MAK=Moskiewska Agencja Kłamstw. "Dziś przed premierem Donaldem Tuskiem test na przywództwo, na honor"

21 miesięcy po katastrofie smoleńskiej jedno jest pewne. MAK to Moskiewska Agencja Kłamstw.

Nie znamy jeszcze wszystkich przyczyn katastrofy, ale bez wątpienia można powiedzieć, że tezy wskazywane przez Moskiewską Agencję Kłamstw jako przyczyny katastrofy są właśnie kłamstwami. Te wszystkie kłamstwa o  naciskach, nieprawdy o śp. generale Błasiku, brzozie przecinającej potężne skrzydło.Wreszcie niszczenie wraku, mataczenie przy sekcjach zwłok (co udowodniła powtórna sekcja zwłok śp. Zbigniewa Wassermanna), zacieranie śladów ciężkim sprzętem na miejscu katastrofy to obraz rosyjskiego badania, a właściwie lekceważenia katastrofy.Do tego dochodzi dezinformacja od pierwszych chwil po katastrofie: o czterech podejściach do lądowania, o winie pilotów i wiele innych. Kłamstwa i dezinformacje to metoda znana od lat rosyjskim, a wcześniej radzieckim służbom specjalnym. Tutaj mamy do czynienia z instytucjonalną i osobową kontynuacją. Szkoda,że te kłamstwa i dezinformacje powtarzali także nasi rodacy. Kiedyś będą się tego wstydzić, a jak nie oni to ich potomni.

Dziś przed premierem Donaldem Tuskiem test na przywództwo, na honor.

Powinien jak najszybciej doprowadzić do nowego śledztwa polskiej prokuratury, nowego jeśli chodzi o osoby je prowadzące. Także powinna być powołana nowa komisja bez udziału osób, które pracowały w komisji Millera, z dopuszczeniem ekspertów zagranicznych. To wreszcie czas aby premier doprowadził do wydania Polsce wraku TU-154, czarnych skrzynek. Są one polską własnością i tutaj od dawna powinny być badane. To największy test dla Donalda Tuska. Niestety jego dotychczasowa postawa nie daje zbyt wiele nadziei, że jest zdolny go zdać, że jest zdolny do udźwignięcia ciążącej na nim odpowiedzialności. Obym się jednak mylił.