Bezwstydny Miller. "Wkrótce się okazało, jakim przyjacielem Polski jest Schroeder"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Leszek Miller znowu daje o sobie znać. Jest prawie zachwycony głupkowatym i wręcz wrogim Polsce głosem Sikorskiego w Berlinie. Wielkiego zdziwienia jednak nie ma. Przecież Miller, jako premier polskiego rządu prawie klęczał przed najdurniejszym kanclerzem Niemiec, jakim niewątpliwie był Gerhard Schroeder. To nie tylko moja ocena tego typa. Wystarczy zapoznać się z opiniami Niemców na temat Schroedera.

Miller był zachwycony mogąc gościć go w Polsce podczas prywatnych wizyt. Czy pamiętacie Państwo te dwie twarze radujące się na widok wspólnie opróżnianych kufli? A jakże, w sweterkach lub koszulkach polo, na luzie. Także umysłowym, niestety. Leszek Miller na każdym kroku podkreślał jak mocne są więzi przyjaźni łączące go z niemieckim szefem rządu.

Wkrótce się okazało, jakim przyjacielem Polski jest Schroeder. Jak zwykły sprzedawczyk przeszedł na służbę Kremla, przyjmując intratną posadę w Gazpromie, którego działalność antypolska często była w wyższej cenie niż gospodarcza.

Nic tedy dziwnego, że Miller proniemieckie deklaracje Sikorskiego przyjmuje z równym entuzjazmem. Putin traktuje polskich przywódców, jak morowe powietrze. Nie ma mowy, by kogokolwiek z nich zaprosił na piwo. W jego mniemaniu - ze służbą się nie pija. Miller o niemieckim kuflu zapomnieć nie może. I dlatego gotów jest przyczepić nawet do nogawki Sikorskiego, by przeżyć to jeszcze raz. A Polska? A to Polska właśnie… A właśnie, że nie!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych