Publicysta Wiktor Świetlik w swoim stałym komentarzu w "Super Expressie" wspomina, że kiedyś rozmaite nurty polityczne miały swoje hasła skandowane na demonstracjach, wypisywane na papierze firmowym i w sercach. Ruch ludowy miał na przykład na sztandarach piękne hasło zaczerpnięte od kosynierów Kościuszki "Żywią i bronią".
Dziś jednak jego zdaniem slogany są oklepane, zgrane, zmieniają się co wybory, mamy zdecydowaną nadwyżkę podaży nad popytem. A jednak - podkreśla Świetlik - pojawiają się rodzynki:
Jednym z takich mógłby być fragment internetowej wymiany doświadczeń pomiędzy polskimi "antyfaszystami", który zrelacjonowała "Rzeczpospolita". Relacja odnosiła się do jakiejś domniemanej faszystki, której dzielni bojownicy antyfaszystowscy wymierzyli karę i brzmiała: "Szybka podbitka, kilka kopów, nazik zglebowany".Otóż uważam, że hasło to idealnie pasuje do dużej części polskiej "liberalnej" lewicy. Od dłuższego czasu wyznacza sobie ona kogoś na "nazika", a potem glanuje do woli, tłumacząc, że z "nazikiem" to nie ma sensu nawet rozmawiać.
To zjawisko szerokie. Jak ocenia publicysta, wiosną "nazikami" byli kibice, z którymi rozprawiał się dzielnie premier, a przedstawiciel tychże kibiców został najprawdopodobniej stłuczony "na dołku" przy milczeniu polskich obrońców praw człowieka i liberalnych mediów. Potem "nazikiem" była tradycyjnie największa partia opozycyjna, a w poczuciu obowiązku największy autorytet moralny wszechświata (jego autograf wysłano nawet w kosmos) zajmował się nawet nie agitacją, ale szczuciem przeciwko owemu "nazikowi", udowadniając zarazem, że organ, którym kieruje, słusznie w tytule ma nazwę "Wyborcza". A teraz?
Teraz "nazikiem" dla wyżej wymienionego organu staje się Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Dlaczego? Bo SDP po tegorocznym Marszu Niepodległości wydało oświadczenia, w których potępiło chuliganów atakujących dziennikarzy, ale też skrytykowało media za mało obiektywny przekaz. Jakie wnioski wyciągnął z tego organ? Że SDP jest po stronie bandytów, a władze Stowarzyszenia wybierano głosami "skrajnej prawicy". Co to ta skrajna "prawica"? Chyba właśnie "naziki"
- stwierdza Świetlik. Wyjaśniając, że to "tacy, co nie mają dość nabożnego stosunku do kosmicznego redaktora, śmią przedstawiać inny pogląd niż ma jego gazeta lub stanowią dla niego rynkową konkurencję. "Nazik" to po prostu każdy myślący inaczej". Na szczęście - dodaje - "naziki" zostają napiętnowane i wyeliminowane, bo na każdego takiego znajdzie się odpowiedni dyspozycyjny organ.
wu-ka, źródło: Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/122969-wiktor-swietlik-lewica-wyznacza-sobie-kogos-na-nazika-a-potem-glanuje-do-woli-tlumaczac-ze-z-takim-nie-ma-sensu-rozmawiac