne.
W normalnym demokratycznym kraju Paweł Graś nie byłby rzecznikiem rządu już następnego dnia po wypowiedzeniu tych słów. I nie chodzi o to by krzyczeć, gardłować, denerwować się. Wystarczy nasza pewność, nasze głębokie przekonanie, nasza „siła spokoju”- w normalnym demokratycznym kraju przestaje się być rzecznikiem rządu po wypowiedzeniu takich słów.
Bo te słowa obrażają?
Bo łamią podstawowe reguły, jakimi kierują się przedstawiciele rządu odpowiedzialni za państwo i wspólnotę narodową. Ta reguła brzmi: oni są dla nas. I ta reguła została złamana. Wyjaśnienie śmierci prezydenta i lecącej z nim elity to obowiązek państwa i ludzi stojących na jego czele. Za to im płacimy, mówiąc skrótowo. Rzecznik Graś ma obowiązek reprezentować interesy także tych, którzy na niego nie głosowali, którzy są po drugiej strony.
Może ta władza czuje się tak pewnie?
Nie o to teraz chodzi. Znaleźliśmy się w bardzo poważnej sytuacji. Jeżeli pojawiają się kolejne dowody pokazujące, jak nieprofesjonalnie i tendencyjnie prowadzone było śledztwo, to skończy się przyzwolenie dla takich wypowiedzi. W Polsce nie stacjonuje sowiecka armia, więc nie ma żadnego usprawiedliwienia dla działań przeciwko polskiej racji stanu. Ludzie, którzy aktywnie i wbrew faktom podtrzymywali rosyjską wersję wydarzeń znaleźli się, obiektywnie rzecz biorąc, w piekielnie trudnej sytuacji. Grożą im poważne konsekwencje, więc będą bronić raportu MAK wbrew wszelkiej logice i faktom.
Jakie mogą być tego konsekwencje?
Polskie państwo będzie miało prawo i obowiązek wykorzystać wymiar sprawiedliwości by ocenić, w jaki sposób ludzie opłacani z naszych podatków wywiązali się ze swoich, podstawowych, obowiązków. W tym świetle bardziej zrozumiałe staje się, czego bronią i o co walczą , obrażając tych, którzy myślą inaczej.
rozm. wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125630-nasz-wywiad-dr-fedyszak-radziejowska-w-normalnym-demokratycznym-kraju-pawel-gras-nie-bylby-juz-rzecznikiem-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.