Tropimy afery. Wyjaśniamy tajemnice. Czytaj w najlepszej cenie, wybierz i oszczędzaj 50%.

Kłopotowski: Taniec z gwiazdami TVN24

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Artykuł ukazał się w "Tygodniku Solidarność".
Od dawna chciałem napisać coś pozytywnego. Nie myślałem, że padnie na TVN24. Czy mi się tylko wydaje, czy może dziennikarze tej zasłużonej dla rządowej propagandy stacji zrobili się wobec rządu bardziej dociekliwi?
Nie wiem, z czego wynika ta zmiana postawy. Możliwe są dwa wyjaśnienia. Pierwsze, że poruszył ich skandal, jaki wywołali sposobem relacji z Marszu Niepodległości 11 listopada. Przeholowali wtedy w manipulacji, ukazując pokojową demonstrację patriotów jako uliczną rozróbę przez skupienie uwagi na kilku gwałtownych epizodach, w tym spaleniu ich wozu transmisyjnego pod pomnikiem Dmowskiego.
Nie sądzę, żeby dziennikarzy ruszyło sumienie. Raczej troska, co o stacji pomyślą widzowie, a to może zmniejszyć oglądalność, czyli wpływy z reklam. Zaś drugie wyjaśnienie odnosi się do rozmów w sprawie sprzedaży stacji. Telewizja, która mieni się informacyjną, nie powinna robić jawnej propagandy w czasie, gdy musi zachwalać swe zalety kupcowi. W każdym razie wydaje się, że ostatnio jest z nimi nieco lepiej.
Wśród ich dziennikarzy na pierwszym miejscu znajduje się, w moim przekonaniu, Bogdan Rymanowski. Nie musiał ostatnio się poprawiać, gdyż zawsze był dobry. Jest powściągliwy i grzeczny wobec gości, a jednak potrafi być również dociekliwy. Sprawia wrażenie, jak gdyby dla każdego miał ludzką sympatię, co nie jest łatwe wobec wściekłych i cwanych polityków. Robi na mnie wrażenie człowieka uczciwego, podkreślam, wrażenie, bo nie ma sposobu, żeby mu zajrzeć do sumienia. Jest klasą sam dla siebie w stawce dziennikarzy z ulicy Wiertniczej.
Drugie miejsce w moim prywatnym rankingu zajmuje Grzegorz Kajdanowicz. To kwestia sposobu bycia przed kamerą. Jest inteligentny i rzeczowy. Ma dobrą dykcję i wielkomiejską prezencję. Nie skupia uwagi na sobie a jednak pozwala się docenić. Robi wrażenie fachowca, zwłaszcza prowadząc rozmowy w „Faktach po Faktach”, gdy musi reagować na wypowiedzi swoich gości w studio. Mniejszy wpływ na ocenę ma prowadzenie samych „Faktów”, kiedy wystarczy dobrze czytać tekst z telepromptera (dla czytelników nie wtajemniczonych; jest to rzutnik tekstu umieszczony przy obiektywie kamery; dziennikarz czytając patrzy w obiektyw, co wywołuje efekt płynnej wypowiedzi z głowy, choć wszystko zostało już przygotowane).
Trzecie miejsce, no cóż, pyzaty Kamil Durczok. To dziennikarz ludowy, regionalny. Ilekroć go widzę, myślę o kluskach śląskich ze słoninką. Chyba źle pracuje przeponą, gdyż czasami wykonuje ciałem konwulsyjne ruchy, jakby musiał wyciskać z siebie oddech, żeby skończyć frazę. Sprawia sympatyczne wrażenie człowieka, który wybił się o własnych siłach z nędzy do pieniędzy. Garnitur na nim nie zawsze dobrze leży, ale wie, gdzie stoją konfitury. Może dlatego coraz bardziej przybiera na wadze. A jego warsztat dziennikarski? Nie tyle wyborny, co wybiórczy.
Dalsze miejsca w reprezentacji męskiej nie mieszczą się na podium zwycięzców. Specjalna wzmianka należy się jednak Tomaszowi Sekielskiemu a to z powodu widowiskowego upadku byłego gwiazdora telewizyjnej publicystyki. Pamiętamy jego „taśmy Berger”: ukryta kamera, łóżko hotelowe w tle i bujna posłanka kuszona do zdrady. Gdyby pan Sekielski był w pokoju zamiast Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS, ta nocna rozmowa mogła inaczej się skończyć! Zaiskrzyłyby „kurwiki” w oczach bujnej posłanki dla bujnego pana redaktora. I na co mu to przyszło? Dziś prowadzi jakiś obyczajowy magazynek.
Ocena drużyny kobiecej TVN24 rządzi się nieco innymi zasadami. Muszę przyznać się do zaburzeń w odbiorze obrazu i dźwięku, kiedy patrzę na Anitę Werner. Jest tak piękna, że nie umiem skupić całej uwagi na tym, co mówi, ponieważ myślę o tym, jak wygląda, a wcale nie myślę wtedy o polityce. W telewizji propagandowej może mi wmówić wszystko. Nie ma więc znaczenia jej warsztat dziennikarski. I tak jest dla mnie na pierwszym miejscu gwiazd z ulicy Wiertniczej.
Jak Bogdan Rymanowski jest klasą dla siebie wśród dżentelmenów, tak Monika Olejnik klasą dla siebie w drużynie kobiecej. To zawodniczka Gwardii. Pamiętam reklamę programu, kiedy siedziała za biurkiem z ubecką lampą o żarówce nakierowanej prosto w oczy gościa. W chwilach, jak taka reklama, ujawnia się rzeczywistość. Wbrew pozorom, ludzie nie lubią o sobie kłamać. Od czasu do czasu muszą powiedzieć prawdę. Pisać o tym więcej, to napisać za dużo.
Obsadę trzeciego miejsca kobiet wyjaśnia sytuacja, jaka zdarza się nawet w najlepszych teatrach. Każdy teatr ma dyrektora. A dyrektor ma żonę. Żona dyrektora dostaje dobre role i choć nie ma talentu, nie można jej zdjąć ze sceny. Jest to przypadek Justyny Pochanke, żony dyrektora TVN24. Jest dobra, gdy prowadzi Fakty, bo wystarczy czytać przygotowany tekst. Ale w „Faktach po Faktach” męczy gości i widzów, zmagając się ze swym umysłem. Przerywa im, próbując mieć opinie. I nie ma na nią mocnych.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych

Używasz przestarzałej wersji przeglądarki Internet Explorer posiadającej ograniczoną funkcjonalność i luki bezpieczeństwa. Tracisz możliwość skorzystania z pełnych możliwości serwisu.

Zaktualizuj przeglądarkę lub skorzystaj z alternatywnej.

Quantcast