Inflacja ruszyła. Z hukiem. "Premier Tusk i minister Rostowski mówią, mówią i wyłącznie mówią"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Niestety, czarny scenariusz zaczyna nabierać mocy. Na nic zdają się zaklęcia, że mamy dostateczne rezerwy, że jesteśmy mocni, że gdzie indziej jest znacznie gorzej. Dzisiejsze dane o inflacji nie tylko niepokoją z uwagi na jej wymiar – 4,8 proc. O wiele gorszą jest świadomość, że to dopiero początek, choć niektórzy analitycy nie przewidują takiego rozwoju sytuacji. Analityce lubią się jednak mylić, przecież listopad miał zakończyć się wskaźnikiem 4,3 proc. Pół procenta więcej w skali miesiąca, to jednak wielki skok!

Dlaczego będzie jeszcze gorzej? Głównie dlatego, że nie zrobiono niczego, co mogłoby inflację zatrzymać. Premier Tusk i minister Rostowski mówią, mówią i wyłącznie mówią. Od gadania jeszcze nigdzie nic się nie poprawiło. Chyba, że na weselu podczas wznoszenia toastów… A tu szykują się wielkie podwyżki cen na stacjach benzynowych, choć i dziś litr paliwa kosztuje bardzo dużo. Kilka lat temu baryłka ropy przez dłuższy czas kosztowała około 150 dolarów, a na stacjach benzyna – około 4 zł. Teraz baryłka – około 100 dolarów, a litr benzyny blisko 6 zł. Wzrosną też ceny prądu, gazu i wielu innych produktów.

Ciągłe zadłużanie państwa, udając, że nic złego się nie dzieje, musi w końcu spowodować większe tąpnięcie. Dziś już wszyscy widzą, jak naprawdę wygląda zielona wyspa premiera i czują, jak wyglądać będzie wkrótce. Katastrofalne zadłużenie Polski epoki Gierka, to prawie małe piwko, na dodatek z sokiem, w porównaniu do dzisiejszego długu. A poza tym wszyscy już zapomnieli, że połowę tamtego zadłużenia nam darowano. Czy dziś znalazłoby się choć jedno państwo, jeden bank, który zechciałby nam dług darować? Jasne, że nie, bo po pierwsze – Polska jest ponoć w czołówce gospodarczej Europy, po drugie – wszyscy wiedzą, że ten rząd żadnych reform nie jest w stanie zrealizować, bo miał na to ponad cztery lata i w żadnej dziedzinie nic nawet nie drgnęło pod tym względem. Zachodni przywódcy, mężami stanu przecież trudno ich nazwać, będą dbali przede wszystkim o siebie. Polscy potakiewicze są im potrzebni wyłącznie do potakiwania, a nie do dzielenia się kasą. Dziękuję za uwagę.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych