Jak Niemcy zubożeją po upadku euro

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Waluta euro się wali, ale czy zdąży upaść przed USA, które się zadłużyło po uszy? Obecnie tylko cztery waluty mogą spełniać rolę pieniądza światowego: jen, juan, dolar i euro. Oparta na jenie gospodarka japońska od dwudziestu lat tkwi w stagnacji. Chiński juan nie jest wymienialny, jest jedynie bonem towarowym obowiązującym na terytorium Państwa Środka. Dolar został zachwiany niespotykanym dotąd wzrostem amerykańskiego zadłużenia. Euro trzeszczy, o czym czytamy na co dzień. Ludzie uciekają w złoto, którego nie da się drukować jak papierowych banknotów. Całe dotąd wydobyte w historii świata złoto, gdyby w czystej postaci zgromadzić je w jedno miejsce, to wypełni ono ledwie jeden basen olimpijski. Tak rzadki to pierwiastek.

Gospodarka musi wracać do stanu równowagi, dlatego kryzysy są nieuniknione. Można je odkładać na lata następne rolując dług – jak to ma miejsce obecnie, gdy w eurolandzie i w USA są drastycznie niskie stopy kredytowe – ale wymuszanie zaufania, czyli gra na społecznym wymiarze ekonomii kiedyś zawsze zmierzy się z matematycznym wymiarem ekonomii. Geopolityczny los Europy i świata zależy od tego czy jako pierwsza załamie się obciążona długiem publicznym 14,3 bilionów dolarów gospodarka amerykańska, czy raczej wyprzedzą ją kraje eurolandu, choć obciążają je mniejsze pieniądze.

Jest pięć powodów, dla których możemy spodziewać się zapaści niemieckiej gospodarki jeszcze przed nadchodzącymi wyborami na kanclerza. Pięć powodów, które sprawiają, że to euroland upadnie pierwszy i jest tylko ironią historii, że Jerzy Buzek, który zaczynał jako premier z ramienia potężnego AWS dotrwał do katastrofy tej formacji, teraz po raz kolejny rozpoczynał jako przewodniczący parlamentu potężnej Unii i znów doczeka katastrofy. Niektórzy politycy zdecydowanie nie urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą.

Po pierwsze, USA są bogate w zasoby naturalne: same rezerwy naftowe Stanów to 98 mld baryłek ropy, podczas gdy wszystkie 27 krajów Unii ma rezerwy strategiczne na łącznym poziomie 5,1 mld baryłek, co czyni ją nieodporną na zawirowania na światowych rynkach, na przykład na zamknięcie cieśniny Ormuz przez Iran. Idiotyczna polityka rolna Unii sprawia, że Europa jest importerem pszenicy i kukurydzy, choć z łatwością mogłaby je uprawiać sama. W efekcie 70% bagietek pochodzi z chorwackich piekarni i wyrobione są z rosyjskiej nadwołżańskiej pszenicy. Chorwaci te bagietki faszerują chemikaliami, mrożą i jako półprodukt rozwożą po Francji, gdzie miejscowe sklepy i restauracje mogą „wypiekać” te zamrożone bułki nawet 10 miesięcy po ich przygotowaniu nad Driną i Dunajem.

Po drugie, minęły już czasy kompleksu przemysłowo-wojennego, o którym wspominał Dwight Eisenhower w słynnym orędziu pożegnalnym do narodu. Czasy dominacji tego przemysłu bliższe są czasom brytyjskiej królowej Wiktorii, cesarzowej Indii, niż chwila obecna – jeśli policzyć, ile lat upłynęło. Dzisiejsza Ameryka to nie jest nawet Dolina Krzemowa, której sprzęt elektroniczny wysokiej jakości (hardware) zdobywał rynek większy niż zbrojenia. USA dziś to potęga praw intelektualnych (software) i żadne państwo nie może się pochwalić czymś na miarę Apple'a, który poza granicami USA zarobił 40 mld dolarów, czy choćby na miarę IBM i Microsoftu, których dochody w ponad 50% pochodzą spoza USA. Z 245 tysięcy opatentowanych w minionym roku wynalazków aż 122 tysiące należy do amerykańskich firm i obywateli, 14 tysięcy przyznano Niemcom, a 199 patentów jest zarejestrowanych przez Polaków.

Po trzecie, „upłynnienie” banków, które teraz stosuje Unia, a wcześniej zostało zaaplikowane w Stanach jako tzw. TARP nie wywołało wciąż w USA nadmiernej inflacji. Owszem, wpompowano 410 mld wirtualnego pieniądza w amerykański system bankowy, ale tylko jako pożyczkę, że niby gdy wróci wzrost gospodarczy, to system sam się wyrówna bezinflacyjnie – zakumuluje pożyczkę i jej oddanie Rezerwie Federalnej nie będzie bolesne. Być może? Tym bardziej, że pompowania zaprzestano już w 2010 roku. A tymczasem w Europie dopiero się ono zaczyna. 21 grudnia 2011 roku Europejski Bank Centralny (EBC) dokonał „operacji płynnościowej”, w ramach której pożyczył bankom 489 mld euro na trzy lata pod zastaw różnych instrumentów finansowych. Gdyby tę sumę wydrukować w banknotach po 10 euro, to można by nimi wypchać po brzegi cały hotel Marriott w Warszawie. Te pieniądze banki przeznaczą albo w kredytowanie europejskich przedsiębiorców i pracodawców, albo w akcje firm energetycznych w Azji Południowo-Wschodniej. Co to już teraz zmieniło? Jeszcze w 2006 roku pożyczki udzielone EBC stanowiły 7% Bundesbanku, ale rok 2011 zakończył się tym, że stanowią już 64% aktywów Bundesbanku. Niemieckie oszczędności zostały udostępnione EBC, który pożyczył je bankom, a te pozwolą dyrektorom i ich kumplom zabezpieczyć przyszłość. Niemiecki podatnik już widział swoje oszczędności wystrzeliwane Grubą Bertą w kierunku rzek Somma i Marna. Niemiecki podatnik widział swoje oszczędności przerobione na stal na gąsienicach, gdy grzęzły w piaskach El Alamejn. Niemiecki podatnik będzie miał ciężki los i tym razem.

Po czwarte, bezrobocie w USA waha się w okolicach 8-10%, ale jest przecież o niebo niższe od 18% bezrobotnych w Grecji czy 22% w Hiszpanii. Europejski pracodawca jest wciąż mniej obciążony podatkami od amerykańskiego.

Po piąte, zróżnicowany jest poziom odsetek od długu. Przeciętne oprocentowanie długu 27 państw unijnych wynosi aż 4,8% (wliczają w to najsilniejsze Francję i Niemcy), gdy amerykańskie obligacje mają tylko 2% obłożenia. A założę się, że w przypadku akcji McDonald'sa czy ExxonMobile oprocentowanie może przyjąć nawet negatywne wartości, aż tak inwestorzy wystraszeni są możliwymi stratami na innych polach.

Niemcom udało się na powrót rozkręcić swoją gospodarkę, opartą na eksporcie maszyn, znowu zasysają pieniądze z sąsiednich krajów (ponad 1 bilion euro), ale tym razem nie bez kosztów własnych. Tylko do marca 2011 roku udzielili Włochom, Hiszpanii, Grecji, Portugalii i Irlandii 323 mld euro kredytu, czyli 12% swojego PKB. A przecież od tamtej chwili kurek odkręcano pięć razy.

Jak Niemcy zubożeją po upadku euro? Może na tyle, by ich inżynierowie uznali budowanie autostrad i kolei w Polsce za bardziej opłacalne niż w Niemczech.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych