Parulski popełnił przestępstwo? Naruszenie tajemnicy służbowej. Jest doniesienie do prokuratora generalnego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Leszek Szymański
Fot. PAP / Leszek Szymański

Czy prokuratura (a zwłaszcza wojskowa) rzeczywiście jest oddzielona i niezależna od polityki? Sprawa kontaktów pułkownika (wówczas) Parulskiego z Krzysztofem Kwiatkowskim i przekazania Bogdanowi Klichowi protokołu z przesłuchania rosyjskiego kontrolera każe w to wątpić.

Reprezentujący Jarosława Kaczyńskiego w smoleńskim śledztwie Mec. Rafał Rogalski zawiadomił prokuratora generalnego o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa NPW. Jego zdaniem gen. Krzysztof Parulski naruszył tajemnicę służbową.

Chodzi o zdarzenie z nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Parulski podczas rozmowy telefonicznej z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim przekazał informację uzyskaną "w związku z wykonywaniem czynności służbowych dotyczących stanu zwłok Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego".

Zdaniem Rogalskiego naraziło to „na szkodę prawnie chroniony interes wyrażający się w pozostawieniu w tajemnicy okoliczności związanych ze stanem zwłok Lecha Kaczyńskiego".

Rogalski powołuje się na art. 266 par. 2 Kodeksu karnego, który mówi, że funkcjonariusz publiczny, który ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli "zastrzeżone" lub "poufne" lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Według Rogalskiego Parulski w czasie wykonywania oględzin zwłok Lecha Kaczyńskiego wykonał telefon do Kwiatkowskiego i podczas tej rozmowy miał przekazać mu informację o stanie ciała prezydenta. Świadkiem rozmowy były osoby uczestniczące przy oględzinach zwłok, w tym szef wydziału konsularnego ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Moskwie Michał Greczyło.

W zawiadomieniu mecenas podkreśla, że Kwiatkowski był osobą nieuprawnioną do otrzymania takiej informacji. Jak tłumaczy w uzasadnieniu, Kwiatkowski 31 marca 2010 r. przestał pełnić funkcję prokuratora generalnego, a tym samym nie był już przełożonym gen. Parulskiego.

Odpowiadając na zawiadomienie mecenasa, Kwiatkowski stwierdził, że rozmowa z Parulskim dotyczyła prośby Jarosława Kaczyńskiego – najbliższego członka rodziny Lecha Kaczyńskiego – o jak najszybsze przeprowadzenie identyfikacji ciała i sprowadzenie zwłok do Polski.

Były minister sprawiedliwości powiedział, że informacja, iż stało się to podstawą skierowania wniosku do prokuratury napawa go "ogromnym smutkiem" i odmówił dalszej rozmowy.

Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa pytany o sprawę w TVN24 powiedział, że "jeśli chodzi o sam fakt zdarzeń w Smoleńsku w 2010 roku, to trzeba przyznać, faktycznie gen. Parulski na pewno kontaktował się z ministrem Kwiatkowskim w tamtym czasie".

Doszło do takiej sytuacji, że zanim jeszcze rozpoczęła się sekcja zwłok zmarłego prezydenta, Rosjanie podjęli decyzję o przewiezieniu zwłok do Moskwy, aby sekcja odbywała się w Moskwie, na pewno w tej sprawie gen. Parulski kontaktował się z ministrem Kwiatkowskim..

Na pytanie, czy był to kontakt uprawniony, rzecznik NPW odpowiedział niejasno: "Tak, był to kontakt, poza oczywiście samym śledztwem".

W swoim zawiadomieniu mecenas Rogalski wnioskuje o przesłuchanie w charakterze świadka Kwiatkowskiego i Greczyły. Mecenas Kaczyńskiego zwraca się również o ustalenie numerów telefonów komórkowych, w tym służbowych, które posiadał 10 i 11 kwietnia 2010 r. Parulski i o zobowiązanie operatorów telekomunikacyjnych do przekazania wykazu połączeń wykonanych w tych dniach.

W piśmie do Seremeta Rogalski pisze też o drugim podejrzeniu – iż osobie nieuprawnionej (ówczesnemu ministrowi obrony narodowej Bogdanowi Klichowi) udostępniono informacje stanowiące tajemnicę służbową. Chodzi o przekazanie mu kopii protokołu przesłuchania świadka Pawła Pliusnina.

Rogalski powołuje się stenogram z rozowy Bogdana Klicha z Edmundem Klichem opublikowany w grudniu przez „Gazetę Polską”.
W trakcie rozmowy na temat śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej ówczesny szef MON powiedział:

(...) protokół, który mam przed sobą, który jest dowodem w śledztwie (...) mam kserokopię protokołu, który ma wartość dowodową w śledztwie Federacji Rosyjskiej, na temat związany z przesłuchaniem podpułkownika Pliusnina.

Minister nie miał prawa mieć tego dokumentu. Pytanie, kto mu go przekazał. Krąg osób będących wówczas (21 kwietna 2010 roku) w posiadaniu protokołu zawężał się do 3-4 osób – m.in. prowadzącego śledztwo ppłk. Karola Kopczyka, szefa WPO płk. Ireneusza Szeląga i szefa NPW płk. Krzysztofa Parulskiego.

Znp, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych