Dzięki próbie blokady przez lewicę, Marsz Niepodległości przekształcił się z marginalnej demonstracji narodowych radykałów w najważniejsze wydarzenie patriotyczne święta 11 Listopada. W tym roku zgromadził kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Czy w przyszłym roku będzie 100 tysięcy?
Niech organizatorzy Marszu wybaczą, że się wtrącam, ale dalsze pogłębianie podziałów w narodzie i przy takiej okazji wydaje się szkodliwe. Tej konfrontacji nikt nie wygra na dalszą metę, natomiast wszyscy stracimy stając się jeszcze łatwiejszym przedmiotem gry cudzych interesów.
Konfrontacja bardzo niepokoi obóz rządowy. Stąd pomysł prof. Tomasza Nałęcza, żeby marsz poprowadził prezydent Bronisław Komorowski. To zły pomysł. Zamiast nas pogodzić tylko bardziej skłóci. Co zrobić, żeby Polacy nie obchodzili Święta Niepodległości przeciwko sobie nawzajem, ale odkryli wspólnotę w Polsce? "Wielki biały anioł pośrodku Europy", tak określił I Rzeczpospolitą Tadeusz Konwicki w powieści "Kompleks polski". Miał na myśli naszą tolerancję; zgodne współżycie narodów i religii w jednym państwie.
Pójdźmy tym tropem w Marszu Niepodległości.
Niechby marsz poprowadził prymas Polski w towarzystwie zwierzchników innych wyznań: protestantyzmu, prawosławia i judaizmu. Ci nobliwi mężowie reprezentują wiarę.
Niechby tuż za nimi szli rektorzy wyższych uczelni. Ci dostojni uczeni reprezentują rozum.
Marsz niechby oddał kolejno hołd współtwórcom naszej niepodległości przy ich pomnikach na trasie: Piłsudskiemu, Dmowskiemu, Paderewskiemu, Witosowi.
Niech kończy się na Placu Trzech Krzyży nabożeństwem ekumenicznym w kościele św. Aleksandra.
Krytyk filmowy zafascynowany psychologią głębi C.G. Junga dojrzy w okrągłym kształcie tej świątyni symbol pełni. To jest obraz zgody narodowej. Niech z nami zostanie. I niech nas pochłonie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/122668-krzysztof-klopotowski-co-dalej-z-marszem-niepodleglosci-czy-w-przyszlym-roku-bedzie-100-tysiecy