Eurowazelina wylewająca się dziś z prorządowych mediów jest nie do zniesienia. Politycy rządzący Polską powtarzają, jak mantrę słowa o odpowiedzialności za Europę, że trzeba bronić wspólnoty europejskiej, której zawdzięczamy same sukcesy, że trzeba popierać wszelkie pomysły wzmacniające integrację, że trzeba ratować strefę euro nawet jeśli się w niej nie jest, że trzeba ładować pieniądze w upadające kraje. Bo inaczej czeka nas katastrofa, a jedyne co warte jest poświęcenia to europejska wspólnota i jedność…
W zamian za stek eurobzdur, jakimi raczy od dawna Polaków rząd, dziś europejscy przywódcy pospieszyli z ratunkiem dla Tuska. Trzeba się cieszyć, że mamy takich odpowiedzialnych Polaków – skandują politycy europejscy. Nie dość, że są pionierami zmian w Unii to jeszcze wspaniale prowadzili prezydencję. A dziś zanotowali kolejny sukces – dobrze zorganizowali podpisanie traktatu akcesyjnego Chorwacji. Polacy Wasza prezydencja była najlepsza!
Premier Donald Tusk musi być dziś dumny z siebie. Tyle lat czekał na poklepywanie po plecach w świetle kamer. I dziś się udało. Dziś to on jest tym dobrym, prymusem, który zyskał poklask samej Angeli Merkel i być może nawet stanie koło niej podczas wspólnego zdjęcia po szczycie UE.
Tusk jednak nie miał łatwo. Zły David Cameron kusił go przed szczytem. Chciał namówić na wspólny protest, mamił pustymi obietnicami, że Polska i Wielka Brytania same mogą podejmować decyzje o swojej przyszłości, że nie trzeba dosypywać pieniędzy krajom euro, które same są sobie winne, że płacenie za cudze błędy nie jest opłacalne, że wyzbywanie się kolejnych przymiotów państwa narodowego nie jest korzystne. Jeszcze chwila i premier by się załamał, dąłby się przekonać. Na szczęście, szybki telefon do Berlina znów przywrócił mu ład w głowie. Euroład…
Poziom absurdu i oszustwa, z jakim mamy do czynienia na unijnym forum jest tak dalece idący, że należałoby wyrwać rządzących z letargu i zadać im najprostsze trzy pytania:
1. Czy przyjęte podczas szczytu rozwiązania pomogą w obecnej sytuacji Unii Europejskiej oraz strefie euro?
2. Co Polska konkretnie zyskuje na zgodzie na zawarcie umowy międzyrządowej?
3. Jak obecna sytuacja wpływa na pozycję Polski w Unii Europejskiej?
Odpowiedzi na te pytania niestety nie są zbyt optymistyczne. Nie ma żadnych wątpliwości, że propozycje przyjęte na szczycie nie mają się nijak do obecnego kryzysu Unii. Problemem Unii i strefy euro jest brak środków dla państw zadłużonych. Ich z kolej nie dadzą kolejne wymogi dotyczący prowadzenia finansów państwa, ani limity zadłużania się krajów. To jest rozwiązanie, którego owoce poznamy za kilka lat. Dziś jest ono zupełnie bezcelowe. Bowiem Włochom, Grecji, czy Portugalii reżimy budżetowe są dziś na grzyba, a proponowane 200 miliardów euro na pakiet pomocowy MFW brzmi jak kpina. Jak tłumaczył portalowi Stefczyk.info Andrzej Sadowski, Włosi w samym 2012 roku muszą spłacić ponad 100 miliardów euro długów. Owe 200 miliardów należy więc raczej traktować jako nagrodę pocieszenia dla niemieckich i francuskich banków, które pożyczały na potęgę upadającym dziś krajom.
Polska niczego na podpisaniu umowy międzyrządowej również nie zyska. Jedyną korzyścią bowiem może być nałożenie reżimów budżetowych, które i obecnie nas obowiązują. Już dziś podlegamy procedurze nadmiernego deficytu, co oznacza, że jeśli nasz deficyt będzie zbyt wysoki czekają nas kary. Dzięki umowie kary te będą bardziej dotkliwe, a ostateczną decyzję o jej zastosowaniu będzie podejmowała zapewne strefa euro. Powtórzenie wymogów, które i tak nas obowiązują z jednoczesnym włożeniem w obce ręce decyzji o karaniu nas jednak ciężko nazwać sukcesem.
Najważniejszą korzyścią, która dotyczy pytania nr 3., miało być powtarzane jak mantra stwierdzenie, że Polska nareszcie jest w centrum decyzyjnym UE. Jednak dziś okazuje się, że wszyscy są w tym centrum. 26 z 27 krajów Unii Europejskiej wyraziło ostatecznie zgodę na umowy międzyrządowe. To jakie to centrum? Po co się puszyć? To my będziemy rządzili obecnie Wielką Brytanią, która umowy podpisać nie zamierza? Wolne żarty… Dziś widać, że Tusk z Sikorskim karmili nas bałamutnymi argumentami i budowali fałszywy obraz unijnych decyzji. Nasze przyłączenie się do umorzy międzyrządowej nie wzmocniło naszej pozycji. Może ją jedynie osłabić, jeśli okaże się, że kolejne decyzje dot. Polski będą podejmowane w Brukseli.
Rząd, a za nim media prorządowe, jak mantrę powtarzają, że Unię trzeba ratować, a polskie władze są wzorem dla innych krajów UE. To my dziś kroczymy w pierwszym szeregu unijnego pochodu. A gdzie ten pochód idzie, po czym depcze i kto nim przewodzi to już nikogo nie interesuje. Polski premier wraz z szefem MSZ błyszczą w świetle europejskich kamer. Zuchowie!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/123420-euro-uratowane-trzeba-sie-cieszyc-ze-mamy-takich-odpowiedzialnych-polakow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.