Prof. Rybiński: Kryzys rozwija się w zastraszającym tempie. Politycy zamiast działać, zajmują się eurociotowaniem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Znany ekonomista prof. Krzysztof Rybiński przedstawia niepokojącą diagnozę na łamach dziennika "Fakt". Można by powiedzieć, że przyzwyczailiśmy się już do kasandrycznych wizji prof. Rybińskiego. Sęk w tym, że dotychczas się sprawdzały. Dlatego warto go czytać i słuchać z uwagą:

 

– W tym roku mieliśmy tylko wstęp do tego, co będzie się działo w roku przyszłym i w 2013. Lata 2012-2013 mogą być dla Europy prawdziwą katastrofą. W którą stronę nie spojrzeć – źle się dzieje. Padają kolejne rynki. Nie tylko rynki akcji, ale też rynki, na których banki pożyczają sobie pieniądze, rynki towarowe, rynki pożyczek pod zastaw. Upada wiarygodność kredytowa, nie ma już graczy, którym można bezpiecznie pożyczać, bo wszyscy tracą rating AAA. Dziś inwestorzy nie myślą, żeby zarobić, tylko żeby nie stracić tego, co uzbierali. Kryzys, który bez wątpienia uderzy w przyszłym roku, może radykalnie zmienić reguły gry. Gdy w 476 roku zbankrutowało Cesarstwo Zachodniorzymskie, skończyła się starożytność i rozpoczęło średniowiecze. Podobnie i teraz upadek Rzymu zapoczątkuje zupełnie nową epokę.

"Rzym" upadnie po raz drugi w 2012 roku?
– Jeżeli politycy nie zaczną wreszcie działać, to stanie się to w 2012 lub 2013 roku. Oni zamiast działać, zajmują się eurociotowaniem (mówiłem już o tym, także w Fakcie). Podejmują działanie spóźnione i nietrafione, a kryzys rozwija się w zastraszającym tempie.

No właśnie. Jest plan na ratowanie euro czy nie ma planu? Po ostatnim szczycie słychać było dużo o sukcesie, ale teraz m.in. tygodnik „The Economist” pisze, że plan jest pusty.
– Nie ma żadnego planu. Jeżeli przyszłość strefy euro budujemy na starcie na łamaniu prawa, to żadnej przyszłości nie ma. Dwa podstawowe ustalenia szczytu łamią prawo. Po pierwsze złamaniem prawa byłoby wprowadzenie unii fiskalnej nie poprzez traktaty, ratyfikowane we wszystkich państwach UE, ale na mocy umów międzyrządowych. To klasyczna falandyzacja prawa. Wprowadzenie ograniczenia suwerenności bokiem. Po drugie byłoby nim przekazanie Włochom 200 miliardów euro przez

Międzynarodowy Fundusz Walutowy z pieniędzy banków centralnych państw UE. Prawo zakazuje bowiem bankom centralnym finansowania rządów. Gdyby więc do tego doszło, można by to porównać z praniem brudnych pieniędzy praktykowanym przez mafię narkotykową. Niemiecki Bank Centralny wypowiedział się zresztą w tej sprawie i powiedział, że nie pożyczy MFW pieniędzy ze swoich rezerw, bo to jest łamanie prawa. „Finacial Times” pisał przed szczytem o 10 dniach, jakie zostały na ratowanie Europy. Czas minął, Europa nie została uratowana. Dobrze, żeby polski rząd miał świadomość, że podjęte deklaracje są puste i co oznaczają konkluzje szczytu. Polska oczywiście nie może zachować się jak Wielka Brytania i odwrócić do wszystkich plecami, bo nie ma takiej siły politycznej. Warto mieć jednak zdrowy dystans do sytuacji. Polska tego dystansu nie ma i bezmyślnie bierze udział w tworzeniu pseudoplanów ratunkowych. Lepiej byłoby mieć własny pomysł na ratowanie euro, a nie przytakiwać wszystkiemu, co zaproponują silniejsi. Na razie jesteśmy na drodze nakręcania się kryzysu i idziemy ku wieloletniej recesji.

Polski rząd twierdzi, że receptą na kryzys jest ściślejsza integracja, wzmacnianie instytucji, a wszystko sprowadza do hasła „więcej Europy w Europie”. Rozumiem, że pana to nie przekonuje?
– Ależ to nic nie znaczy. To jest hasło, które pięknie brzmi w telewizji i w przemówieniu, ale nijak ma się do problemów Europy. Gracja już zbankrutowała. Za chwilę prawdopodobnie zbankrutują Włochy i Hiszpania i pociągną za sobą w przepaść kryzysu cały europejski sektor bankowy. Trzeba będzie go nacjonalizować. Zapowiadam, że w przyszłym roku zobaczymy w całej UE szereg nacjonalizacji banków. Niemiecki Commerzbank właściwie już został znacjonalizowany, ale to dopiero początek. Banki będą nacjonalizowane, bo będzie strach, że sektor bankowy imploduje. Jeśli ktoś liczy, że strefę euro uratuje jakaś unia fiskalna, którą najpierw trzeba wynegocjować, zapisać, jeśli będzie traktatem, to ratyfikować i jak dobrze pójdzie będziemy ją mieli może za trzy lata, to jest albo optymistą albo jest niespełna rozumu. Nie ma pomysłu na walkę z kryzysem szalejącym teraz.

A co, pana zdaniem, uratowałoby strefę euro? Może jest plan Rybińskiego, który dotrze do Paryża i Berlina?
– Nie dotrze, bo o tym, co zrobić, żeby zatrzymać to szaleństwo, mówiłem na dużej międzynarodowej konferencji. Tam siedzieli szefowie europejskich banków centralnych, którzy na co dzień wypowiadają się, w ich mniemaniu, mądrze. Gdy usłyszałem ich receptę na zatrzymanie kryzysu, to miałem wrażenie, że trzeba by im założyć białe kaftany i odizolować, a nie pozwalać dalej decydować o losach euro. To euromatoły groźne dla Europy. Gdy słyszę, że ich receptą na kryzys jest kilkuletnia deflacja we Włoszech to łapię się za głowę. Jednak przy takim długu publicznym i deflacji kryzys będzie narastał jak kula śnieżna. I wybitne europejskie głowy zgłaszają tego typu recepty.

Jaka jest więc pana recepta?
– Moja recepta obejmuje trzy rodzaje działań. Każdy z trzech pomysłów powinien zadziałać lepiej niż wszystko to, co wymyślono do tej pory. Po pierwsze wprowadzamy elektronicznie nowe euro. W dużym uproszczeniu Grecy wymieniają dwa stare euro na jedno nowe, Włosi półtora na jedno, a Niemcy jeden do jednego. Po tej operacji pensje w Grecjispadają o połowę, ceny spadają o połowę. Grecja staje się tanim konkurencyjnym krajem, który może się szybko rozwijać i spłacać swoje długi. Podobnie dzieje się we Włoszech, tylko wszystko zmienia się o 1/3. Papierowego euro nie trzeba wymieniać, zmieniamy tylko wszystkie elektroniczne zapisy.

 

Cała rozmowa tutaj.

Bar, źródło: fakt.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych