Wola tylko dziewięciu państw strefy euro zadecyduje o wejściu tzw. paktu unii fiskalnej?

Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej, przesłał w piątek przywódcom Unii Europejskiej projekt umowy międzyrządowej ("International Agreement on a Reinforced Economic Union").

Jej celem jest wzmocnienie dyscypliny finansowej w państwach strefy euro. Ale jego zapisy mogą obowiązywać także państwa spoza strefy, jeśli wyrażą taką wolę i to zanim przystąpią do strefy euro, pod warunkiem, że przejdzie proces ratyfikacji. Mówi o tym art. 14, pkt. 5 projektu umowy.

Kilka uwag na gorąco, zanim eksperci od spraw unijnych wezmą się za szczegółową analizę tego dokumentu:

Po pierwsze, nie jest prawdą, jak niektórzy przekonują, że pakt nie będzie nas do niczego zobowiązywał i dotyczy tylko strefy euro. Wystarczy, że zgodnie z art. 14, pkt. 5 paktu premier Donald Tusk złoży pod nim podpis i wyrazi wolę przystąpienia na pełnych prawach, a umowa zostanie ratyfikowana. Projekt umowy przesłana przez Van Rompuy'a jest adresowana przede wszystkim do 17 państw strefy euro, ale otwiera furtkę dla pozostałej 10. Trudno sobie wyobrazić, żeby Tusk nie zechciał przystąpić do paktu na pełnych prawach, jeszcze przed przyjęciem euro. Inna decyzja stawiałaby go w dwuznacznej sytuacji. Polski rząd był w awangardzie państw, które in blanco zgadzało się na wszystkie propozycje Niemiec.

Po drugie, pakt przewiduje regularne szczyty przedstawicieli państw, które są jego stronami. Co więcej, owe państwa wybierają przewodniczącego na zasadach i na kadencję równą przewodniczącego Rady Europejskiej. Jego rola sprowadza się właściwie do spraw organizacyjnych. Ale nie zmienia to faktu, że powstaje oto nowy byt z nowym przewodniczącym ( "Euro Summit" and "President of the Euro Summit").

Po trzecie, kraje, które zobowiązały się do przestrzegania zapisów tego paktu, muszą raportować Komisji Europejskiej oraz Radzie o swoich planach dotyczących budżetu.

Po czwarte, nie mogą przekroczyć progu 3 proc. deficytu oraz 60 proc. poziomu zadłużenia PKB. Stosowne zapisy powinny być zawarte w konstytucji lub innych równorzędnych aktach prawnych. Nad tym procesem będzie czuwać Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Po piąte, za przekroczenie progów zadłużenia grożą sankcje, które określa się jako automatyczne, ale takimi nie są. Mówi o tym art. 7 paktu. Sankcje owszem są, ale mogą zostać zawieszone w głosowaniu państw strefy euro kwalifikowaną większością.

Po szóste, w tym projekcie nie ma słowa o harmonizacji podatkowej czy podatku od transakcji finansowej. Ale to nie znaczy, że takie zapisy się nie znajdą.

Po siódme, pakt przesłany przez przewodniczącego Rady Europejskiej może wejść w życie po ratyfikacji przez 9 z 17 państw strefy euro. To pokazuje, że nawet sprzeciw 8 państw strefy euro nie zapobiegnie jego przyjęciu. Ale obowiązywać będzie tylko te państwa, które go ratyfikują.

Po ósme, niejasne jest jeszcze jak zapisy tego paktu mają się do dotychczasowych zapisów traktatowych. Mimo jasnych deklaracji zawartych w pakcie o ich zgodności.

Trzeba oczywiście pamiętać, że jest to tylko projekt umowy. I to projekt, który wychodzi od Hermana Van Rompuy'a, który jak dotąd nie sprzeciwił się jeszcze woli Niemiec. Mimo, iż nieśmiało próbował przedstawiać alternatywne rozwiązania w ramach obecnych ustaleń traktatowych.

Jak uczy doświadczenie, czeka nas teraz negocjowanie poprawek, uszczegółowień i wyjaśnienia paru nieścisłości, które rzucają już na pierwszy rzut oka. Np. czy państwa spoza strefy euro, które zdecydują się na poddanie reżymowi paktu, będą miały oprócz obowiązków, prawa równe państwom strefy euro. To pytanie bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście głosowania nad uchyleniem automatycznych sankcji. Innymi słowy, czy Polska będzie decydować w równym stopniu o sankcjach dla Niemiec, jeśli te przekroczą granice zadłużenia i deficytu, jak Niemcy o Polsce? To pytanie o to, czy państwa spoza strefy euro będą miały takie same prawa i obowiązki jak  tzw. "twarde jądro Unii", czy tylko obowiązki.

Warto, aby premier Donald Tusk, zanim w imieniu Polski złoży podpis pod tym paktem wiosną 2012 r. (piórem śp. Lecha Kaczyńskiego podarowanym przez Janusza Palikota) wyjaśnił te wątpliwości. Najlepiej w polskim parlamencie. I ewentualnie postarał się wynegocjować jak najlepsze warunki dla państw spoza strefy euro. Do wiosny jest trochę czasu.

Ten pakt, niezależnie od ostatecznego kształtu, jaki przyjmie, to ważny moment w historii UE. Jego przyjęcie będzie pierwszym tak poważnym krokiem w stronę osłabienia instytucji wspólnotowych na rzecz uzgodnień międzyrządowych. I to mimo tego, że de facto powtarza szereg wcześniejszych rozwiązań z Traktatu z Maastricht, Paktu Stabilności i Wzrostu i tzw. "sześciopaku".

Wielu komentatorów przekonuje, że ustalenia ostatniego szczytu w Brukseli nie wnoszą nic nowego. Skoro tak jest, to dlaczego Angela Merkel i Nicholas Sarkozy forsują nowy pakt, który wymaga tak długiego i niepewnego procesu ratyfikacji? Nie byłoby prościej zrobić tak, jak proponował w swojej pierwotnej propozycji Herman Van Rompuy, czyli przeprowadzić zmiany w ramach obowiązujących traktatów i paktów? Czemu ta decyzja służy? Nie usłyszałem dotąd przekonującej odpowiedzi na to pytanie.

Ale niepokój pozostaje. Ponieważ wygląda na to, że kryzys strefy euro traktuje się jak zwyczajny pretekst do wzmocnienia najsilniejszych państw UE - Niemiec i Francji kosztem instytucji wspólnotowych - Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które będą pełnić swoja rolę, ale to nie do nich będzie należało ostatnie słowo. Z tej perspektywy kryzys strefy euro może skutkować europejską hegemonią Niemiec. Unia Europejska (EWWiS i EWG) powstawała m.in jako narzędzie ograniczenia ekspansjonizmu RFN. Dzisiaj staje się jego narzędziem.

Nowy pakt na rzecz wzmocnionej unii fiskalnej nie przekona najprawdopodobniej rynków finansowych, ponieważ uzależnia stosowanie "automatycznych" sankcji od woli najsilniejszych państw UE. Tak czy owak, wiosną 2012 r. będziemy mieć do czynienia z zupełnie nową Unią Europejską i trzeba się na to dobrze przygotować.

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych