Rozłam, faza druga. Kurski ostro krytykuje Kaczyńskiego. "Czułem się w PiS jak w kolonii karnej połączonej z przedszkolem"

Fot.PAP
Fot.PAP

Pomimo zapowiedzi, że powstająca formacja ziobrystów nie będzie krytykowała Prawa i Sprawiedliwości, po zaledwie jednym sondażu wykazującym 3-procentowe poparcie dla ziobrystów, ruszają oni do ataku. Poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Kurski w obszernym wywiadzie dla piątkowej "Rzeczpospolitej" mówi, że w PiS czuł się jak w kolonii karnej:

Kochałem tę partię, oddałem jej najlepsze lata i pomysły. Dlatego trudno mi odnosić się do niej krytycznie. Nie ukrywam jednak, że szczególnie w ostatnim okresie czułem się jakbym był w kolonii karnej połączonej z przedszkolem, a nie partii politycznej. U nas będzie obowiązywał inny styl

- zapewnia europoseł. Jako przykład podaje fakt, że na posiedzeniu klubu parlamentarnego "Solidarnej Polski", choć trwało 5 godzin, "do końca frekwencja wynosiła 100 procent". Zdaniem polityka to dowód na głód dyskusji.

Kurski utrzymuje, że z PiS zostali wyrzuceni wbrew własnej woli. Ale, jak twierdzi, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:

Paradoksalnie nasza inicjatywa to jedyna szansa, by Jarosław Kaczyński miał jeszcze jakiś udział we władzy. Jako nasz koalicjant. PiS w obecnej formule nie wygra żadnych wyborów. Dlaczego? Bo w PiS nie ma refleksji nad porażkami, tłumi się krytykę i dyskusję nad popełnionymi błędami, nie wyciąga wniosków. Z wyborów na wybory jest tak samo, tyle, że jeszcze bardziej. Właśnie odwołano wybory  szefów okręgów. Prezes mianuje komisarzy. Kolonia karna.

Poza tym Jacek Kurski mówi w rozmowie z Michałem Majewskim i Pawłem Reszką:

- Ludzie, którzy zostali przy Kaczyńskim lojalność podejmują jako salutowanie i zgadzanie się na wszystko co powie prezes

- W partii dyskusja zaczęła zanikać po podwójnym zwycięstwie 2005 roku, a ostatecznie około roku 2006

- Kaczyński powinien być jak dyrygent orkiestry. Ale "batutę pomylił z batem"

- Nowa partia chce się odwołać do 30-40 latków

- Pis zdradził hasła solidarnej Polski, bo oddał stery gospodarcze prof. Zycie Gilowskiej

- Kaczyński zmuszał posłów by poparli Traktat Lizboński. Kurski był przeciw

- Szukając oszczędności trzeba sięgnąć do głębokich kieszeni - tych najbogatszych

- Nie ma dwóch innych ludzi, którzy by oddali "wspólnej sprawie" tyle co Kurski i Ziobro

- Obaj od dawna próbowali zmieniać partię od środka, przez rozmowy z prezesem

wu-ka, źródło: Rzeczpospolita

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.