Eryk Mistewicz o Polska.pl i Poland.pl: "sprawa poważna. I we wszystkich poważnych krajach z powagą traktowana"

Stefczyk.info: Jak wygląda na świecie sprawa domen narodowych? Ktoś o tym myśli? Przejmuje się tym?

(Eryk Mistewicz, konsultant polityczny, ekspert marketingu politycznego, autor wydanej ostatnio książki „Marketing narracyjny”): To sprawa poważna. I we wszystkich poważnych krajach z powagą traktowana. W świecie współczesnym, gdy nowe media i internet eksplodowały, gdy każdy kraj dba o to, jaką historię się o nim opowiada, domena narodowa w sieci internetowej taka jak www.Polska.pl traktowana jest wręcz tak jak traktowane są hymn, godło, flaga. Podlega ochronie państwa, traktowana jest jako element tożsamości narodowej. W czasach gospodarki cyfrowej jej wartość jest nieprzeliczalna na jakiekolwiek pieniądze, dlatego jest dla państwa niezbywalna. Domeny narodowe www.france.fr, www.italia.it, www.deustchland.de ale też wiele innych domen narodowych, są to serwisy rządowe, państwowe - są zaprojektowane, prowadzone i utrzymywane przez państwo. Nie przez agencje prasowe, przez redakcje prasowe, fundacje czy stowarzyszenia, ale przez państwo. Państwo nie zrzeka się podstawowych swoich zadań, a trudno o zadanie bardziej podstawowe jak ochrona tożsamości. Są niezbywalnym elementem budowania przez państwo jego pozycji.

Pracuje pan we Francji i zna ten rynek marketingu politycznego, jak tam zostało to rozwiązane?

We Francji domeną www.france.fr zarządza po prostu SIG czyli Service d’Information du Gouvernement czyli odpowiednik polskiego Biura Prasowego Rządu. Nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. Dlatego w pełni zrozumiałe było domaganie się przez polskie MSZ od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w którego gestii znajdują się domeny Polska.pl i Poland.pl praw do przekierowania na te domeny polskich serwisów rządowych. Zauważmy, z jakim problemami związanymi z wizerunkiem Polski musi borykać się wciąż polskie MSZ, choćby biorąc pod uwagę „kłamstwo oświęcimskie”. Nie mając narzędzi, MSZ-owi jest trudno realizować swoje zadania. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka niestety nie wykazała się właściwą starannością w zabezpieczeniu interesów państwa. Nadzorowana przez nią instytucja publiczna, NASK, wyprowadziła domeny narodowe na rynek komercyjny. W tej chwili są one we władaniu spółki komercyjnej Agora SA.

W sprawie przejęcia przez Agorę domen Polska.pl i poland.pl jest wiele niejasności. Kazimierz Ujazdowski wzywa by to wyjaśnić oficjalnie. Ma rację?

Takich głosów jest więcej. Po prostu NASK korzystając z braku skutecznego nadzoru ze strony państwa, w tym wypadku Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zakpił sobie z państwa polskiego. Zaniepokojenie wyrażają dziś Naczelne Archiwa Państwowe, których zasoby zostały usunięte z przejętych domen. Zaniepokojenie wyczytać można z dokumentów polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ponieważ od 1989 r. nie ma bezpośredniej odpowiedzialności za kwestię wizerunku Polski, a sprawą tą zajmuje się równolegle osiem resortów, ponad trzydzieści instytucji i fundacji, więc trudno oczekiwać, aby któreś z instytucji uznało ten problem za leżący w jego gestii. Wizerunek Polski to jeden z najbardziej zapuszczonych odcinków naszej rzeczywistości, mówił o tym premier Donald Tusk w swoim pierwszym expose, kilka lat temu. Od tego czasu jest jednak już tylko gorzej. Kolejne interpelacje w sprawie przejęcia domen narodowych będą skutkować tylko tym, że zarówno minister Barbarze Kudryckiej jak i NASK będzie trudniej „wziąć na przetrzymanie opinię publiczną”. Ale też nie wierzę, że interpelacje, choćby ich fale, cokolwiek zmienią. Sejm jako taki, a opozycja w nim szczególnie, mają już niewielki wpływ na rzeczywistość. Jednak to, że o sprawie się mówi, i reakcji jest coraz więcej, zarówno z lewej jak i z prawej strony sceny politycznej, to dobrze. Sprawa jest bowiem poważna.

Całość na Stefczyk.info