Finansowa broń Rosji. Sbierbank chce przejąć Bank Pekao SA?

Fot. www.pekao.com.pl
Fot. www.pekao.com.pl

Sbierbank, największy rosyjski bank, którego właścicielem jest Bank Centralny Rosji, zamierza wejść na polski rynek. W związku z pogłębiającym się kryzysem w europejskim systemie bankowym Sbierbank zaoferował przejęcie którejś z działających już u nas instytucji. Pozostał jednak obojętny wobec wystawionych na sprzedaż Kredyt Banku i Banku Millennium. Sbierbank wydaje się mieć z góry upatrzony cel. Rosjanie liczą, że włoski UniCredit, znajdujący się w rozpaczliwej sytuacji finansowej, wkrótce zdecyduje się na odstąpienie swojej spółki-córki, Banku Pekao SA.

Transakcję ma ułatwić były prezes UniCredit Alessandro Profumo, którego Rosjanie zatrudnili w ubiegłym roku. Zaczynał jako doradca, dziś jest już w Radzie Nadzorczej Sbierbanku. Ekspansją rosyjskich państwowych banków, zarówno na rynku wewnętrznym, jak i za granicą, zainteresowany jest osobiście premier Władimir Putni ubiegający się ponownie o prezydenturę. Marzy o stworzeniu w Moskwie globalnego światowego centrum finansowego. Sbierbank zorganizował w październiku ub.r. konferencję poświęconą finansom. Poza Profumem i obecnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem uczestniczyli w niej: Josef Ackermann i Jamie Dimon, prezesi odpowiednio Deutsche Bank i JPMorgan. Z tym znakomitym gronem telefonicznie połączył się prezes Goldman Sachs Lloyd Blankfein.

Państwowy gigant

Sbierbank pod względem wyceny rynkowej jest obecnie trzecim co do wielkości bankiem europejskim. Zatrudnia 241 tys. pracowników w prawie 19 tys. oddziałach w Rosji. Dominuje na rynku rosyjskim, zagarniając 48 proc. depozytów ludności, 32 proc. pożyczek konsumenckich i 31 proc. kredytów korporacyjnych, w tym 78 proc. kredytów największych rosyjskich firm. Jednak za zagranicą dopiero raczkuje. Posiada spółki-córki na Ukrainie, Białorusi, w Kazachstanie, biuro przedstawicielskie w Niemczech i oddział w Indiach. Nie są to znaczące przedsięwzięcia. Przykładowo, w Kazachstanie rosyjski bank plasuje się dopiero na 7. miejscu.

Centralny Bank Rosji, większościowy właściciel Sbierbanku, kontroluje 57-58 proc. jego kapitału. W siedemnastoosobowej Radzie Nadzorczej poza jedynym obcokrajowcem, Alessandro Profumem, zasiadają sami Rosjanie. Dominują przedstawiciele banku centralnego (6), rządu rosyjskiego (2), urzędów centralnych (2), państwowych uczelni (rektorzy, 3). Grupę dopełniają dwaj przedstawiciele zarządu: prezes Herman Gref oraz szef oddziału amerykańskiego banku inwestycyjnego Morgan Stanley, Rair Simonyan. Prezes Sbierbanku Herman Gref po ukończeniu w 1990 r. prawa i po dwuletniej służbie wojskowej związał się z magistratem St. I Petersburga, by następnie podążyć śladem premiera Putina do administracji centralnej. Był wiceministrem skarbu państwa i ministrem rozwoju ekonomicznego i handlu. Od 2007 roku zarządza Sbierbankiem. On też zatrudnił Alessandro Profuma i zarządził ekspansję Sbierbanku na Europę Centralną, w tym przede wszystkim w Polsce oraz Turcji. W obu krajach były pracodawca Profuma - UniCredit, jest dużym i znaczącym graczem.

Kryzys w Rosji

24 października ubiegłego roku agencja ratingowa Moody´s zmieniła perspektywę kredytową systemu bankowego w Rosji na negatywną. 27 października przedstawiciel rządu rosyjskiego ostrzegł, że rosyjska spółka-córka UniCredit transferuje kapitał pozyskany z banku centralnego do swojej spółki-matki we Włoszech. 8 listopada prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde przestrzegła Rosję przed pogłębiającym się kryzysem w europejskim systemie bankowym i odpływem kapitału. Centralny Bank Rosji szacował, że w ciągu pierwszych 10 miesięcy zeszłego roku z Rosji wypłynęło 64 mld dolarów kapitału. Do końca roku kwota ta mogła wzrosnąć nawet do 85 - 90 mld dolarów. W sumie w 2011 r. bank przetransferował niemal trzykrotnie więcej niż w 2010 roku. W 2011 r. największy europejski bank HSBC, angielski Barclays, hiszpański Santander, szwedzki Swedbank ograniczyły swe udziały w Rosji bądź też się z niej wycofały. W trudnej sytuacji pozostają tam ciągle austriacki Raiffeisen Bank i francuski Societe Generale, i UniCredit. 29 listopada ubiegłego roku rosyjska spółka-córka UniCredit w oficjalnym oświadczeniu zapewniła, że w swych działaniach na terenie Rosji przestrzega miejscowego prawa, nie zdementowała jednak informacji o transferze kapitału do Włoch. Trudną sytuację podsycają demonstracje w Rosji. Giełda w Moskwie odnotowała duże spadki, osłabł też rosyjski rubel.

