Tusk też udziela wskazówek. "Oklaski, tak jak klakierzy, przeminą, a bzdury w pamięci pozostaną"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Słuchając wystąpienie premiera Tuska wobec biznesmenów z Europy, trzeba było oczy przecierać, uszy mobilizować do nieprzerwanej gotowości, a umysł wytężać, by nadążyć za dosadnym wywodem mówcy. Szef naszego rządu nie pozostawił w samotności ministra Sikorskiego, który nieco wcześniej dał jasne wskazówki przywódcom krajów Europy. Tusk dziś je znacząco uzupełnił, raz po raz dając wyraz swemu niezadowoleniu związanego z utratą biegnącego bezproduktywnie czasu, a więc i pieniędzy. Tak, tak. To nasz premier obwieścił: „skończyły się czasy marnotrawienia pieniędzy”. Ciekawe, może gdzieś tam się skończyły, ale u nas?

Akcent braku jakichkolwiek reform w Unii i gromkie nawoływanie do ich wprowadzania przewijały się stale w dynamicznym przemówieniu Tuska. Natomiast ani słowa o braku jakichkolwiek zmian w Polsce. Nie byłem na tym spotkaniu, więc nie wiem – może jednak ktoś z rozgarniętych gości zagadnął premiera – dobrze, dobrze, ale co się dzieje z reformami w pańskim kraju?

Przecież pod tak prężnym kierownictwem Polska wciąż nie spełnia podstawowych warunków przystąpienia do strefy euro. Bez względu na to, czy jest to dla nas korzystne, czy też nie. Na szczęście na razie nie jest, ale gdyby było inaczej? Jest tych warunków chyba siedem, a tu z inflacją kiepsko, stabilnością kursu euro – jeszcze gorzej, podobnie jak z deficytem finansów państwowych. A byłoby wręcz tragicznie, gdyby nie sięgnięto po pieniądze zgromadzone na funduszu emerytalnym.

Przez cztery lata finanse państwowe doznawały właściwie pogromu, a rząd ani mrugnął. Innym można udzielać rad bez liku, tylko rady te warte są tyle, ile wart jest prelegent i jego dzieło.

Pod koniec mowy premier wyciągnął z zakamarków swej elokwencji jeszcze jedną światłą maksymę – nie będzie zdrowej polskiej gospodarki bez zdrowej gospodarki w Europie. Świetnie powiedziane, tylko że o zdrowiu Europy decyduje stan zdrowia poszczególnych państw. I nigdy nie będzie inaczej. Chyba, że w przemówieniach cierpiących na brak oklasków polityków. Oklaski, tak jak klakierzy, przeminą, a bzdury w pamięci pozostaną.

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych