Wencel dla Stefczyk.info: Polska jest stołem, na którym Niemcy z Rosją grają w ping ponga

Polska jest stołem, na którym Niemcy z Rosją grają w ping ponga. W roli celuloidowych piłeczek występują Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radek Sikorski... Latają z jednej strony na drugą aż miło.

Miło, oczywiście, uczestnikom rozgrywki, bo widzom niekoniecznie. Czasem któraś piłeczka zaplącze się w siatkę, ale zaraz znowu jest w użyciu. Serwis Merkel, net, finezyjna podcinka. Ścina Putina. Albo odwrotnie, bo rywalizacja jest zacięta, a jej ostateczny wynik wciąż się waży. Chyba że mecz jest ustawiony.

To się dzieje naprawdę. Na oczach milionów Polaków, tych znających się na sporcie i tzw. pikników, celuloidowy premier oddaje śledztwo smoleńskie Rosji, zgłaszając akces do strefy kremlowskich wpływów. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow bierze udział w naradzie polskich ambasadorów. Ale raport komisji MAK jest jak mocne uderzenie rakietką. W ułamku sekundy celuloidowy premier trafia na przeciwległą stronę stołu, a kontrolę nad nim przejmuje boska Angela. Zanim zaserwuje, sięga po nową piłeczkę, tym razem jest nią celuloidowy minister spraw zagranicznych. Radek Sikorski jedzie do Berlina zgłosić gotowość Polski do rezygnacji z suwerenności. Tymczasem krzepki Władimir ściska w garści celuloidowego prezydenta. Następny serwis należy do niego.

W tej grze coś wyraźnie nie gra. Piłeczki wydają się znaczone: jedne przynoszą szczęście Niemcom, inne Rosjanom. Na widowni panuje chaos. Pikniki jedzą popcorn i głupio się śmieją, jacyś samozwańczy przywódcy młyna (w polityce nazywani agentami wpływu) co kilka minut wrzeszczą „Rosja!” albo „Niemcy!”, a w przerwach między setami śpiewa Chór Aleksandrowa, ewentualnie wyświetlane są reklamy niemieckich samochodów. W głowach tych, którzy znają się na sporcie, kołacze jedna myśl: przerwać to upokarzające widowisko. Tylko jak to zrobić?