Piotr Zaremba składa życzenia politykom. "Od ich przezorności będą zależały nasze losy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Powitanie roku 2012 w Sydney, PAP/EPA
Powitanie roku 2012 w Sydney, PAP/EPA

W ostatni dzień roku 2011 składam życzenia politykom. Nie dlatego, że jestem na polityce zafiksowany (choć pewnie trochę jestem), a dlatego, że od ich decyzji, od ich przezorności i wyobraźni, będą zależały nasze i także moje losy w roku przyszłym. Nie w stu procentach, ale w dużym stopniu.

Bartoszowi Arłukowiczowi

Zaczynam od Pana, bo stał się Pan twarzą dramatycznych zdarzeń, jakie przeżywało w te ostatnie dni wielu Polaków (w jakiejś mierze i ja, choć nie stanąłem w kolejce do żadnej apteki).

Lubię Pana, uważam za polityka inteligentnego (naprawdę był Pan najlepszym śledczym w aferze hazardowej), a od wspólnych znajomych wiem, że jest Pan człowiekiem naprawdę wrażliwym. Nauczył się Pan tej wrażliwości jako lekarz towarzyszący dzieciom w najstraszliwszych cierpieniach.

Tym bardziej mi przykro, że stał się pan w ostatnim roku jednym z symboli zmienności poglądów i słabości charakteru. Związał się Pan z tymi, których wcześniej mocno krytykował, bez  żadnego powodu poza szybkim awansem.

Życzę Panu mimo wszystko aby lekarska wrażliwość Pana nie opuściła. Aby dzwonek ostrzegawczy podpowiadał Panu, że pewnych sytuacji firmować po prostu nie wolno. Na przykład takiej, kiedy Pan zapewnia w obecności posłów i dziennikarzy, że recepty, za które lekarze nie chcą wziąć odpowiedzialności, będą honorowane przez farmaceutów. Ale i szef NFZ i sami aptekarze tłumaczą, że wcale nie jest to oczywiste.

Wiem, że pije Pan piwo nie nawarzone przez siebie. Ale ludzie, zwykli Polacy, najbardziej dotknięci nieszczęściami, odbierają takie kakofonie jako naigrywanie się władzy z ich kłopotów. Niech Pan takich wpadek unika. I niech Pan znajdzie wreszcie dobry system opieki zdrowotnej, bo wtedy Pańskie manewry będą miały przynajmniej sens. Szczerze i z serca tego życzę.

Jarosławowi Gowinowi

Wiem, że jest Pan jednym z nielicznych ministrów tego rządu, którzy chcą coś zrobić -  w wymiarze sprawiedliwości, a nawet nie tylko. Pańska intuicja, że  młodzi Polacy czekają na otwarcie zawodów, a wszyscy Polacy na uproszczenie przepisów prawa, jest naturalnie słuszna.

Wprawdzie przecenia Pan możliwości swojego resortu. Nie są one tak wielkie, i to z powodu zmian przeprowadzonych przez Pańską partię. Zmian, z którymi ja się akurat nie zgadzam. Ale gdyby Pan zrealizował choćby te pomysły, nad którymi Pan teraz pracuje z zapaleńcami, trochę na boku głównego nurtu zdarzeń, mógłby Pan powiedzieć: było warto. Wyrwałby Pan część argumentów prawicowej opozycji, ale dałby Pan coś Polsce.

Życzę Panu w sumie tego, co ministrowi Arłukowiczowi – aby umiał Pan wyczuć moment, kiedy udział we władzy przestaje być uzasadniony dobrem publicznym. Gdy staje się fikcją. W Pana przypadku jest dodatkowy element: zasiada pan w tym rządzie jako jedyny de facto reprezentant katolickiej opinii. Taki, który nie ogranicza się tylko do deklaratywnego praktykowania, ale broni swoich zasad. Znaleźć granicę między kompromisem rozumnym a fałszywym będzie więc Panu szczególnie trudno. W przeszłości nie zawsze się to Panu udawało. Ale niech Pan próbuje.

Grzegorzowi Schetynie

Był Pan bardzo dzielnym człowiekiem antykomunistycznej opozycji. Wiem to, zetknęliśmy się jeszcze w podziemnym NZS. Do dziś z tego powodu myślę o Panu z sympatią. Z sympatią myślę także o Pańskiej grubej skórze, woli walki, umiejętności przetrwania.

Ale naturalnie, jak wielu innych dawnych opozycjonistów powinien Pan sobie zadać pytanie: po co uprawiam politykę. W imię jakich zasad? Czy jest ona grą dla gry. Czy interes grupowy uzasadnia wszystko? Po zadaniu sobie takich pytań wbrew pozorom łatwiej politykować, bo łatwiej pozyskiwać ludzi. Wyjaśniać im, w imię czego robię to a nie tamto. W imię czego tak się szarpię. Wierzę, nie będąc zwolennikiem Pańskiej opcji politycznej, że Pan w polityce przetrwa. Ale życzę Panu aby Pan wiedział, po co chce Pan przetrwać.

Leszkowi Millerowi

Będę tu trochę kopiował Ludwika Dorna, ale takie życzenia po prostu się narzucają. Odmawiając Panu wiele razy racji, więcej, kwestionując system władzy, jaki próbował Pan stworzyć, zwłaszcza w latach 2001-2004, umiałem dostrzec Pana dobre strony. Jedną z nich była pewna twardość w stosunkach zagranicznych, którą zaprezentował Pan choćby broniąc nicejskiego systemu głosowania w Unii Europejskiej. Można było mieć wtedy nadzieję, że wyzyska Pan swoje umiejętności w obronie polskiego interesu. Nawet jeśli w tym samym czasie rehabilitował Pan PRL i bronił SLD-owskich klik.

Dziś zmienił Pan stanowisko, jest Pan na pierwszej linii zwolenników zniknięcia w przyszłości polskiego państwa. Wyrzeczenia się suwerenności. Życzę Panu aby Pan zszedł z tej drogi. Aby odezwał się w Panu Miller „żyrardowski chuligan” (copyright by Jan Rokita), zdolny przeciwstawić się w pewnych okolicznościach dominującym trendom. Piszę to bez wielkiej nadziei, ale z jakąś nadzieją.

Pawłowi Kowalowi

Uważam Pana za jedną z tęższych głów prawicy. Nigdy nie nazywałem Pana „zdrajcą”, choć  eksperyment PJN trzeba uznać po czasie za nieudany. W debatach o polityce zagranicznej, także o sprawie smoleńskiej, umiał Pan bronić polskiego interesu narodowego przy użyciu spokojnych i racjonalnych argumentów, ale stanowczo.

Tylko, że to Pan musi sobie odpowiedzieć na pytanie, kim chce Pan być. Ważnym, nawet jeśli chwilowo zmarginalizowanym politykiem obozu konserwatywnego. Czy dekoracją, przybraniem partii władzy, która zaoferuje Panu posady i dochody, ale niekoniecznie realny wpływ, zwłaszcza gdyby chciał Pan pielęgnować swoją dawną tożsamość.

Nie jest łatwo radzić politykowi, który bierze  pod uwagę także realia. Ale opowiadam się za podmiotowością. Pański póki co zatrzymany marsz ku EPP, więc tak naprawdę ku PO, to nie jest dobry wybór. Czasem warto zaryzykować. Życzę Panu aby Pan to zauważył. Jest Pan zbyt cenny aby rozmieniał się Pan na drobne.

Zbigniewowi Ziobrze i Jackowi Kurskiemu

Rozumiem, że bycie ciągle w cieniu silniejszego, w roli wiecznych aspirantów jest drażniące i frustrujące. Tym niemniej planując własną drogę polityczną, warto się najpierw zastanowić, po co samodzielność. Panowie planowaliście własną podmiotowość, ale z podaniem przekonującego pełnego uzasadnienia dla niej macie do dziś kłopot.

Życzę Wam abyście mimo wszystko znaleźli w polityce swoje istotne miejsce. I aby nie działo się to za cenę ciągnięcia w dół prawicy, która i bez tego ma w Polsce pod górkę. Która z powodów naturalnych procesów staje się coraz słabsza. Ambicje to rzecz dobra, ale warto ją powiązać ze wspólnym dobrem.

Jarosławowi Kaczyńskiemu

Życzę Panu aby pan zrealizował swoje polityczne marzenia. Nawet gdybym nie odczuwał do Pana sympatii (a odczuwam), życzyłbym tego Polsce. Która nie powinna być stale przechylona w jedną stronę. Która zasługuje na normalną wymianę ekip przy sterze rządów.

Przy okazji życzę też Panu aby pan uwierzył, że ambicje w polityce to coś naturalnego. Przynależnego nie tylko Panu, ale i Pana współpracownikom, także tym młodszym od Pana, czasem o pokolenie. To wręcz paliwo napędowe każdego ruchu politycznego.

Życzę też aby nie traktował Pan swojego obozu politycznego jako oblężonej twierdzy. Prawica jest oblężoną twierdzą, ale tylko ci co czasem o tym zapomną, pokierują ją do sukcesu, a nie jałowego wygrażania obecnie rządzącym.

Mariuszowi Kamińskiemu

Tu akurat życzenia będą najprostsze. Ponieważ znamy się od lat, wiem o jakim państwie Pan marzy. Życzę i Panu i sobie aby te marzenia się ziściły. Abyśmy mieli Polskę, w której prawo jest dla silnych a nie tylko dla słabych. W której biznesowe sukcesy nie są produktem układów. A obywatele nie mają naturalnego odruchu aby sięgać do kieszeni, gdzie trzymają przygotowaną dla władzy łapówkę.

Donaldowi Tuskowi, Bronisławowi Komorowskiemu i Radosławowi Sikorskiemu

Panom życzę abyście uwierzyli w siłę Polski. Samoistną, niekoniecznie zależną od brukselskich układanek.  Abyście odnaleźli w sobie trochę zadziorności, która towarzyszyła Wam, kiedyś, kiedy walczyliście z komunistami.

Igor Janke życzył w „Rzeczpospolitej” premierowi odwagi w reformowaniu kraju. A ja przypomnę: bywa także zły rodzaj odwagi. To „odwaga” w pozbywaniu się własnego dziedzictwa jako niepotrzebnego balastu. Odwaga w traktowaniu mas ludzkich jako przedmiotu socjotechnicznych manipulacji. Odwaga w zrywaniu rozmaitych ciągłości, które są narodowi potrzebne. Życzę Wam Panowie aby taka odwaga Was nie nawiedzała. Lub przynajmniej abyście mieli jej w sobie mniej niż w roku ubiegłym.

Janowi Rokicie i Ludwikowi Dornowi

Temu pierwszemu aby wrócił kiedyś do polityki, bo potrzeba nam ludzi mądrych, niekoniunkturalnych, patrzących daleko. Temu drugiemu aby nie dał się z niej wypchnąć, bo polska prawica potrzebuje takich jak on ekscentryków, którzy mówią w debatach o czymś, na dokładkę ludzkim językiem. I którzy rozumieją państwo.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych