Józef Oleksy mówi co robił 13 grudnia: "Żyłem normalnie, wracałem z imprezy"

Były premier przyznał też, że nic nie wiedział o tym, że "coś takiego się szykuje", jednak, jak wyjaśnił w rozmowie z Łukaszem Grassem, nie miał wątpliwości, że "trzeba było to zrobić". 

 Patrzyłem na sprawę politycznie, śledziłem to wszystko i widziałem, że to idzie donikąd. Widziałem, że idzie albo do tumultu, rewolucji ulicznej i rozruchów. Władza była odpowiedzialna za porządek i dlatego reakcja była konieczna

- stwierdził.

 Nawet jakby nie było grozy, to jakaś reakcja musiała być

- wyjaśnił dodając, że niezależnie od tego, że nie wszyscy uznawali władze PRL to "była władza". Oleksy dodał również, że choć nie ma informacji o zagrożeniu interwencji ZSRR, "zapowiadały się ogromne zaburzenia".

Bez grozy tej interwencji, choć uważam że była, należało przewidzieć działania porządkujące i dyscyplinujące

- powiedział. Zaznaczył jednak, że całkiem inną rzeczą jest fakt, że "później zdarzyły się ofiary".

Polityk odniósł się również do oświadczenia generała Wojciecha Jaruzelskiego, który we wczorajszym oświadczeniu przeprosił za wprowadzenie stanu wojennego, ale zaznaczył, że dzisiaj podjąłby taką samą decyzję. 

 Znam wielu przywódców i dyktaktorów, którym przez myśl nie przychodzi, żeby przeprosić. Widać, że on podchodzi do tego po ludzku i moralnie. O nie musi tego robić. Jeśli tak mówi to znaczy, że tak czuje

 - wyjaśnił. Zastanawiał się również nad przyczynami takich słów. 

 Dlaczego miałby to robić? Jeszcze na starość robić to dla wydźwięku propagandowego? Nie wierzę

- stwierdził.

jm/ TOK FM