Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" napisał, że rezultaty 5-letnich badań prowadzonych przez włoskich naukowców podważają tezy o tym, że Całun Turyński powstał nie w czasach Chrystusa, lecz znacznie później. "Jest niemożliwy do podrobienia" - dodał.
W ten sposób gazeta w najnowszym, czwartkowym wydaniu odniosła się do eksperymentów badaczy z włoskiego Ośrodka nowych technologii, energii i zrównoważonego rozwoju (Enea) z Frascati pod Rzymem. Ich doświadczenie polegało na próbie stworzenia za pomocą promieniowania ultrafioletowego wizerunku podobnego do odciśniętego na przechowywanej w katedrze w Turynie tkaninie, w którą zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu.
Badania te, przeprowadzone przy wykorzystaniu najnowocześniejszych dostępnych technologii, watykański dziennik podsumował następująco:
"Całun jest wciąż dla nauki +obiektem niemożliwym+. Niemożliwym także do podrobienia".
Na łamach tych podkreślono, że celem naukowców było zgłębienie najważniejszej kwestii dotyczącej Całunu Turyńskiego, to znaczy tego, jak powstał wizerunek przywołujący według wiernych Mękę Chrystusa i stanowiący dla wszystkich - dodał autor artykułu - "wyzwanie dla inteligencji", jak określił to Jan Paweł II, stojąc przed płótnem w maju 1998 roku.
Próby stworzenia reprodukcji wizerunku Chrystusa wykazały - relacjonuje "L'Osservatore Romano" - że do takiego eksperymentu na całej powierzchni płótna o rozmiarach 4,36 na 1,10 metra należałoby użyć mocy 34 bilionów watów.
"To moc, która uniemożliwia odtworzenie całego wizerunku z Całunu przy użyciu tylko jednego lasera, gdyż nie wytwarza jej żadne źródło światła VUV (promieniowanie ultrafioletowe w próżni)" - stwierdza gazeta, przytaczając konkluzje włoskich naukowców.
Zauważyła przy okazji, że w przeciwieństwie do innych "sensacyjnych" teorii przedstawionych w ostatnich latach badacze z ośrodka Enea "przedstawili swoje wnioski z niezwykłą ostrożnością". Znalazło to uznanie ze strony przewodniczącego komisji archidiecezji turyńskiej ds. Całunu księdza Giuseppe Ghibertiego, który - cytowany w artykule - taką postawę naukowców uznał za "rzadkość" i wyraził przekonanie, że wiadomości o tych rezultatach dodaje to "powagi".
Na marginesie watykańska gazeta odnotowała, że rzekomo "nowe odkrycia" i "przełomowe rewelacje" na temat Całunu Turyńskiego w ostatnich latach stały się wręcz "gatunkiem literackim", a płótno - stwierdziła - przypisywano nie tylko Leonardo da Vinci, ale "templariuszom i Marsjanom".
W tym samym artykule przypomniano, że w badaniach naukowych nad płótnem należy unikać "instrumentalnego wykorzystywania". Muszą one "szanować wielkie znaczenie religijne i kościelne, jakie Całun ma dla ludu chrześcijańskiego i dla wszystkich, także niewierzących, którzy w tym Obliczu widzą tajemnicze świadectwo miłości bez końca" - podsumowało "L'Osservatore Romano".
PAP/Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/124468-losservatore-romano-calun-turynski-niemozliwy-do-podrobienia-nalezaloby-uzyc-mocy-34-bilionow-watow