Współczesna recepta na szczęscie. „Czy jest na sali ktoś, kto nie chciałby być szczęśliwy?”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Arystoteles naucza Aleksandra Wielkiego.
Arystoteles naucza Aleksandra Wielkiego.

Ks. prof. Tadeusz Styczeń – zmarły w 2010r. przyjaciel bł. Jana Pawła II, długoletni wykładowca etyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, przeprowadzał przez wiele lat w ramach swoich badań naukowych sondę wśród studentów, pytając ich: „Czy jest na sali ktoś, kto nie chciałby być szczęśliwy?” Pytanie takiej samej treści stawiane było przez kilkadziesiąt lat, nie zgłosił się jednak nikt, kto zrezygnowałby z realizacji szczęścia osobistego.

Taki stan rzeczy nie powinien dziwić, bowiem już starożytni filozofowie mówili, że w człowieku ukryte jest odwieczne pragnienie bycia szczęśliwym. Dziwi jednak fakt, że wciąż spotykamy naiwnych ludzi, którzy do realizacji swojego szczęścia obierają fałszywą drogę, naznaczoną ułudą, banalnością i całkowicie pozbawioną zasady zdrowego rozsądku.

Takim absurdem wydaje się zalegalizowanie przed Świętami Bożego Narodzenia przez Szwecję nowej religii nazwanej kopimizmem. Założycielem i liderem nowej religii jest 19-sto letni student filozofii Isak Gerson, który twierdzi, że udostępnianie plików i informacji poprzez kopiowanie (tzw. kopyacting) jest rodzajem aktu religijnego. Za religijny symbol tej organizacji obrano CTRL+C i CTRL+V. Wyznawcy kopimizmu twierdzą, że informacja jest święta, jest wartością samą w sobie, a jej kopiowanie (pojęte jako sakrament) jest pomnażaniem świętości. Wyznawcy nowej religii podkreślają wyjątkowość swojej wiary. Nie jest ona, jak w przypadku innych religii, naznaczona strachem przed prześladowaniem.

Jedną z bardziej znanych definicji szczęścia jest ta przedstawiona przez Arystotelesa. Mówi ona o szczęściu jako najwyższym dobru, do którego dąży człowiek, a które osiąga się przez działanie duszy i życie zgodne z zasadami etycznymi. Gdyby poprzestać na tej zasadzie, wyznawcy kopimizmu mogliby być szczęśliwi.  Arystoteles dodaje jednak, że szczęścia nie można osiągnąć popadając w skrajności. Niestety ta cecha wyraźnie charakteryzuje wyznawców nowej religii. Współczesny człowiek szuka szczęścia tam, gdzie nigdy go nie znajdzie. Albo nie wie, albo boi się zajrzeć do własnej  duszy, aby usłyszeć głos Boga powołujący go do świętości=szczęścia. Wierzy bezmyślnie w to, że przekazanie niniejszej informacji jest pomnożeniem świętości, a lekceważy istotę zbawienia, o której nie ma tu nawet mowy. Zastanawia też fakt, jaką rolę w nowej religii będą pełnić piraci internetowi? Arystoteles z pewnością nie uwierzyłby, że człowiek może uwierzyć w takie bzdury.

dr Rafał Maliszewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych