Rosyjska polityka historyczna ulega przeobrażeniom, nie są to jednak zmiany pozytywne.
Sowiecka wykładnia Klio drgnęła odrobinę w pierwszych latach urzędowania Dmitrija Miedwiediewa - zamiast gloryfikowania całego okresu radzieckiego zaczęto ustanawiać punkt graniczy wzdłuż końca Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Uchwała Dumy w sprawie Katynia, czy umiarkowana krytyka stalinizmu zakrawała o „rewizjonizm”, ale nadal akcentowano heroiczną ofiarę krwi i wyzwolenie Europy z nazizmu, co jak wiadomo jest klasyczną półprawdą. Postacie pokroju Marka Sołonina walczące z oficjalną historiografią „rosyjską” były nadal niszą, jego tezy o agresywnych zamiarach ZSRR czy stratach spowodowanych dezercją i niezgodą na opresyjny system totalitarny nadal uważano za (łagodnie mówiąc) ekscentryzm. Zresztą jako Polacy mamy to szczęście, że nawet te drobne okruchy profesjonalizmu i obiektywizmu historycznego nie są przychylne Polsce (Sołonin nie stroni od negatywnych ocen II Rzeczpospolitej).
Mimo „rewizjonizmu” doby wczesnego Miedwiediewa wiadomo było, że jako istotny element polityki rosyjskiej nie jest i nie będzie traktowana historia na modłę zachodu - jak udzielna i niezależna dziedzina wiedzy. W pustce ideowej Nowej Rosji mimo cerkiewnych nawiązań do czasów carskich, czynnik sowiecki nadal grał pierwsze skrzypce. Trudno wyobrazić sobie rzeczową polemikę rosyjskich historyków z Suworowem (Rezunem), który lansuje teorię o wiodącej roli ZSRR w rozpętaniu II Wojny Światowej (prewencyjny charakter Planu Barbarossa).
„Rewizjonizm” Miedwiediewa nie przewidywał miejsca dla takich badaczy, promował za to m.in. Natalię Narocznicką, która została członkiem prezydenckiej komisji do spraw przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę Rosji. Zgodnie z granicą, którą wytyczył prezydent FR (koniec Wielkiej Wojny Ojczyźnianej) Narocznicka zajęła się „odkłamywaniem” okresu poprzedzającego Jałtę- twierdziła więc, że Polska i III Rzesza od marca do sierpnia 1939 roku prowadziły rozmowy na temat sojuszu militarnego, kwestionowała 1 września jako początek II Wojny Światowej, czy wreszcie przypisywała współodpowiedzialność za Katyń- Nazistom.
Najwyższym wysiłkiem „rewizjonizmu” okazało się dzieło „Białe Plamy- Czarne Plamy…” polsko-rosyjskiej grupy do spraw trudnych. Nawet w tym przypadku jedynym, na co stać było stronę rosyjską była narracja równoległa tzn. na konkretny problem wypowiadał się na łamach książki najpierw naukowiec polski, potem rosyjski (kolejność była odwrotna w rosyjskim wydaniu). Uchwała Dumy dotycząca Katynia nie przełożyła się w żaden sposób na stanowisko najwyższych władz, mam tu na myśli kwestię odszkodowań czy procesu w Strasburgu (Rosja jest prawnym sukcesorem ZSRR). Powstanie Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia trudno dziś oceniać- jest na to za wcześnie.
W kontekście powyższych rozważań oraz oczywistego braku podmiotowości Dmitrija Miedwiediewa (start Putina w marcowych wyborach) z głębokim niepokojem przyjąłem informację o ogłoszeniu roku 2012 - „Rokiem Rosyjskiej Historii”. Czy nieśmiały „rewizjonizm” historyczny (w istocie pozorny) znów popadnie w zapomnienie a państwowa machina zacznie podpierać się historiografią jeszcze zanim społeczeństwo uda się do urn?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/125371-maciazek-zmiany-w-rosyjskiej-polityce-historycznej-z-niepokojem-przyjalem-ogloszenie-2012-rokiem-rosyjskiej-historii?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.