Zdegradować generałów. „Stopień generalski to szczególne wyróżnienie. Czy Jaruzelski i Kiszczak są go warci?”

Zdegradować generałów. „Stopień generalski to szczególne wyróżnienie. Czy Jaruzelski i Kiszczak są go warci?”

Moja satysfakcja, że gen. Czesław Kiszczak usłyszał słowo „winien” za stan wojenny, a WRON-a została uznana za przestępczy związek zbrojny, jest co najwyżej połowiczna.

Po pierwsze dlatego, że nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia tego, że stało się to dopiero 22 lata po upadku PRL.

Po drugie, lista skazanych jest rażąco niekompletna. Uniewinniony został Stanisław Kania. A jest jeszcze najważniejsza postać stanu wojennego - Wojciech Jaruzelski, szef WRON-y. Sytuacja, w której skazano jego podwładnego, a on sam nie usłyszałby słowa „winien”, byłaby rażąco sprzeczna z najbardziej elementarnymi zasadami logiki.

Kolejnym krokiem powinna być degradacja obu generałów. Byłby to symboliczny akt przemawiający do wyobraźni tych, którzy nie rozumieją, co się zdarzyło 30 lat temu. Byłby to także akt sprawiedliwości dziejowej, który pokazałby, że kat nie może po latach zajmować uprzywilejowanej pozycji (o emeryturze, jaką otrzymują panowie generałowie, ofiary stanu wojennego mogą tylko pomarzyć).

Taka degradacja miałaby też znaczenie wychowawcze - młodsze pokolenia powinny wiedzieć, gdzie jest prawda, a gdzie fałsz oraz jaka jest różnica między bohaterstwem a zdradą.

Byłby to także początek symbolicznego demontażu epoki okrągłego stołu, która – nie trzeba szczególnej przenikliwości, by to dostrzec – jakoś „dziwnie” przez ostatnie dwie dekady krępowała jakiekolwiek ruchy zmierzające do rozliczenia PRL-u.

Wreszcie, stopień generalski to szczególne wyróżnienie. Czy Jaruzelski i Kiszczak są go warci?

Jaromir Kwiatkowski

dziennikarz podkarpackiego dwumiesięcznika VIP Biznes&Styl