Jerzy Miller, jako szef komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej twierdzi, że nie ma potrzeby zmiany raportu komisji po ujawnieniu nowych szczegółów z odczytu zapisów z czarnej skrzynki Tu-154M. W rozmowie z RMF FM podkreślił, że to członkowie komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, a nie biegli z Laboratorium Kryminalistycznego przypisali gen. Błasikowi słowa, które padły w kokpicie tupolewa.
Raport odpowiada na pytanie, jakie były przyczyny katastrofy lotniczej, i w tym zakresie nie widzę żadnych okoliczności, które by zmieniały stwierdzenia zawarte w raporcie, dotyczące przyczyny katastrofy
– powiedział, zaznaczając, że jego zdaniem ujawnione różnice w odczytach nie wpływają na wymowę raportu.
Zadaniem komisji było odpowiedzieć na pytanie o przyczyny katastrofy i nic, co byłoby nowego w tej ekspertyzie, nie wpływa na wynik w tym zakresie
- powiedział Miller. Na wskazanie, że w analizie IES nie zidentyfikowano głosu gen. Andrzeja Błasika, o obecności którego w kokpicie mówił raport, Jerzy Miller odpowiedział:
To nie ja twierdzę, że pan gen. Błasik był w kokpicie, tylko ciało gen. zostało znalezione w kokpicie po katastrofie i w związku z tym to nie wymaga dowodu ze strony komisji.
Jerzy Miller powiedział, że podtrzymuje wersję o obecności gen. Błasika w kokpicie. Wskazał, że eksperci odczytali słowa i
w tym zakresie, ze względu na jakość nagrania, można dyskutować, czy taka ekspertyza jest bardziej trafna czy nie.
Zapytany o to, kto przypisał słowa wypowiedziane w kokpicie gen. Błasikowi, powiedział, że eksperci Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego je odczytali, lecz ich nie przypisali.
Natomiast komisja badała całość dokumentacji, a nie tylko ekspertyzę fonograficzną
- podkreślił, przytajając fakt, że w kabinie padły nie tylko słowa dotyczące wysokości, ale również inne - witających się osób, czyli członków załogi i wchodzącego generała.
W związku z tym, z całego kontekstu zdarzeń w tym dniu i wszystkich okoliczności, które były znane komisja uzupełniła tę nierozpoznaną osobę, przypisując ten głos generałowi Błasikowi
Wskazał także, że za obecnością gen. Błasika w kokpicie świadczył
cały kontekst zdarzeń w tym dniu i wszystkie okoliczności, które znane były komisji
Miller powołał się także na osoby, które dobrze znały generała i rozpoznały jego głos, oraz miejsce znalezienia ciała i charakter uszkodzeń.
To jest hipoteza, która naszym zdaniem była prawdziwa
- powiedział o obecności gen. Błasika w kokpicie Miller.
Wyraził jednocześnie przekonanie, że
prawdopodobnie nigdy nie poznany wszystkich elementów katastrofy - i to jest okoliczność, która towarzyszy bardzo wielu wypadkom lotniczym, katastrofom w szczególności.
Raport zawiera wiedzę na dzień jego publikacji, a kiedy się okazuje, że są jakieś istotne nowe okoliczności, to zawsze jest możliwość powrotu do analizy danego wypadku.
Zapytany o możliwość wznowienia prac komisji stwierdził, że komisję powołuje premier i również w jego gestii leży decyzja o powołaniu ewentualnej kolejnej komisji.
Podkreślam "kolejnej", ponieważ nie wydaje mi się, aby nasza komisja miała podejmować po raz kolejny to samo zadanie, zwłaszcza jeżeli ktoś miałby pomyśleć, że to zadanie, ponownie przekazane, jest wykonywane tendencyjnie ze względu na to, że mamy jakikolwiek interes w tym, żeby podtrzymać dotychczasowe ustalenia.
Natomiast ja na razie nie znajduję powodów, dla których, gdyby to ode mnie zależało, taka komisja miałaby pracować.
Całość wywiadu na www.rmf24.
RMF, mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125551-jerzy-miller-nie-widzi-koniecznosci-wznowienia-prac-komisji-i-broni-tezy-o-obecnosci-gen-blasika-w-kokpicie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.