Jacek Kurski podczas debaty w PE: "Jesteśmy z Panem. Niech żyją - Panie premierze Orban - wolne Węgry"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Europoseł Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, w czasie debaty dotyczącej aktualnej sytuacji na Węgrzech przypomniał posłom do Parlamentu Europejskiego, iż wolnościowe i demokratyczne aspiracje Węgrów zostały już stłumione przez rosyjskie czołgi w 1956 roku. Dziś na szczęście Związek Radziecki już nie istnieje. Paradoksem historii jest niestety fakt, że będące w Unii Europejskiej Węgry znowu muszą bronić swoich wolnych wyborów przed atakami, tym razem ze strony instytucji europejskich i finansowych. Konstytucja węgierska stała się tylko pretekstem do tych ataków na prawicowy rząd, tak naprawdę wynikają one z tego, że Viktor Orban miał odwagę wprowadzić podatki dla korporacji, banków, hipermarketów, firm łącznościowych oraz energetycznych. Miał odwagę odwołać się do tradycyjnych wartości: chrześcijaństwa i rodziny opartej na modelu mężczyzna-kobieta. Wartości te pozostają w sprzeczności z lewicową poprawnością polityczną obowiązującą aktualnie w Unii Europejskiej. Premierze Orban jesteśmy z Panem. Trzymajcie się! -powiedział Zbigniew Ziobro.

W debacie wystąpił również europoseł Jacek Kurski:

Z niesmakiem oglądam odbywający się tutaj spektakl z wezwaniem premiera Węgier do tablicy. Podobne odczucia mieliby chyba założyciele wolnej Europy jak Robert Schuman, Conrad Adenauer czy de Gasperi. Dziś przewracają się w grobie widząc jak Europa wolnych narodów, którą tworzyli powoli zamienia się w super biurokrację ingerującą swoimi butami w suwerenne sprawy krajów członkowskich. Strassburg to nie Canossa, a Wiktor Orban premier Węgier to nie Henryk IV i nie ma, za co i przed kim się tutaj tłumaczyć. Europejska poprawność polityczna, nie może zdzierżyć, że jest taki kraj w Europie gdzie tryumfuje konserwatyzm, gdzie zwyciężają interes narodowy i prawdziwe wartości. Dlatego wykorzystuje każdy pretekst do ataku na Węgry.

Komu Węgry się naraziły? Po pierwsze wielkiemu kapitałowi. Wiktor Orban, bowiem zaczął odgruzowywać kraj po półwieczu zbankrutowanych rządów komunistów i ich pogrobowców socjalistów. W tym celu musiał skutecznie opodatkować, podatkiem kryzysowym: banki, firmy komunikacyjne energetyczne czy hipermarkety. Spowodowało to furiacki atak wielkiego kapitału finansującego medialną nagonkę na ten kraj. Podobna furia spotyka Węgry ze strony lewicy europejskiej oto, bowiem zamiast odżegnywać się od chrześcijańskich korzeni Węgrzy znowu wpisali je do swojej konstytucji. Małżeństwo na Węgrzech znowu równa się związek kobiety i mężczyzny, a życie jest chronione od poczęcia.  Świat wreszcie stanął na nogach. Kolejną grupą, która furiacko nienawidzi Orbana są socjaliści. Orban, bowiem skutecznie rozlicza się ze zbrodniami komunistycznymi a konstytucja wyraźnie mówi, że komunizm był okresem tyrani. Za Orbanem nie przepada również Rosja, której wpływy Orban skutecznie wypiera z węgierskiej gospodarki, czego najbardziej spektakularnym przejawem było przejęcie kontroli od Rosjan nad kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego Węgier koncernem MOL. Ta furia ukazał się dzisiaj z całą siłą w Strassburgu.  Mam nadzieję, że premier Orban pozostanie w garniturze i nie ubierze worka pokutnego, którego dla niego szyje sesja w Strassburgu. Jesteśmy z Panem. Niech żyją - Panie premierze Orban - wolne Węgry.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych