Macierewicz dla Stefczyk.info: Znacznie bardziej naukowa i obiektywna analiza. Trzeba wyciągnąć wnioski personalne

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP / P. Supernak
PAP / P. Supernak

W raporcie MAK oraz komisji Millera stwierdzono, że słychać huk powstały w wyniku zderzenia z brzozą. Tego nie ma w tym stenogramie. Widać, że tamte odczyty były prowadzone pod pewną tezę. One miały sugerować, że uderzono w brzozę.

Mieliśmy do czynienia z bardzo głęboką manipulacją. Części słów, które znalazły się we wcześniejszych stenogramach, nie ma w obecnym tekście. Jest więc pytanie, skąd one się wzięły

– mówi portalowi Stefczyk.info Antoni Macierewicz.

Publikujemy fragment rozmowy:

Stefczyk.info: Jak Pan ocenia wyniki krakowskiej ekspertyzy dot. katastrofy smoleńskiej?

Antoni Macierewicz: Jest to ekspertyza, przedstawienie nowych faktów, która powinna mieć znaczenie przełomowe ws. zachowania Polski ws. dramatu smoleńskiego. Gdyby zapowiedzi Prokuratora Andrzeja Seremeta zostały zrealizowane, tak by było. On powiedział, że śledztwo smoleńskie jest sprawą, która powinna być traktowana jako najważniejsza w Polsce. Tak rzeczywiście powinno być. Jednak na razie tak nie było.

Co o tym przesądza?

Zbyt mała liczba prokuratorów wyznaczona do prowadzenia śledztwa, prokurator Parulski nie dopełnił obowiązków, nie przeprowadzono sekcji zwłok, nie zabezpieczono terenu, czarnych skrzynek itp. Nie przeprowadzono wielu czynności, które powinny zostać wykonane. Pan Parulski tego nie dopilnował. To powoduje, że trzeba wyciągnąć wnioski personalne.

Kto musi odejść?

Śledztwo nie może być prowadzone przez samych ludzi, którzy tym zadaniom nie podołali. Dziś w świetle nowych faktów, które pokazują, że kluczowe informacje w kokpicie przekazywał nie gen. Błasik, ale drugi pilot zgodnie z procedurami, musi dojść do zmian. Jest zupełnie oczywiste, że zespół prokuratorski powinien zostać zmieniony. Prokuratorzy, którzy dziś zajmują się śledztwem bali się przyznać oczywistych faktów.

Kto otwiera listę osób odpowiedzialnych za obecny stan śledztwa?

Przede wszystkim premier Donald Tusk. On nadał postępowaniu taki kierunek śledztwa. Na liście tej musi się znaleźć także gen. Parulski, który nie dopełnił obowiązków, oraz Edmund Klich, który systematycznie wprowadza w błąd opinię publiczną. Również Jerzy Miller, który poświadczył nieprawdę w swoim raporcie, powinien się na niej znaleźć. Z tego należy jak najszybciej wyciągnąć konsekwencję oraz powołać nowy zespół śledczych, trzeba dopuścić ekspertów międzynarodowych do tego badania. To najważniejsze decyzje porządkowe, które dziś powinny zostać podjęte.

Miał Pan możliwość przejrzenia stenogramów?

Jedynie pobieżnie. Szczególnie skupiłem się na ostatnich minutach.

Może Pan już powiedzieć, na ile one korespondują z hipotezą i analizą opracowaną przez prof. Biniendę w USA?

Szczegółowej analizy nie przeprowadziłem na ten temat. Z ocenami takimi wolałbym się wstrzymać.

Jednak czy coś Pana zdaniem już jest warte zaznaczenia?

Zaskakuje bardzo długi przelot nad radiolatarnią bliższą. Ona wysyła sygnał w kształcie stożka odwróconego. Długi czas przelotu wskazuje, że samolot mija latarnie na dużej wysokości. Tupolew przelatuje nad sygnałem 6,5 sekundy, co odpowiada około 500 metrom. To oznacza, że przelot musi mieć miejsce na dużej wysokości. To się rzuciło mi w oczy. To w pewien sposób potwierdzałoby sugestię prof. Biniendy, który wskazywał, że skrzydło Tupolewa odpadło wysoko w powietrzu.

Czy obecny stenogram różni się od poprzednich?

W raporcie MAK oraz komisji Millera stwierdzono, że słychać huk powstały w wyniku zderzenia z brzozą. Tego nie ma w tym stenogramie. Widać, że tamte odczyty były prowadzone pod pewną tezę. One miały sugerować, że uderzono w brzozę. Tutaj takiej sugestii nie ma. To jest znacznie bardziej naukowa i obiektywna analiza. Końcówka wydarzeń każe raz jeszcze przyjrzeć się ustaleniom Millera i Anodiny.

Prezentowali oni również dźwięk. Nagrania również są nieprecyzyjne?

One były dalekie od tego, co ustaliła pracownia krakowska. To każe się zastanowić, czy nie mamy do czynienia z manipulacją czy nie wynikają z ingerencji w materiał dźwiękowy. Przedstawiono nam inne dźwięki. To powoduje, że być może mieliśmy do czynienia ze znacznie większą interwencję w rzeczywisty zapis.

Więcej na portalu Stefczyk.info

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych