Jan Osiecki powraca! Kto jest w co zamieszany, czyli pobożne życzenia ws. czarnych skrzynek

Fot. PAP
Fot. PAP

Nie ekscytuję się niepotrzebnie tym, co otrzymała wojskowa prokuratura od Instytutu Ekspertyz Sądowych. Nie spodziewam się, by kolejna wersja zapisu rozmów w kabinie Tupolewa czy wnioski wyciągnięte przez krakowskich ekspertów przyniosły jakiś przełom.

Za dużo wiadomo o (byle)jakości tego śledztwa, by spodziewać się, że po 21 miesiącach od katastrofy najnowsza z najnowszych wersji tego, co zawierają KOPIE zapisów czarnej skrzynki miała w szczególny sposób wpłynąć na postępowanie.

Rozmowę o rejestratorach zacząłbym od tego, dlaczego Rosjanie w ogóle ich dotknęli bez polskiego pozwolenia? A jeśli pozwolenie było (pytanie m.in. do Edmunda Klicha i Donalda Tuska), to kto i na jakiej podstawie je wydał? Zeszłoroczne bajki Krzysztofa Parulskiego o jego roli jako „strażnika pieczęci” na sejfie w siedzibie MAK zawierającym jedne z najważniejszych dowodów w tej sprawie, urągają inteligencji osób, do których generał (a wtedy chyba jeszcze pułkownik) się zwracał.

Mam wrażenie, że znów przyjdzie nam – a niestety przede wszystkim części rodzin ofiar – zmierzyć się z medialno-polityczną jatką, której próbkę tak dobrze znani bohaterowie zdążyli zaprezentować ledwie kilka godzin po informacji o przekazaniu ekspertyzy Instytutu Sehna do prokuratury.

Na swoim blogu ucieszył się tą wiadomością Jan Osiecki, niezrównany oskarżyciel pilotów i obrońca strony rosyjskiej. Napisał: „będzie się działo”. Wie, co pisze – zrobi wszystko, by się działo i już to robi. W perle nadwiślańskiej propagandy, czyli „Czarno na białym” w TVN24 o zawartości ekspertyzy powiedział:

Podejrzewam, że nie zobaczymy nigdy tego stenogramu, dlatego, że byłby zbyt przykry dla osób, które były zamieszane w to, dla ich bliskich.

1. Piękny dobór słów, mentorzy Osieckiego byliby dumni. „Były zamieszane”. Jak rozumiem chodzi o pilotów, gen. Błasika, oraz – być może pośrednio – również prezydenta. Siła ciosów Osieckiego zwiastuje tę samą kategorię wagową, w której poci się Palikot. Ciekawsza wydaje się kwestia, w co zamieszany jest Osiecki.

2. Osiecki antycypując nieujawnienie stenogramu jedynie werbalizuje własne marzenia. Schowanie tego, co napisali biegli z Instytutu Sehna byłoby dla niego sytuacją idealną, bo mógłby za wyższą cenę sprzedawać swoje sensacje. Osiecki chwali się bowiem na swoim blogu i specjalnej stronie promującej wznowienie książki, której jest współautorem, że wiele godzin odsłuchiwał nagrania, że zna je doskonale i są tam niezbite dowody winy pilotów. Tyle, że Osiecki chce, byśmy uwierzyli mu na słowo. Dowodu nie podaje ani jednego, o całości – podobno – odsłuchanego przez siebie nagrania nie wspominając. Próbuje skupić uwagę poprzez kolportowanie rzekomo wypowiedzianego przez Roberta Grzywnę zdania: „„I tak za […], kurwa, to paragrafy są”. Co miał mieć na myśli II pilot TU-154M? Według wczorajszego wpisu Osieckiego „komentował informacje uzyskane od załogi jaka”. Ale już kilka tygodni temu, Osiecki twierdził, że tymi słowami lotnik „komentował rozmowę Protasiuka z Plusninem”. (Można porównać te wpisy: http://lubczasopismo.salon24.pl/pl24/post/353594,klamstwa-w-raporcie-millera, http://osiecki.salon24.pl/376676,nagrania-z-kabiny-tu-154-m.)

A może Robert Grzywna komentował jeszcze coś innego, albo nie komentował nic, bo Osiecki za długo siedział przy nagraniach i zaczął zawodzić go słuch? Albo raczej to Osiecki komentuje – nie bardzo wiadomo co, choć poniekąd wiadomo w jakim celu – bo informowaniem na pewno się nie zajmuje.

Warto jeszcze dodać, że we wspomnianym „Czarno na białym”, gospodarz programu zapowiadając materiał z wynurzeniami m.in. Osieckiego, raczył był przeczytać z promptera:

Politycy PiS-u i ich zwolennicy uważają, że sprawa od początku jest zaciemniana.

Nudne to trochę, ale – widać – nowej strategii jeszcze nie wymyślili: jeśli nie wierzysz w bajki z sufitu wzięte przez Jerzego Millera i jego kreatywną komisję – pisowiec jesteś i basta. A co z tymi, którzy nie ufają raportowi Millera, a PiS-u nie znoszą? Dla Tomasza Sekielskiego tacy nie istnieją.  Jego świat jest czarno-biały (czy też „czarny na białym”). Współczuję.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych