NON POSSUMUS. "Odejścia od ducha nie tylko traktatu nicejskiego, ale także lizbońskiego"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Nasza Ojczyzna staje dziś wobec Hamletowskiego pytania: „Być, albo nie być?” Jedni uważają, że Polska powinna być, a inni, że powinna być jak najmniej, a jak najszybciej Polski powinno w ogóle nie być.

Kilka miesięcy temu Jarosław Marek Rymkiewicz pisał o grożącej nam powtórce z rozbiorowej katastrofy.

„Nowy rozbiór może już się nawet zaczął, może już trwa. Ci, którzy potrafią coś zobaczyć spoza szczeliny Wielkiej Ściemy, dobrze wiedzą, od czego się zaczął: od likwidowania polskości, od rzucania nas na kolana, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości i naszych bohaterów. Likwidacja polskości to jest krok pierwszy, drugim będzie likwidacja Polski”.

Czyż ikoną likwidacji polskości nie jest Kuba Wojewódzki, w którego programie nurza się polską flagę w psim łajnie? Czyż szyderstwem z patriotycznych uczuć Polaków nie był ów celebryta jako twarz polskiej kultury na koncercie inaugurującym polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej? Albo słowa, którymi Adam Michnik skwitował wynik ostatnich wyborów: „Dziś Polska ma uśmiechniętą twarz Kuby Wojewódzkiego”.

Czyż likwidacji polskości w sferze symbolicznej nie oznacza usunięcie naszego godła - Orła Białego ze strojów piłkarzy narodowej kadry (pierwszy mecz bez Orła na piersiach na otwieranym właśnie wrocławskim stadionie w rocznicę odzyskania Niepodległości!), z polskich ambasad i konsulatów, z dyplomów polskich uczelni państwowych i niepublicznych (na mocy rozporządzenia mini-ster Barbary Kudryckiej, które było bodaj jej pierwszym posunięciem w nowej kadencji)? Wszystko to, dziejąc się w tym samym czasie, zdaje się wskazywać na skoordynowaną akcję.

A czym, jeśli nie szyderstwem z polskości było w przeddzień Święta Niepodległości poniewieranie przez lewacką hołotę pomnika Romana Dmowskiego, wielkiego Polaka, którego pamiętne wystąpienie w Paryżu (29.01.1919) przesądziło o powrocie do życia naszego państwa? (ROMEK – SROMEK. Ten napis pozostawiony u stóp pomnika stanowi wizytówkę autorów „radosnej profanacji”).

Po zgładzeniu polskich oficerów Stalin wydał dyrektywę, w której zalecał „by obstrukcjonistów, gdy staną się zbyt irytujący, nazywać faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie wystarczająco często powtarzane stanie się faktem w opinii publicznej”. Dziś zalecenie Stalina wprowadza w życie „Gazeta Wyborcza” i „Krytyka Polityczna”. Faszystami nazywani są patrioci pragnący uczcić rocznicę odzyskania niepodległości. Do ich zwalczania sprowadza się niemieckie bojówki.

W kontekście tych lawinowo po sobie następujących wydarzeń ostatnich kilku tygodni szczególny niepokój budzić musi berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego. Akurat w rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego (!) polski minister spraw zagranicznych w stolicy obcego państwa domaga się daleko idących zmian w funkcjonowaniu Unii Europejskiej, w wyniku których Polska straciłaby resztki swej suwerenności i podmiotowości.

1. Unia jako Federacja, a więc – superpaństwo kładące kres istnieniu państw narodowych. „Stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie”. „Za federację odpowiedzialność winni wziąć Niemcy”.

2. Znaczące wzmocnienie Komisji Europejskiej.

3. Wspólny europejski rząd mający „drakońskie uprawnienia do nadzorowania budżetów krajowych”.

4. Niemcy jako hegemon Europy. „Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa”.

Na tego rodzaju wystąpienie wobec obcego państwa, już pełniącego rolę hegemona Unii Europejskiej, postulujące dokonanie zmian ustrojowych w swej ojczyźnie, pozwolił sobie polski minister spraw zagranicznych, nie pytając nawet o zdanie Sejmu Rzeczypospolitej, nie uważając za konieczne by najwyższą władzę ustawodawczą naszego kraju o tym w ogóle informować!

Czy berlińskie „exposé” było wybrykiem nieodpowiedzialnego polityka? Wydaje się, że nie. Bo oto nagle zabrzmiał chór ważnych postaci polskiej sceny politycznej śpiewający w tym samym co minister Sikorski tonie.

Bronisław Komorowski: „Było to ważne wystąpienie, zawierające bardzo istotne treści i bar-dzo potrzebne propozycje do dyskusji”.

Roman Kuźniar, doradca Prezydenta RP d.s. międzynarodowych: „Ofertę Sikorskiego należy zaakceptować”.

Donald Tusk (co potwierdził dziś rzecznik rządu) znał treść wystąpienia ministra Sikorskiego przed jego wyjazdem (!) do Berlina i nie zgłaszał zastrzeżeń. Trudno nie dostrzec, że stanowisko szefa MSZ-u było na rękę premierowi. Już w 1987 roku („Znak”, 11-12) wyznał on, iż „polskość to nienormalność”, która „wywołuje u niego niezmiennie odruch buntu”.

Leszek Miller: „Współczesny patriotyzm polski polega na ściślejszej integracji z Unią Europejską”.

Aleksander Kwaśniewski (w: Radio dla Ciebie, 30.11.2011): „Polska powinna zrezygnować ze swej suwerenności”.

W świetle powyższych wypowiedzi berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego nie było odosobnionym głosem, ale elementem inscenizacji, mającej przygotować klimat do zmian w Traktacie (a więc: w ustroju) Unii Europejskiej – dyskutowanych na zbliżającym się (8 grudnia b.r.) szczycie Unii. Kilka dni przed wystąpieniem w Berlinie ministra Sikorskiego podobne sugestie wyraził minister spraw zagranicznych RFN, Guido Westerwelle. Radosław Sikorski dał więc możnym Unii Europejskiej cenny argument, że nie tylko ze strony Niemiec, ale też ze strony „krajów członkowskich” płyną głosy domagające się przekształcenia Unii w Federację, czyli – odejścia od ducha nie tylko traktatu nicejskiego, ale także lizbońskiego.

Co na to my, Polacy? My, którym droga jest nasza Ojczyzna i nasze państwo? Możemy powtórzyć słowa NON POSSUMUS, którymi biskupi polscy w memoriale z dnia 8 maja 1953 odmówili podporządkowania polskiego Kościoła władzom komunistycznym (za co Stefan Kardynał Wyszyński został uwięziony). My także, z całą stanowczością, mówimy: NON POSSUMUS TACERE – NIE MOŻEMY I NIE CHCEMY MILCZEĆ wobec oczywistego dziś dla nas niebezpieczeństwa grożącego naszej Ojczyźnie. Obrona jej suwerenności i podmiotowości jest naszym świętym obowiązkiem.

Wrocławski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego

Wrocław, 1 grudnia 2011

Marek Dyżewski
Małgorzata Jaszczuk-Surma
Krzysztof Kobielski
Agnieszka Kowańdy
Adam Maksymowicz
Marek Muszyński
Jerzy Pietraszko
Radosław Rozpędowski
Krzysztof Sobiech
Lech Stefan
Małgorzata Suszyńska
Tadeusz Świerczewski
Mateusz Winnik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych