Sławomir Nowak zatopił szybkie koleje, choć na projekt wydano już ok. 55 mln zł

Przygotowania do budowy kolei dużych prędkości (KDP) pochłonęły już ok. 55 mln zł i mimo zapowiedzi ministra Sławomira Nowaka o zamrożeniu inwestycji, kwota ta może nadal rosnąć - alarmuje Dziennik Gazeta Prawna.

Choć realizacja projektu nigdy nie wyszła poza wstępne analizy, szybko zaowocowała zatrudnieniem w PKP Polskich Liniach Kolejowych mnóstwa urzędników. W Centrum Kolei Dużych Prędkości – które się projektem zajmuje – pracuje już 48 pracowników, spośród których aż 6 otrzymało stanowiska dyrektorskie. W 2011 r. wszystkie pensje pochłoną 3,6 mln zł, a łączne koszty utrzymania jednostki zamkną się kwotą ok. 5 mln zł.

Pomimo tak ogromnej liczby zatrudnionych, PKP PLK ma fatalne wyniki w wykorzystaniu unijnych dotacji na modernizacje linii kolejowych, co grozi utratą dofinansowania. Sytuacja w spółce zaniepokoiła resort transportu.

Przyglądamy się funkcjonowaniu PKP PLK. Restrukturyzacja spółki jest przesądzona

– zapowiada Andrzej Massel, wiceminister transportu ds. kolei. I faktycznie, pierwszy sukces już jest - ze stanowiskiem pożegnała się Alina Giedryś, odpowiedzialna za unijne projekty.

Skoro rząd zamraża budowę KDP, z tej całej armii miłośników szybkiej kolei powinny zostać góra dwie osoby, które będą się zajmować analizą tego, co w zakresie KDP dzieje się na świecie

– mówi Adrian Furgalski, dyrektor Railway Business Forum, skupiającego firmy z branży kolejowej

A trzeba pamiętać, że pensje to tylko wierzchołek góry lodowej. Na przeprowadzenie wstępnych analiz na temat kolei dużych prędkości zleconych hiszpańskiej firmie doradczej i projektowej poszło już ok. 25 mln zł, przy czym koszty te w 2012 mogą się podwoić, bo całkowita wartość kontraktu wynosi 49 mln zł.

MiKo