Rola Alessandro Profuma

Profumo od zawsze znany był z lewicowych przekonań i sympatii do Rosji. W 2007 r. jego bank - UniCredit, wsparł finansowo rosyjski Aerofłot w próbie przejęcia kontroli nad włoskimi narodowymi liniami lotniczymi Alitalia. Do dziś we Włoszech wypomina mu się wypowiedź prasową: "Alitalia zniknie jako włoska firma. Prosząc rząd o pomoc i więcej pomocy, utraciła możliwość przetrwania". We Włoszech sprawy jednak potoczyły się inaczej, szczęśliwie dla włoskiego przewoźnika.

Co w Polsce? W ubiegłym roku w trakcie kwietniowego Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia UniCredit zapytałem, na jakiej zasadzie Alessandro Profumo, do niedawna prezes UniCredit, podpisał kontrakt doradczy ze Sbierbankiem. Na moje pytanie odpowiedział przewodniczący Rady Nadzorczej, Niemiec, Dieter Rampl. Okazało się, że Profumo może doradzać Sbierbankowi jedynie w przejęciach w Europie Środkowej i Wschodniej. Podpisano z nim dokument, który zabrania podobnego doradztwa w Europie Zachodniej (stenogramy ZWZ dostępne na stronie internetowej UniCredit). Przyznam, że informacja ta była szokująca. Wynikało z niej, że Unia Europejska wcale nie jest jednolitą terytorialnie organizacją, a kwestie zasad konkurencji są traktowane ponad naszymi głowami, inaczej na terenie Niemiec czy Austrii, a inaczej gdy dotyczą terytorium Polski. Uważam, że te rozbieżności powinny być wyjaśnione na forum Parlamentu Europejskiego, gdyż grożą podziałem UE. Sprawą powinien też zająć nie tylko polski rząd, ale Komisja Nadzoru Finansowego i Urząd do spraw Ochrony Konsumentów i Konkurencji. Tymczasem Alessandro Profumo, już jako przedstawiciel Sbierbanku, wziął udział w niedawnej konferencji zorganizowanej pod auspicjami Narodowego Banku Polskiego. Sprawie pikanterii dodaje fakt, że kilka dni wcześniej włoska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Profumie i kilkunastu pracownikom UniCredit za uchylanie się przez UniCredit od płacenia podatków we Włoszech.

Alessandro Profumo przez wiele lat był przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Pekao SA. W przejęciu Pekao wspomagał Profumo ówczesny dyrektor wykonawczy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i były premier RP Jan Krzysztof Bielecki (obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze RP). Za co Bielecki został też nagrodzony stanowiskiem prezesa Pekao, na którym pozostał do końca 2009 roku.

Obaj panowie okazali się niezwykle wpływowi na polskiej scenie politycznej, niezależnie od rządzących opcji politycznych. W 2006 r. doprowadzili do zmiany prawa bankowego, które umożliwiło UniCredit bardzo korzystną podatkowo sprzedaż aktywów Banku BPH swojej spółce-córce Bankowi Pekao SA. W wyniku zmian nastąpiło również cudowne rozmnożenie zysków. W efekcie w roku przejęcia aktywów BPH Pekao wypłaciło dywidendę (w tym na rzecz UniCredit) przekraczającą całkowity zysk netto!

Alessandro Profumo był też architektem tzw. Projektu Chopin przeprowadzonego w Grupie UniCredit w Europie Środkowej. W jego ramach w Polsce w 2006 r. (jeszcze przed fuzją z Bankiem BPH) Bank Pekao SA został zmuszony przez spółkę-matkę UniCredit do podpisania z włoskim deweloperem Pirelli Real Estate 25-letniej Umowy Wspólników. Pekao zrzekł się tym samym na ten okres swoich praw majątkowych do trudnych kredytów i do hipotek na nieruchomościach swoich klientów. Akcjonariusze mniejszościowi Pekao SA oceniają, że na skutek podpisania zatajonej przed rynkiem Umowy Wspólników z Pirelli, błędnej wyceny BPH i innych transakcji, w które zaangażowany był UniCredit, Bank Pekao SA poniósł straty. Mogły one przekraczać 18,5 mld złotych. W połowie ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał Sądowi Okręgowemu w Warszawie przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, która rozstrzygnęłaby "rzetelność i zupełność" sprawozdań finansowych Banku Pekao SA za rok 2008 pod kątem umów podpisanych przez Pekao z Pirelli w roku 2006. Skala konfliktu interesów Alessandro Profuma, który pracuje dziś dla Sbierbanku, po prostu poraża. Wystawia też jak najgorsze świadectwo polskiej klasie politycznej. Cóż, jeden lub drugi może tłumaczyć, kto mógł przypuszczać, że Profumo wróci do nas rykoszetem z Rosji.

Ta Rosja

Należy domagać się od najwyższych władz politycznych naszego kraju, aby jasno określiły swój stosunek do potencjalnej ekspansji Sbierbanku na polski rynek kapitałowy. Z klasy politycznej należy pozbyć się indywiduów, którzy gotowi są sprzedać swój kraj za kilka srebrników, i nieudaczników, którzy zapominają o finansach i gospodarce. Pozostaje pytanie: Czy polscy politycy i polska klasa polityczna okażą się wystarczająco integralni, by zapobiec ewentualnemu przejęciu Banku Pekao SA przez rosyjski moloch państwowy Sbierbank?

Artykuł ukazał się w "Naszym Dzienniku"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych